Co piąta złotówka w naszych rachunkach to cudze należności!
Na opłacenie cudzych rachunków wydajemy rocznie średnio po 840 zł! Skąd te wyliczenia? Przeciętna czteroosobowa rodzina Kowalskich płaci rocznie za energię (gaz, prąd, ciepło) 3 tys. zł, a za rozmowy telefoniczne 1,2 tys. zł. Kowalscy uiszczają również kilkanaście innych rachunków. Tymczasem szacuje się, że co czwarty rachunek w Polsce jest płacony z dużym opóźnieniem lub wcale! Nie spłacamy rat, abonamentów ani czynszów. Firmy ratują się, podnosząc wysokość opłat. Gdyby nie osoby spóźniające się z zapłatą i naciągacze, nasze stałe należności byłyby niższe przynajmniej o jedną piątą. To koszt "kredytów", które jedna czwarta Polaków zaciąga w spółdzielniach mieszkaniowych, gminach, u właścicieli nieruchomości, operatorów telefonicznych, operatorów sieci telewizji kablowych, dostawców prądu i gazu. Pozostali, czyli trzy czwarte, płacą koszty tych pożyczek.
Mieszkanie za darmo
Z danych GUS i Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości wynika, że Polacy "pożyczyli" w 2002 r. od spółdzielni mieszkaniowych, gmin (lokale komunalne) i prywatnych właścicieli około 2 mld zł! Co trzecia rodzina zajmująca mieszkanie spółdzielcze lub gminne nie płaci rachunków w terminie. To samo dotyczy co szóstej rodziny wynajmującej lokal prywatnie. Zwykle nie wynika to z trudnej sytuacji finansowej. Z badań Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej (obecnie Instytut Rozwoju Miast) przeprowadzonych w 2001 r. wynika bowiem, że najwięcej zalegających z opłatami było w... Warszawie (pięcioprocentowe bezrobocie), a najmniej w Mrągowie (30 proc. osób bez pracy!). Co znamienne, gdy w 1994 r. Sejm dopuścił możliwość eksmisji na bruk, dyscyplina płacenia natychmiast wzrosła. Zmalała, gdy w 2001 r. uchwalono ustawę o ochronie praw lokatorów. - Traktowanie mieszkania jako dobra, które się należy, to relikt socjalistycznego myślenia - tłumaczy wyniki badań ich autor Jan Korniłowicz z Instytutu Rozwoju Miast. W Polsce zalega z czynszem 210 tys. najemców (17 proc.) prywatnych mieszkań. Wartość zaległości wynosi 31,5 mln zł miesięcznie. - Ludzie zapominają, że jeżeli w jednym domu ktoś nie płaci, to oznacza, że płacą za niego inni. Gdyby wszyscy płacili za siebie, czynsze byłyby niższe nawet o jedną piątą - potwierdza Mirosław Szypowski, prezes Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości.
Zaległości w płaceniu za prąd i gaz także nie zależą od zamożności lokatorów. W Górnośląskim Zakładzie Elektroenergetycznym rachunków nie reguluje terminowo co 14 klient, w warszawskim Stoenie co 10. - Wiele osób wciąż uważa, że energia elektryczna to tzw. dobro społeczne, a nie towar, za który należy płacić - mówi Piotr Kołodziej, prezes zarządu Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego.
Za gaz nie płaci w terminie 5 proc. spośród 1,3 mln osób korzystających z dostaw Górnośląskiej Spółki Gazownictwa w Zabrzu. Firma traci na tym około miliona złotych rocznie. Tylko z tego zakładu rocznie do sądów trafia około 6 tys. spraw przeciwko nie płacącym klientom, najwięcej po sezonie grzewczym. Od płacenia za gaz najczęściej uchylają się właściciele prywatnych nieruchomości. Grupę najtrudniejszych dłużników stanowią... prawnicy. W sądzie robią wszystko, by maksymalnie wydłużyć proces. - Doskonale wiedzą, że jeżeli w ciągu dwóch lat nie uda nam się wyegzekwować zapłaty, ich dług ulega przedawnieniu - żali się Mariusz Niestrój, zastępca dyrektora do spraw ekonomicznych zabrzańskiej spółki.
Dekodowanie nieuczciwych
Straty polskiej telefonii komórkowej spowodowane w ostatnim roku przez nieuczciwych klientów szacuje się na 400 mln zł! Wartość i liczba wyłudzeń zmniejszyły się dzięki porozumieniu między operatorami o wymianie informacji o nieuczciwych klientach. Mimo to w Polkomtelu (Plus GSM) co piąty rachunek płacony jest z opóźnieniem, a jeden na stu abonentów w ogóle nie zamierza płacić. Podobnie jest w Erze i Idei. Kłopoty ma również TP SA.
Problemy z terminowym płaceniem rachunków mają także abonenci telewizji kablowej. Co 10 klient warszawskiego Aster City, oferującego też połączenia telefoniczne i dostęp do Internetu, zalega z opłatą od ponad trzech miesięcy! Wyjątkiem są telewizje, do których odbioru potrzebne są dekodery, jak Platforma Cyfrowa czy Canal Plus - tam odsetek nie płacących wynosi 1-2 proc. Powód? Dekoder można natychmiast wyłączyć.
Dłużnicy czują się bezkarni, bo jedynym legalnym sposobem windykacji zaległości jest złożenie sprawy do sądu. Według danych Banku Światowego, proces o zapłatę trwa w Polsce średnio trzy lata. Dłużnikom opłaca się nie płacić - odsetki ustawowe od zaległych należności wynoszą 12,5 proc., a oprocentowanie taniego kredytu - 14 proc.! - Wielu Polaków nie widzi niczego nieuczciwego w nieuiszczaniu opłat w terminie - uważa Krzysztof Białowolski, wiceprezes Związku Polskiego Przemysłu, Handlu i Finansów Lewiatan. - Łatwiej i taniej niż w banku pozyskać gotówkę, nie płacąc rachunków.
W USA i Unii Europejskiej 99 proc. rachunków regulowanych jest w terminie. W Polsce obowiązuje restrykcyjna ustawa o ochronie danych osobowych, która chroni oszustów. Operatorów telefonii komórkowej, którzy dzięki wymianie informacji ograniczyli wartość wyłudzeń o 300 mln zł, zaczął ścigać Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Efekt? Za prawną ochronę nad niesolidnymi klientami płacą wszyscy uczciwi.
Więcej możesz przeczytać w 12/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.