Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki dał do myślenia. Zapowiedział bowiem "działania w kierunku utworzenia szerszego prawicowego ugrupowania, które byłoby oparte na ideach Solidarności i naukach Jana Pawła II". A kiedy to powiedział, zagrzmiały trąby, rozwiały się dymy i ujrzano innych uczestników spotkania: Jana Olszewskiego, Wiesława Chrzanowskiego oraz Adama Strzembosza. I już było wiadomo: inicjatywa Kropiwnickiego to strzał w dziesiątkę.
Wielbiciel Jolanty Pieńkowskiej Donald Tusk wystąpił w "Linii specjalnej". Prezentował się całkiem sympatycznie, ale cały czas się baliśmy, że wyzna, jak bardzo mu się podoba Barbara Czajkowska. Lider Platformy Obywatelskiej ma bowiem skłonność do takich deklaracji składanych u stóp telewizyjnych diw. Był na odwyku?
Zapomniany już nieco Anatol Lawina runął nagle na życie polityczne. Zeznając przed sądem w sprawie afery FOZZ, stwierdził, że FOZZ ufundował właściwie cały polski system polityczny: od SLD przez ROAD (taki pradziadek Unii Wolności) po Porozumienie Centrum (taki dziadunio PiS). Sojusz i tak ma już zszarganą opinię, unii wszystko jedno, ale bracia Kaczyńscy musieli się wkurzyć, jak się o tym dowiedzieli. Biedactwa.
Z zeznań Lawiny wynika, że właściwie jedyną formacją, której FOZZ nie opłacał, było Polskie Stronnictwo Ludowe. Pewnie dlatego, że nie chcieli brać. Ludowcy są wszak znani ze swej niezłomnej uczciwości (wskazówka dla niezbyt bystrych: to było ironiczne).
Sfery sejmowe toczyły ostatnio zażartą bitwę o to, kto pojedzie wizytować Parlament Europejski. W końcu zwycięzcy wybrali się na pierwszą wycieczkę. Największe zainteresowanie świata wzbudzał rzecz jasna Andrzej Lepper. Najsłynniejszy polski Mulat od razu zauważył, że w Unii Europejskiej panuje straszliwa biurokracja. "A tyle dzieci na świecie głoduje" - stwierdził z goryczą. Boże, jaki to dobry człowiek ten Lepper. Jeszcze go na ołtarze wyniosą. Jest już jakiś święty Mulat?
Pożegnaliśmy partię Lecha Wałęsy. Nazywała się nieboszczka Chrześcijańska Demokracja III RP i sąd ją rozwiązał. Bo nie składała rozliczeń finansowych. "Nie interesuje mnie, co się z tą partią stało. Ja swoje zadanie wykonałem i przekazałem ją innym ludziom. Gdy będę potrzebował nowej partii, to ją sam powołam" - podsumował, nie rozczulając się Lech Wałęsa. Niesamowite. Facet chyba naprawdę wierzy, że jeszcze cokolwiek może.
Wierzy też nasza kochana Unia Wolności. Gdyby nie wierzyła, nie napinałaby się i nie dawała Robertowi Kwiatkowskiemu nagrody w postaci czarno-białego telewizora. Niby żart taki. Pewnie kalkulowali sobie tak: "Damy telewizor temu niedobremu Kwiatkowskiemu. Ludzie zobaczą, że nie tylko jesteśmy uczciwi, ale i wyluzowani. Takie coolzagranie szczególnie przemówi do młodzieży. No i wzrośnie nam do pięciu procent!". No powiedzcie - nie tak kombinowaliście?
Bogdan Pęk (niegdyś PSL, obecnie LPR) zgłosił 308 poprawek do projektu umożliwiającego publiczne podawanie frekwencji podczas referendum europejskiego. Wszyscy się oburzyli i uznali, że to klasyczna obstrukcja parlamentarna. Nas liczba poprawek też zaskoczyła. Omamieni przez liberalne media sądziliś-my, że ligowcy potrafią liczyć najwyżej do dziesięciu.
Wielki polski aktor Robert Gonera dostał mieszkanie od władz Wrocławia, rządzonego przez Platformę Obywatelską i PiS. Rozumiemy, że jest to element naprawiania państwa zniszczonego przez komunistów i dobitego przez postkomunistów. W pełni tę akcję popieramy i prosimy o piętro w kamienicy. Z widokiem na rynek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.