I znowu się zacznie ta słynna polska gra w numerki - ile trzeba wziąć dni urlopu, żeby uzyskać dwa razy więcej dni wolnych. To niewątpliwie rozwija u liczących zmysł matematyczny, zwłaszcza że dla wielu jest to matematyka wyższa. Zanim nadejdzie kolejny długi weekend, też wyjeżdża kto może. Najlepiej nie za swoje pieniądze. Kiedyś samorząd z miasta Łodzi pojechał na Cypr, żeby wziąć udział w długim sympozjum na temat odsalania wody morskiej. Za to zapewne koledzy z Cypru mieli przyjechać do Łodzi, żeby nauczyć się odzyskiwać wodę ze śniegu, ale zmieniły się władze miasta. Teraz może rozsądniej byłoby wysłać protestujących aktorów, żeby na Cyprze, gdzie właśnie zburzono mur graniczny, grali "Zemstę". Chyba żeby, zważywszy na popierającą ich opcję, wsadzić ich do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo szkoda do niej tak dobrej aktorki jak Sławomira Łozińska. Wyjechali także nasi parlamentarzyści do Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. Silne wrażenie robił widok pana Leppera jako polskiego reprezentanta na eu- ropejskich salonach, ale trudno - tygrys napadł teściową, niech się teraz broni sam. Dla nas ważne, że - częsty po wejściu do unii - brak sześćdziesięciu posłów i senatorów na obradach naszych obu izb może, zdaniem zawodowców, w znacznym stopniu zakłócić pracę polskiego parlamentu, a to przecież tylko dobrze. W końcu to sześćdziesiąt osób mniej do szkodzenia. I to jest następny pożytek z wyjeżdżania. Wyjechać mają także nasi żołnierze do Iraku, gdzie - jako zwycięskie mocarstwo - mamy mieć własną strefę. Kłopot jednak w tym, że według standardów NATO, w naszej armii ma służyć określony przepisami procent kobiet. A Irak to kraj arabski, więc żeby nie obrażać miejscowych zwyczajów, dziewczyny musiałyby dźwigać wszystkie ciężary. A dziewczyn szkoda, dlatego chcemy wziąć do pomocy Niemców i Duńczyków. Ci się nie bardzo kwapią, ale wiedzą, ile można zarobić na jałowych pozornie piaskach pustyni. A gdyby Polacy administrowali pustynią samodzielnie, to piasku mogłoby szybko zabraknąć. Piasek trzeba oszczędzać, a odsetki od tego oszczędzania opodatkuje w Iraku profesor Belka, tak jak nasze odsetki od oszczędności. I tylko trochę szkoda, że zamiast profesora Belki nie pojedzie nad rzekę Tygrys jego następca - nasz rodzimy Tygrys. Cóż, o jednego wicepremiera za daleko.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.