Filmowe hity na lato
Jeśli chcesz zarobić sto milionów dolarów w siedem dni, rób kino dla widzów między dwunastym a osiemnastym rokiem życia. I rób filmy, które widzowie już znają" - mawia George Lucas, uznawany za najbogatszego wśród hollywoodzkich filmowców. Filmy, które widzowie już znają, to po prostu sequele. W ubiegłym roku tylko w USA do kin przyszło 1,5 mld widzów, z czego prawie pół miliarda na kontynuacje znanych hitów. Amerykańscy producenci przewidują, że w tym roku kina odwiedzi 1,8 mld widzów, a największym powodzeniem będą się cieszyć sequele: "Matrix 2 - Reaktywacja", "Terminator 3" , "Aniołki Charliego 2" czy już obecny na ekranach kin "X-Men 2" (z Halle Berry w jednej z głównych ról). Ten ostatni film tylko w tzw. weekend otwarcia zarobił w Ameryce prawie 90 mln dolarów, co w tym roku nie udało się jeszcze żadnej produkcji.
Fantomas wraca
Kontynuacje filmowych przebojów są znane od początków kina - wystarczy wspomnieć opowieści o mumiach, Drakuli, Frankensteinie czy Tarzanie. Tyle że nie nadawano im tych samych tytułów i nie numerowano. Dopiero w latach 60. pojawiły się sequele w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Pierwsza była seria z Fantomasem, potem były przygody żandarma granego przez Louisa de FunŻsa. Pierwszy sequel o tym samym tytule i oznaczony rzymską cyfrą to "Francuski łącznik II" z 1974 r. Potem były "Szczęki" i "Ojciec chrzestny". Lawina sequeli ruszyła w latach 80., kiedy produkowano kolejne części "Rambo", "Obcego", "Rocky'ego", "Terminatora", "Indiany Jonesa" czy "Mad Maxa". Najwięcej kontynuacji powstało w kinie akcji, m.in. "Zabójcza broń", wspomniany "Rambo", "Liberator", "Robocop", "Szklana pułapka". Sequele robią także twórcy horrorów: "Mumia", "Halloween", "Laleczka Chucky" czy "Koszmar z ulicy Wiązów".
Większość sequeli jest adresowana do młodego widza, który lubi ponowne spotkanie ze znanymi już bohaterami. Według Stevena Spielberga, w takim filmie powinna być "porcja kontrolowanego szaleństwa, wyraziści bohaterowie, świat rozdarty między dobrem i złem, a wszystko to w gwiazdorskiej obsadzie".
Pół miliarda dolarów dla "Matrixa"
Rzadko kontynuacje dystansują pierwowzory, ale w wypadku "Matrixa 2 - Reaktywacji" braci Wachowskich prawie na pewno tak się stanie. Choćby dlatego, że to najbardziej oczekiwany tytuł ostatnich lat. Błyskotliwa, naszpikowana aluzjami, symbolami i nowatorskimi efektami specjalnymi opowieść o programiście, któremu dane jest odkryć zaskakującą prawdę o naszym świecie, przed czterema laty była prawdziwym przełomem w kinie. "Matrix" zarobił niemal pół miliarda dolarów. Druga część zapowiada się równie efektownie (premiera amerykańska 15 maja, a tydzień później film pojawi się w Polsce), podobnie jak przewidywana na listopad część trzecia - "Matrix - Rewolucje". Za rolę w "Matriksie" Keanu Reeves otrzyma (po obliczeniu wpływów) honorarium w wysokości 40 mln dolarów. Tylko na komputerowe efekty wydano ponad 100 mln dolarów, zaś cały budżet przekracza 300 mln dolarów. Producenci liczą na to, że pieniądze te zwrócą się już po miesiącu od premiery.
Bracia Wachowscy mogą być pewni sukcesu, czego nie da się powiedzieć o producentach trzeciej części "Terminatora" (premiera w sierpniu) - tym razem w reżyserii Jonathana Mostowa. Arnold Schwarzenegger znowu występuje w głównej roli, ale jego sylwetka tak różni się od prezentowanej w poprzednich częściach "Terminatora", że wymaga komputerowego retuszu. Na trzecią część filmu wydano 170 mln dolarów i jest mało prawdopodobne, że wpływy będą równie wysokie jak z drugiej części (520 mln dolarów netto). Przypomnijmy, że budżet pierwszego "Terminatora" (1984 r.) wyniósł zaledwie 6 mln dolarów, zaś Schwarzenegger wziął za rolę niespełna 50 tys. dolarów.
Apetyt na Larę Croft
Do niedawna bohaterami sequeli byli prawie wyłącznie panowie. W tym roku to się zmieni. W lipcu na ekranach pojawią się "Aniołki Charliego 2" (Cameron Diaz, Drew Barrymore i Lucy Liu). Z aniołkami będzie konkurować Lara Croft w "Tomb Raider 2". Angelina Joli, która za honorarium za występ w pierwszej części wybudowała pałac w Kalifornii, już ma ochotę na trzecią część. Aniołki Charliego i Lara Croft przypominają bardziej kosmitki niż normalne dziewczyny.
Sequele filmowych hitów (może poza "Matrixem") nie będą przełomem w kinie, pozwolą jednak przemysłowi filmowemu zarobić miliardy dolarów na kolejne produkcje. Tytuły kandydujące do Oscarów dystrybutorzy zachowują na jesień i zimę, uznając, że podczas wakacji najlepiej sprzedaje się produkt standardowy, co wcale nie znaczy, że byle jaki.
Najbardziej oczekiwane sequele
|
Więcej możesz przeczytać w 20/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.