Listy od czytelników
Klient obdzierany ze skóry
Z wielkim zaskoczeniem dowiedzieliśmy się z artykułu "Klient obdzierany ze skóry" (nr 9), że Volkswagen Bank Polska SA występuje wśród instytucji finansowych naruszających prawa konsumentów i przepisy ustawy o kredycie konsumenckim.
W związku z powyższym pragniemy oświadczyć, że w umowach kredytowych denominowanych w euro, w których Volkswagen Bank Polska SA udzielał kredytu z umowną roczną stopą oprocentowania w wysokości 9,40 proc., rzeczywista roczna stopa oprocentowania wynosiła 9,80 proc. Bank od momentu wejścia w życie ustawy o kredycie konsumenckim podaje rzeczywistą roczną stopę oprocentowania, wyliczoną zgodnie z wzorem przewidzianym w ustawie, nie tylko w umowach kredytowych, ale także we wszystkich materiałach informacyjnych i reklamowych oraz na stronach internetowych banku. Również w każdej kampanii reklamowej po wejściu ustawy w życie zamieszczana była informacja o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania.
Volkswagen Bank Polska SA, udzielając kredytu, włącza po uzgodnieniu z klientem kwotę prowizji do kapitału kredytu. Dlatego rzeczywista roczna stopa oprocentowania jest obliczana od tak uzgodnionej kwoty kredytu, a sama kalkulacja rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania nie uwzględnia prowizji (zawarta jest ona bowiem w kapitale kredytu).
Takie ukształtowanie oferty Volkswagen Bank Polska SA przez cały okres działalności banku, w tym od momentu wejścia w życie ustawy o kredycie konsumenckim, nie było kwestionowane zarówno przez organy nadzoru bankowego, jak i przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
ZARZĄD VOLKSWAGEN BANK POLSKA SA
Klient obdzierany ze skóry
W związku z publikacją artykułu "Klient obdzierany ze skóry" (nr 9) chciałam odnieść się do opisanej w nim sprawy Ireny Potockiej i informacji dotyczących stacji firmy BP. Wynika z nich jednoznacznie, że zakupione tam paliwo jest wadliwe. Ponieważ nie mieliśmy możliwości ustosunkowania się do tych zarzutów, informuję, że firma BP dokładnie przeanalizowała skargę opisanej klientki. Pełne wyjaśnienie sprawy wraz z dowodami (ekspertyzami) na to, iż jest niemożliwe, aby do uszkodzenia silnika samochodu doszło z powodu paliwa zatankowanego na stacji BP, zostało przesłane zainteresowanej osobie.
DOROTA ADAMSKA
PR Manager, BP Polska
Kraków na minie
"Kraków na minie" (nr 5), interesujący artykuł na temat stanu finansów dużych miast Polski, wywołał poruszenie w środowisku samorządowym. Jako prezes Unii Metropolii i członek Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego poczułem się zobowiązany zabrać głos w tej sprawie. Sławomir Sieradzki trafnie wskazuje na obciążenie budżetów samorządowych sztywnymi wydatkami bez zapewnienia im odpowiednich dochodów (np. kwoty, które duże miasta dopłacają do szkół ponad tzw. subwencję oświatową, idą w setki milionów). Problemem jest także zadłużanie się zakładów opieki zdrowotnej, na co jednostki samorządu terytorialnego będące teoretycznie ich właścicielem nie mają żadnego wpływu.
Wskaźnik dozwolonego zadłużenia - 60 proc. dochodów - ma jednak charakter jedynie prawny (jest zapisany w ustawie), a nie ekonomiczny. Rzeczywista zdolność kredytowa zależy nie tylko od wysokości dochodów, lecz także od struktury wydatków. Im więcej w budżecie wydatków sztywnych, tym mniejsza zdolność prowadzenia polityki inwestycyjnej, a także racjonalnego jej finansowania z kredytów czy obligacji. Mówiąc najprościej, ekonomicznie rozumiana zdolność zaciągania nowych kredytów opiera się na wyliczeniu w perspektywie co najmniej kilku lat tzw. nadwyżki operacyjnej (dochody minus wydatki sztywne minus obsługa zadłużenia). W rzeczywistości dla niektórych jednostek samorządu terytorialnego zadłużenie znacznie poniżej dozwolonego prawnie poziomu może być niebezpieczne, dla niektórych zaś poziom zadłużenia znacznie powyżej 60 proc. nie stanowi najmniejszego zagrożenia dla płynności finansowej.
Pouczające może być w tej sprawie spojrzenie z zewnątrz. Już osiem polskich dużych miast dostało oceny wiarygodności kredytowej wystawione przez międzynarodowe agencje ratingowe. Oceny te wypadają dobrze, co świadczy o tym, że eksperci nie widzą w przewidywalnej przyszłości zagrożenia dla płynności finansowej tych miast i to nie tylko przy obecnym poziomie zadłużenia, ale także po ewentualnym zaciągnięciu nowych kredytów lub wypuszczeniu nowych obligacji. I tak trzy najbardziej zadłużone miasta - Kraków, Wrocław i Gdańsk - otrzymały w zeszłym roku od agencji Standard & Poor's bardzo dobre oceny ratingowe. Dwa z nich uzyskały ocenę BBB, a najbardziej zadłużony Kraków - najwyższą możliwą ocenę BBB+ (równą ocenie ratingowej Polski; nie może być od niej wyższa ze względów formalnych).
Nie wynika z tego, aby obecna polityka finansowa naszych miast miała prowadzić do kryzysu.
PIOTR USZOK
Świnia na łańcuchu
Do mojego tekstu "Świnia na łańcuchu" (nr 8) wkradły się dwa błędy. Pierwszy to jedno zero za dużo w koszcie uprawy jednego hektara (oczywiście powinno być nie 16 000 zł, ale - jak podaje Instytut Ekonomiki Rolnictwa - 1600 zł). I drugi, identyczny błąd to pomnożenie przez 10 ceny zboża. Szczęśliwie obydwa błędy wzajemnie się znoszą i rentowność produkcji, która jest ilorazem obydwu wielkości, wyliczona jest poprawnie. Nieszczęściem było natomiast to, że prawidłowy wynik dzielenia utrudnił wyłapanie owych, w istocie, literówek. Tym niemniej wszystkich rolników, którym dziesięciokrotnie zawyżyłem koszty oraz dochody (tego akurat im życzę), serdecznie przepraszam.
Michał Zieliński
Ja, Polański
Wielu miłośników filmu zastanawia się z pewnością, czy Roman Polański zjawi się na gali oscarowej ("Ja, Polański" nr 8)? Otóż z tekstu opublikowanego niedawno w amerykańskim "Newsweeku" wynika, że raczej nie. Sandi Gibbson z urzędu prokuratorskiego w dystrykcie Los Angeles potwierdził, że Roman Polański jest podejrzany o przestępstwo. Z kolei agent Romana Polańskiego Jeff Berg powiedział, że jego klient "mieszka we Francji, pracuje w Europie i nie planuje powrotu do Stanów Zjednoczonych". Czy to wystarczy, żeby zamknąć ostatecznie tę dyskusję? Nie wiem, ale obecnie w Ameryce nie ma klimatu do odpuszczania takich przestępstw, zwłaszcza po ostatniej aferze z nadużyciami seksualnymi, których dopuszczali się księża.
Jeśli natomiast chodzi o film "The Quiet American" ("Oscary dla banitów?", nr 8), to - wbrew temu, co pisze redaktor Tomasz Raczek - "antyterrorystyczna cenzura" w Stanach Zjednoczonych nie przetrzymuje go na półkach. Ja mogłem obejrzeć ten obraz bez trudu na otwartym pokazie w Nowym Jorku już w grudniu ubiegłego roku, natomiast ostatnio można go zobaczyć w Bostonie w kinach przy Copley Place, przy Kendall Street czy w Brooklynie. Zapraszam!
MAREK PALCZEWSKI
Na złe i na najgorsze
W związku z opinią, która znalazła się w artykule "Na złe i na najgorsze" (nr 7), iż niereformowanie służby zdrowia będzie pogłębiało chaos i degradację wielu placówek medycznych w Polsce i większość z nich sprowadzi w rezultacie do roli hospicjów, chciałbym zapewnić, że hospicjum to nie umieralnia ani przytułek dla ubogich. Nie jest to również miejsce wypełnione krzykiem cierpiących z bólu ani azyl dla sfrustrowanych i niedouczonych osób, które nie znalazły zatrudnienia w szpitalach.
Hospicjum nie oznacza rezygnacji z wysoko kwalifikowanego leczenia. Leczenie to różni się od "normalnego" jedynie tym, że większą wagę przywiązuje się do komfortu pacjenta, ograniczając do niezbędnego minimum uciążliwe procedury diagnostyczne.
Jeśli szpitale mają wyglądać tak, jak opisuje to autor artykułu, to warunki i leczenie w hospicjum są znacznie lepsze.
dr RYSZARD K. SZANIAWSKI
prezes Zarządu Fundacji Hospicjum Onkologicznego
Zmowa milczenia
Autorzy artykułu "Zmowa milczenia" (nr 6) w sposób wyrazisty wykazują niekompetencje i brak dobrych chęci ze strony polskich organów ścigania. Szkoda tylko, jak zaznaczyli autorzy, że brak jest prawa zakazującego posiadania i oglądania publikacji pedofilskich. Sam zakaz rozpowszechniania takich treści jest niewystarczający, ponieważ nie eliminuje skutecznie powszechnego pośrednika pornografii pedofilskiej, jakim jest Internet. Uważam, że osoby wykorzystujące seksualnie dzieci powinny być pozbawiane "narzędzia zbrodni".
RADOSŁAW GĄSIOR
Dywidenda żebraka
Bandyci i mafijni poborcy haraczy przynajmniej ryzykują. Choć rzadko, to trafiają do więzienia. Inaczej dzieje się z grupami nacisku, które za pomocą petard, pałek, żelaznych śrub i zapalających butelek wymuszają pieniądze z budżetu w imię tzw. sprawiedliwości społecznej ("Dywidenda żebraka", nr 50). Żebranina to jedynie wstęp do tego procederu, następny etap to karalne groźby i łomy w "zdesperowanych" rękach. Rządy, wszystkie zresztą, płacą za "spokój społeczny", lekko tylko szemrząc i utyskując, z kieszeni podatników. Jedynym wyjściem z tego wieloletniego impasu będą rządy partii, która zagwarantuje kupowanie "spokoju społecznego" wyłącznie za prywatne pieniądze swoich członków.
JANUSZ OSĘKA
Z wielkim zaskoczeniem dowiedzieliśmy się z artykułu "Klient obdzierany ze skóry" (nr 9), że Volkswagen Bank Polska SA występuje wśród instytucji finansowych naruszających prawa konsumentów i przepisy ustawy o kredycie konsumenckim.
W związku z powyższym pragniemy oświadczyć, że w umowach kredytowych denominowanych w euro, w których Volkswagen Bank Polska SA udzielał kredytu z umowną roczną stopą oprocentowania w wysokości 9,40 proc., rzeczywista roczna stopa oprocentowania wynosiła 9,80 proc. Bank od momentu wejścia w życie ustawy o kredycie konsumenckim podaje rzeczywistą roczną stopę oprocentowania, wyliczoną zgodnie z wzorem przewidzianym w ustawie, nie tylko w umowach kredytowych, ale także we wszystkich materiałach informacyjnych i reklamowych oraz na stronach internetowych banku. Również w każdej kampanii reklamowej po wejściu ustawy w życie zamieszczana była informacja o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania.
Volkswagen Bank Polska SA, udzielając kredytu, włącza po uzgodnieniu z klientem kwotę prowizji do kapitału kredytu. Dlatego rzeczywista roczna stopa oprocentowania jest obliczana od tak uzgodnionej kwoty kredytu, a sama kalkulacja rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania nie uwzględnia prowizji (zawarta jest ona bowiem w kapitale kredytu).
Takie ukształtowanie oferty Volkswagen Bank Polska SA przez cały okres działalności banku, w tym od momentu wejścia w życie ustawy o kredycie konsumenckim, nie było kwestionowane zarówno przez organy nadzoru bankowego, jak i przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
ZARZĄD VOLKSWAGEN BANK POLSKA SA
Klient obdzierany ze skóry
W związku z publikacją artykułu "Klient obdzierany ze skóry" (nr 9) chciałam odnieść się do opisanej w nim sprawy Ireny Potockiej i informacji dotyczących stacji firmy BP. Wynika z nich jednoznacznie, że zakupione tam paliwo jest wadliwe. Ponieważ nie mieliśmy możliwości ustosunkowania się do tych zarzutów, informuję, że firma BP dokładnie przeanalizowała skargę opisanej klientki. Pełne wyjaśnienie sprawy wraz z dowodami (ekspertyzami) na to, iż jest niemożliwe, aby do uszkodzenia silnika samochodu doszło z powodu paliwa zatankowanego na stacji BP, zostało przesłane zainteresowanej osobie.
DOROTA ADAMSKA
PR Manager, BP Polska
Kraków na minie
"Kraków na minie" (nr 5), interesujący artykuł na temat stanu finansów dużych miast Polski, wywołał poruszenie w środowisku samorządowym. Jako prezes Unii Metropolii i członek Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego poczułem się zobowiązany zabrać głos w tej sprawie. Sławomir Sieradzki trafnie wskazuje na obciążenie budżetów samorządowych sztywnymi wydatkami bez zapewnienia im odpowiednich dochodów (np. kwoty, które duże miasta dopłacają do szkół ponad tzw. subwencję oświatową, idą w setki milionów). Problemem jest także zadłużanie się zakładów opieki zdrowotnej, na co jednostki samorządu terytorialnego będące teoretycznie ich właścicielem nie mają żadnego wpływu.
Wskaźnik dozwolonego zadłużenia - 60 proc. dochodów - ma jednak charakter jedynie prawny (jest zapisany w ustawie), a nie ekonomiczny. Rzeczywista zdolność kredytowa zależy nie tylko od wysokości dochodów, lecz także od struktury wydatków. Im więcej w budżecie wydatków sztywnych, tym mniejsza zdolność prowadzenia polityki inwestycyjnej, a także racjonalnego jej finansowania z kredytów czy obligacji. Mówiąc najprościej, ekonomicznie rozumiana zdolność zaciągania nowych kredytów opiera się na wyliczeniu w perspektywie co najmniej kilku lat tzw. nadwyżki operacyjnej (dochody minus wydatki sztywne minus obsługa zadłużenia). W rzeczywistości dla niektórych jednostek samorządu terytorialnego zadłużenie znacznie poniżej dozwolonego prawnie poziomu może być niebezpieczne, dla niektórych zaś poziom zadłużenia znacznie powyżej 60 proc. nie stanowi najmniejszego zagrożenia dla płynności finansowej.
Pouczające może być w tej sprawie spojrzenie z zewnątrz. Już osiem polskich dużych miast dostało oceny wiarygodności kredytowej wystawione przez międzynarodowe agencje ratingowe. Oceny te wypadają dobrze, co świadczy o tym, że eksperci nie widzą w przewidywalnej przyszłości zagrożenia dla płynności finansowej tych miast i to nie tylko przy obecnym poziomie zadłużenia, ale także po ewentualnym zaciągnięciu nowych kredytów lub wypuszczeniu nowych obligacji. I tak trzy najbardziej zadłużone miasta - Kraków, Wrocław i Gdańsk - otrzymały w zeszłym roku od agencji Standard & Poor's bardzo dobre oceny ratingowe. Dwa z nich uzyskały ocenę BBB, a najbardziej zadłużony Kraków - najwyższą możliwą ocenę BBB+ (równą ocenie ratingowej Polski; nie może być od niej wyższa ze względów formalnych).
Nie wynika z tego, aby obecna polityka finansowa naszych miast miała prowadzić do kryzysu.
PIOTR USZOK
Świnia na łańcuchu
Do mojego tekstu "Świnia na łańcuchu" (nr 8) wkradły się dwa błędy. Pierwszy to jedno zero za dużo w koszcie uprawy jednego hektara (oczywiście powinno być nie 16 000 zł, ale - jak podaje Instytut Ekonomiki Rolnictwa - 1600 zł). I drugi, identyczny błąd to pomnożenie przez 10 ceny zboża. Szczęśliwie obydwa błędy wzajemnie się znoszą i rentowność produkcji, która jest ilorazem obydwu wielkości, wyliczona jest poprawnie. Nieszczęściem było natomiast to, że prawidłowy wynik dzielenia utrudnił wyłapanie owych, w istocie, literówek. Tym niemniej wszystkich rolników, którym dziesięciokrotnie zawyżyłem koszty oraz dochody (tego akurat im życzę), serdecznie przepraszam.
Michał Zieliński
Ja, Polański
Wielu miłośników filmu zastanawia się z pewnością, czy Roman Polański zjawi się na gali oscarowej ("Ja, Polański" nr 8)? Otóż z tekstu opublikowanego niedawno w amerykańskim "Newsweeku" wynika, że raczej nie. Sandi Gibbson z urzędu prokuratorskiego w dystrykcie Los Angeles potwierdził, że Roman Polański jest podejrzany o przestępstwo. Z kolei agent Romana Polańskiego Jeff Berg powiedział, że jego klient "mieszka we Francji, pracuje w Europie i nie planuje powrotu do Stanów Zjednoczonych". Czy to wystarczy, żeby zamknąć ostatecznie tę dyskusję? Nie wiem, ale obecnie w Ameryce nie ma klimatu do odpuszczania takich przestępstw, zwłaszcza po ostatniej aferze z nadużyciami seksualnymi, których dopuszczali się księża.
Jeśli natomiast chodzi o film "The Quiet American" ("Oscary dla banitów?", nr 8), to - wbrew temu, co pisze redaktor Tomasz Raczek - "antyterrorystyczna cenzura" w Stanach Zjednoczonych nie przetrzymuje go na półkach. Ja mogłem obejrzeć ten obraz bez trudu na otwartym pokazie w Nowym Jorku już w grudniu ubiegłego roku, natomiast ostatnio można go zobaczyć w Bostonie w kinach przy Copley Place, przy Kendall Street czy w Brooklynie. Zapraszam!
MAREK PALCZEWSKI
Na złe i na najgorsze
W związku z opinią, która znalazła się w artykule "Na złe i na najgorsze" (nr 7), iż niereformowanie służby zdrowia będzie pogłębiało chaos i degradację wielu placówek medycznych w Polsce i większość z nich sprowadzi w rezultacie do roli hospicjów, chciałbym zapewnić, że hospicjum to nie umieralnia ani przytułek dla ubogich. Nie jest to również miejsce wypełnione krzykiem cierpiących z bólu ani azyl dla sfrustrowanych i niedouczonych osób, które nie znalazły zatrudnienia w szpitalach.
Hospicjum nie oznacza rezygnacji z wysoko kwalifikowanego leczenia. Leczenie to różni się od "normalnego" jedynie tym, że większą wagę przywiązuje się do komfortu pacjenta, ograniczając do niezbędnego minimum uciążliwe procedury diagnostyczne.
Jeśli szpitale mają wyglądać tak, jak opisuje to autor artykułu, to warunki i leczenie w hospicjum są znacznie lepsze.
dr RYSZARD K. SZANIAWSKI
prezes Zarządu Fundacji Hospicjum Onkologicznego
Zmowa milczenia
Autorzy artykułu "Zmowa milczenia" (nr 6) w sposób wyrazisty wykazują niekompetencje i brak dobrych chęci ze strony polskich organów ścigania. Szkoda tylko, jak zaznaczyli autorzy, że brak jest prawa zakazującego posiadania i oglądania publikacji pedofilskich. Sam zakaz rozpowszechniania takich treści jest niewystarczający, ponieważ nie eliminuje skutecznie powszechnego pośrednika pornografii pedofilskiej, jakim jest Internet. Uważam, że osoby wykorzystujące seksualnie dzieci powinny być pozbawiane "narzędzia zbrodni".
RADOSŁAW GĄSIOR
Dywidenda żebraka
Bandyci i mafijni poborcy haraczy przynajmniej ryzykują. Choć rzadko, to trafiają do więzienia. Inaczej dzieje się z grupami nacisku, które za pomocą petard, pałek, żelaznych śrub i zapalających butelek wymuszają pieniądze z budżetu w imię tzw. sprawiedliwości społecznej ("Dywidenda żebraka", nr 50). Żebranina to jedynie wstęp do tego procederu, następny etap to karalne groźby i łomy w "zdesperowanych" rękach. Rządy, wszystkie zresztą, płacą za "spokój społeczny", lekko tylko szemrząc i utyskując, z kieszeni podatników. Jedynym wyjściem z tego wieloletniego impasu będą rządy partii, która zagwarantuje kupowanie "spokoju społecznego" wyłącznie za prywatne pieniądze swoich członków.
JANUSZ OSĘKA
Więcej możesz przeczytać w 10/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.