Najnowsze wynalazki powstają z inspiracji książkami i filmami science fiction
Bond zawsze o dwie minuty wyprzedza rzeczywistość" - napisał amerykański filmoznawca John Cook w antologii "Dziedzictwo Jamesa Bonda". Rzeczywiście, część gadżetów agenta 007 (na przykład elektroniczny zegarek z cyfrowym wyświetlaczem) pojawiła się na rynku tuż po premierze filmów, w których je wykorzystano. Ostatni gadżet Bonda - niewidzialny samochód - już istnieje. Karoseria pełni funkcję ekranu, na którym wyświetlany jest obraz rejestrowany przez kamerę zainstalowaną z przodu auta. Z odległości kilkunastu metrów oko ludzkie nie jest w stanie odróżnić obrazu na karoserii od rzeczywistego otoczenia. Już osiemnaście laboratoriów na świecie pracuje nad wynalazkami, dla których inspiracją są literatura i kino.
Niewidzialny samochód
Jeszcze kręcono "Śmierć nadejdzie jutro", ostatnią część przygód Bonda, a już naukowcy z Uniwersytetu Tokijskiego mieli gotowy prototyp kombinezonu, który po założeniu sprawiał, że jego użytkownik stawał się niewidzialny. Badacze zastosowali podobne rozwiązanie jak w wypadku niewidzialnego samochodu - kombinezon był ekranem: z przodu wyświetlano na nim obraz z kamery zamontowanej z tyłu głowy, na plecach i nogawkach - odwrotnie.
W filmie "Fantastyczna podróż" (z 1966 r.) na ratunek ofierze zamachu rusza zminiaturyzowany zespół lekarzy poruszających się wewnątrz pacjenta. Obecnie podobną rolę odgrywa minisonda z kamerą wielkości tabletki. Po połknięciu "podróżuje" ona wzdłuż układu trawiennego, przesyłając obraz do monitora. W ten sposób można nie tylko zlokalizować ogniska chorobowe, ale także przetransportować w te miejsca odpowiedni lek. W czwartej części serialu "Star Trek" ("Powrót do domu") komandor Checkhov ma krwotok wewnątrzczaszkowy. W takich wypadkach jedynym ratunkiem była dotychczas trepanacja. W filmie przedstawiono minisondę, która łata pęknięte naczynie krwionośne. Podobną sondę skonstruowano na Uniwersytecie Stanforda - do krwiobiegu wprowadza się ją przez tętnicę udową.
Matrix na żywo
W ubiegłym roku przebojem kin był "Raport mniejszości" Stevena Spielberga. Detektyw John Anderton (Tom Cruise) sterował komputerem za pomocą specjalnych rękawic. Gdy film wchodził na ekrany, firma Essential Reality testowała już rękawicę P5. Ma ona większe możliwości niż ta z "Raportu mniejszości". Czujniki rejestrują każde ugięcie palca z dokładnością do pół stopnia, a detektor podczerwieni zapisuje ruchy ramienia. W ten sposób - nie dotykając ekranu - można obsługiwać komputer. W "Raporcie mniejszości" pokazano również samochody bez kierowców. Prototypy takich pojazdów krążą już po alejkach Griffith University w Australii. O położeniu innych aut, przeszkodach, a także o rozmieszczeniu sygnalizacji świetlnej komputer dowiaduje się z systemu czujników.
W filmie "Raport mniejszości" występowały też roboty pająki. W grudniu ubiegłego roku NASA ogłosiła, że wyprodukowała już podobne twory - nazywają się urbie. Będą używane m.in. przez wojsko i policję. Na razie urbie nie zostaną wyposażone w pokazany w filmie Spielberga system identyfikacji osób na podstawie tęczówki oka (pająki skanowały tęczówkę i określały, czy dana osoba jest poszukiwana). Pojawiły się za to skanery twarzy. Zamontowano je na ulicach amerykańskiego kurortu Virginia Beach. Skanery potrafią wyłowić z tłumu osoby poszukiwane, na przykład zaginione dzieci.
Za kilka tygodni na ekrany kin wejdzie druga część filmu "Matrix". W październiku 2002 r. bracia Wachowscy pokazali swój obraz pracownikom laboratoriów z Los Angeles. Założyli się z badaczami o to, czy zdołają skonstruować trzy najbardziej skomplikowane gadżety występujące w tym filmie, zanim wejdzie on na ekrany. Podobno dwa prototypy są już gotowe.
Więcej możesz przeczytać w 10/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.