Korek i "Mokotów" przejęli rządy nad polskim podziemiem po Wańce i "Pruszkowie"
Polskim podziemiem kryminalnym nie rządzi już pruszkowska mafia i jej szefowie - bracia Leszek i Mirosław Danielakowie (Wańka i Malizna) oraz Andrzej Zieliński (Słowik). "Pruszków" i konkurujący z nim przez lata "Wołomin" praktycznie nie istnieją. Ich liderzy zginęli bądź siedzą w więzieniu, a żołnierze służą nowemu szefowi polskiej mafii. Policja rozbiła też gangi Oczka na Pomorzu Zachodnim, Krakowiaka na Górnym Śląsku oraz Carringtona na Dolnym Śląsku. Trzy czwarte gangsterskich stref wpływów w Polsce kontroluje obecnie gang mokotowski: Warszawę, Trójmiasto, Pomorze Zachodnie, Górny i Dolny Śląsk, Lubelszczyznę. Nowym szefem przestępczego podziemia został 47-letni Andrzej H., pseudonim Korek.
Czwarta wojna gangów
Zanim Korek zdołał podporządkować sobie inne gangi, stoczył z nimi krwawą wojnę (to już czwarta w III RP wojna o przywództwo polskiego podziemia). W maju 2002 r. w centrum handlowym Klif w Warszawie zginęło dwóch żołnierzy Korka, a trzeci został ranny. W rewanżu w lipcu 2002 r. w Wyszkowie postrzelono Roberta B., pseudonim Buhaj, próbującego konkurować z gangiem mokotowskim. W sierpniu 2002 r. w Mikołajkach zastrzelono Jacka K. (Klepaka), który chciał reaktywować gang wołomiński. Miesiąc później w centrum Warszawy postrzelono 44-letniego Krzysztofa K. (Nastka), jednego z najbliższych współpracowników byłego szefa "Pruszkowa". Przeciwnicy Korka zdołali jeszcze zastrzelić Tomasza S. (Komandosa). Za jego śmierć zapłacił Krzysztof K. (Benek), który zdradził mokotowski gang. W grudniu 2002 r. zginął Tomasz B., drugi po Krzysztofie K. zbuntowany członek grupy mokotowskiej. Przeciwnicy Korka dopadli z kolei Annę S. i Piotra S. z gangu mokotowskiego. W styczniu 2003 r. żołnierze Korka zabili Roberta P. (ps. Perzu), Zbigniewa K. (ps. Kowal) oraz Piotra J. (ps. Klajniak). Na początku lutego tego roku Andrzejowi H. podporządkowali się szefowie najważniejszych lokalnych gangów w Polsce.
Kilkanaście dni temu odbyło się spotkanie Korka z szefami najważniejszych polskich grup przestępczych. Podzielono strefy wpływów oraz ustalono, jaki podatek lokalni mafiosi będą płacić Andrzejowi H. za opiekę. Do grudnia 1999 r. on sam płacił taki podatek Pershingowi, a po jego śmierci - Wańce.
Kostarykański łącznik
Gdy gangiem pruszkowskim rządzili Pershing, a potem Wańka, Korek był nietykalny, gdyż prał dla nich w swoich firmach pieniądze. Gdy najważniejsi bossowie polskiego podziemia byli silni, Andrzej H. z nimi nie rywalizował. Spokojnie czekał, aż policja wyeliminuje jego konkurentów. Do akcji przystąpił latem 2001 r., kiedy aresztowano tzw. zarząd "Pruszkowa". Miał już wtedy pokaźny majątek (około 100 mln zł) zgromadzony dzięki haraczom, oszustwom finansowym, praniu pieniędzy, a przede wszystkim dzięki przemytowi do Europy kokainy z Peru i Brazylii oraz heroiny z Afganistanu. To Korek był właścicielem zatrzymanego w styczniu tego roku w Gdyni transportu 400 kg kokainy wartej prawie 80 mln zł. Większość pieniędzy ulokował na Kostaryce. Podczas niedawnego spotkania z bossami podziemia chwalił się, że ma obywatelstwo tego kraju.
W Polsce jedynymi znamionami bogactwa Andrzeja H. są konstancińska posiadłość oraz jacht zacumowany w Nieporęcie. Oficjalnie rezydencja i jacht należą jednak do jego konkubiny. Korek tym się różni od Pershinga czy Wańki, że nigdy nie szastał pieniędzmi, nie upijał się, nie opowiadał o swoich interesach, nie nosił broni. Do niedawna poruszał się bez obstawy.
Spawacz z Pragi
Andrzej H. jest z zawodu spawaczem. Wychował się na warszawskiej Pradze. Kryminalną karierę zaczynał od włamań do mieszkań. W 1974 r., kiedy miał siedemnaście lat, po raz pierwszy trafił do sądu - za kradzież z włamaniem. Potem jeszcze trzy razy stawał przed sądem. W więzieniu poznał ludzi, którzy skontaktowali go z członkami zorganizowanych grup przestępczych, między innymi z Januszem K. (Malarzem) z gangu wołomińskiego. Potem zbliżył się do gangu pruszkowskiego. Na początku lat 90. Korek zaczął sobie podporządkowywać grupy przestępcze na Mokotowie. Po roku miał już prawie stu żołnierzy, którzy ściągali dla niego haracze. Wyróżniali się wyjątkową brutalnością: bez zmrużenia oka opornym łamali ręce, oblewali kwasem, przypalali. Korek tylko raz zademonstrował swój styl działania - przestrzelił kolano dealerowi narkotyków, który nie rozliczył się w terminie z kilkunastu tysięcy złotych. Policjanci namawiali dealera, żeby złożył zawiadomienie o przestępstwie, on jednak odmówił, stwierdzając, że nie pamięta, kto go postrzelił.
Swoim ludziom zbierającym haracze Korek płacił 3 tys. zł za zdobycie nowego podatnika. Sam musiał płacić podatek gangowi pruszkowskiemu - 30 proc. sumy haraczy. Kwota ta była mniejsza, gdy jego żołnierze pomagali gangowi pruszkowskiemu. Korek sam kieruje tylko narkotykowymi interesami, praniem pieniędzy oraz inwestycjami. Najbliższym współpracownikiem Korka jest Janusz M., pseudonim Mynio. Spotkania najbardziej zaufanych ludzi gangu mokotowskiego odbywają się na należącej do Andrzeja H. działce nad Zalewem Zegrzyńskim.
Biznesmen Korek
Andrzej H. był jednym z pierwszych polskich przestępców, którzy inwestowali w legalne firmy. Według danych Centralnego Biura Śledczego, do podstawionych przez niego osób należy co najmniej dwanaście restauracji w Warszawie i co najmniej pięć hoteli - m.in. w Warszawie, Krakowie, Zakopanem i Mikołajkach. Korek jest faktycznym właścicielem odlewni metali, ma też firmę developerską. Oficjalnie Andrzej H. jest tylko współwłaścicielem warszawskiej firmy produkującej automaty do gier. Przez legalne firmy pod jego kontrolą przez lata przepuszczano towary z uprowadzonych tirów, alkohol z przemytu, pieniądze z haraczy. Wedle informacji policjantów z CBŚ, to Korek stał za operacjami wyprowadzania pieniędzy z banków na tzw. złote konta. Podstawione osoby dzięki fałszywym dokumentom zakładały firmy i z fałszywym zaświadczeniem o wysokich zarobkach otwierały później konta VIP. Osobom takim przyznawano wysoki debet (do 60 tys. zł). Po wypłaceniu debetu firma przestawała istnieć. W ten sposób założono co najmniej dwieście złotych kont. Fikcyjne firmy brały też w leasing drogie samochody. Po wpłaceniu pierwszej raty firma kończyła działalność, a samochód - legalnie wyjeżdżający z Polski - znikał za wschodnią granicą. Korek i jego gang wyłudzali również zwrot podatku VAT.
Przestępca menedżer
- Po rozbiciu "Pruszkowa" i "Wołomina" Korek był jedynym człowiekiem starej przestępczej gwardii. Po czterech wpadkach w młodości nauczył się, jak nie rzucać się w oczy i dyskretnie kierować przestępczymi interesami. Pershing, Wańka, Malizna czy Nikoś byli zwykłymi bandytami, Andrzej H. jest przestępcą menedżerem - mówi oficer CBŚ, od trzech lat rozpracowujący gang mokotowski. Korek potrafi pozyskiwać młodych gangsterów, bo jednocześnie symbolizuje mityczną mafię i jest przestępcą bardzo nowoczesnym, zajmującym się obecnie głównie operacjami finansowymi. Na razie policja jest bezradna wobec przestępców działających tak jak Andrzej H.
IV wojna gangów |
---|
|
Bossowie Mafii |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 10/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.