Co czwarty pacjent pada ofiarą lekarza
Większość ludzi cierpiących w krajach zachodnich na astmę, depresję, schizofrenię, nadciśnienie tętnicze oraz niewydolność serca otrzymuje niewłaściwe albo przestarzałe i mało skuteczne leki - wykazał raport prof. Olivera Schoffskiego, specjalisty w zakresie ekonomii służby zdrowia z Uniwersytetu Erlangen-Nuremberg. Niepożądane skutki przyjmowania przepisywanych na receptę leków występują u co czwartego pacjenta - wynika z opracowania przygotowanego przez zespół prof. Tejala Gandhiego z Brigham and Woman's Hospital w Bostonie. Aż 39 proc. tzw. powikłań polekowych jest spowodowanych przepisaniem lub podaniem (często w szpitalu) niewłaściwego farmaceutyku, dotyczy to środków przeciwdepresyjnych, kardiologicznych i reumatycznych.
W Polsce zaledwie 10-15 proc. chorych na astmę jest leczonych prawidłowo - otrzymują oni dwa podstawowe w terapii tej choroby leki: kortykosteroidy oraz tzw. beta-mimetyki długo działające. - Badania Natpol III Plus wykazały, że jedynie 12 proc. chorych na nadciśnienie tętnicze, na które cierpi aż 8,4 mln dorosłych Polaków, jest leczonych efektywnie - mówi prof. Andrzej Januszewicz z Instytutu Kardiologii w Warszawie. Podobnie jest w wypadku choroby Alzheimera. - Tylko 10-15 proc. pacjentów w początkowej fazie schorzenia otrzymuje jeden z trzech dostępnych w kraju leków poprawiających pamięć - twierdzi doc. Tadeusz Parnowski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Profesor łapie się za głowę
W Polsce opóźnienie w upowszechnianiu skutecznej, a zarazem optymalnej pod względem kosztów farmakoterapii, jest większe niż w innych państwach Europy Środkowej. Jedynie 20 proc. cierpiących na bezsenność otrzymuje stosowane od kilku lat dwa leki nowej generacji (zolpidem i zopiklon), podczas gdy w USA zażywa je 80-90 proc. chorych (na Węgrzech 35 proc.). Jeszcze gorzej leczonych jest ponad
400 tys. Polaków chorych na schizofrenię. Zaledwie 13 proc. z nich stosuje tzw. atypowe leki II generacji (rekomendowane przez Światowe Towarzystwo Psychiatryczne), skuteczniejsze i powodujące mniej niepożądanych skutków niż dawniej stosowane farmaceutyki. W USA nowe środki są przepisywane pięciokrotnie częściej (otrzymuje je 75 proc. chorych). Nawet na Litwie leczonych jest nimi dwukrotnie więcej pacjentów niż w Polsce (25 proc.).
- Czasami, gdy trafiają do nas astmatycy, łapiemy się za głowę, jak można było zaordynować tak anachroniczne środki - twierdzi prof. Tadeusz Płusa, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii CSK Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Większość chorych zażywa silnie działające preparaty rozkurczające oskrzela w razie wystąpienia ataku duszności. Tymczasem już od 1997 r. zaleca się, by leczyć astmę w sposób ciągły bezpiecznymi w użyciu kortykosteroidami wziewnymi, bo jest to choroba o podłożu zapalnym. Wśród lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej wciąż jednak pokutuje mit szkodliwości sterydów, choć steroidy znajdujące się w lekach astmatycznych nie mają nic wspólnego ze środkami dopingującymi zażywanymi przez sportowców.
- Większość uskarżających się na bezsenność zbyt późno zgłasza się po poradę. Gdy już zdecydują się na leczenie, lekarz wypisuje im leki sprzed 10-15 lat - mówi dr Michał Skalski z Akademii Medycznej w Warszawie. Są to najczęściej tzw. benzodiazepiny, preparaty dość silnie uzależniające, stosowane zarówno w leczeniu bezsenności, jak też jako środki uspokajające. Prawie 40 proc. Polaków ma kłopoty z zasypianiem. Jeśli w ciągu kilku lat nie zmieni się sposób terapii, wkrótce będziemy mieli rekordową w Europie liczbę cierpiących na bezsenność i lekomanów.
Co się opłaca?
W Polsce dostępne są niemal wszystkie leki zarejestrowane na świecie. Większość nowości farmakologicznych pojawia się w naszych aptekach kilka miesięcy po zatwierdzeniu ich w Unii Europejskiej. Są one zwykle najdroższe, błędne jest jednak przekonanie, że ich stosowanie jest zbyt drogie i dlatego nie powinny być objęte większą refundacją z budżetu państwa. Przykładem jest leczenie schizofrenii. - Jeśli policzymy wszystkie koszty terapii i straty wynikające z niezdolności chorego do pracy, okaże się, że nowoczesne środki są bardziej opłacalne - mówi prof. Aleksander Araszkiewicz, psychiatra z Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Podobnie jest w wypadku leczenia migreny, na którą cierpi w Polsce ponad cztery miliony osób: leki nowej generacji z grupy triptanów obniżają koszty terapii o 41 proc. Zwykłe środki przeciwbólowe, jak aspiryna i jej pochodne, paracetamol czy nawet ergotamina, są pomocne jedynie w lżejszych postaciach migreny.
W Polsce lekarze są rozliczani jedynie z kosztów, a nie z efektów leczenia. - Wiele zaleceń wynika z przyzwyczajenia i indywidualnych doświadczeń lekarza, przy wyborze terapii zbyt mało uwagi poświęca się rzetelnym badaniom naukowym
- twierdzi dr Piotr Gajewski z II Katedry Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zaledwie jedna piąta lekarzy rodzinnych w Polsce (dwukrotnie mniej niż w Niemczech i we Włoszech) leczy zgodnie z przyjętymi w kardiologii zaleceniami - wynika z badań European Society of Cardiology (ESC). - Jedynie 10 proc. kardiologów jest w stanie śledzić literaturę fachową, a tylko połowa z nich wykorzystuje zdobytą w ten sposób wiedzę w praktyce - twierdzi prof. Jean--Pierre Bassand, prezes ESC.
Niewydolność krążenia leków
Najważniejszą rolę w leczeniu niewydolności krążenia, najczęściej występującego dziś schorzenia kardiologicznego, odgrywają beta-blokery, stosowane od dawna dość tanie leki obniżające ciśnienie krwi i odciążające pracę mięśnia sercowego. W Polsce te środki są przepisywane tylko 10-25 proc. chorych, choć aż o połowę zmniejszają śmiertelność spowodowaną niewydolnością serca. Lekarze rodzinni boją się je ordynować, bo jeszcze kilka lat temu stosowanie beta-blokerów w leczeniu tego schorzenia uznawano za błąd w sztuce lekarskiej. Według nowych zaleceń, karygodnym błędem jest... pomijanie tych leków w terapii niewydolności krążenia.
W Polsce zaledwie 10-15 proc. chorych na astmę jest leczonych prawidłowo - otrzymują oni dwa podstawowe w terapii tej choroby leki: kortykosteroidy oraz tzw. beta-mimetyki długo działające. - Badania Natpol III Plus wykazały, że jedynie 12 proc. chorych na nadciśnienie tętnicze, na które cierpi aż 8,4 mln dorosłych Polaków, jest leczonych efektywnie - mówi prof. Andrzej Januszewicz z Instytutu Kardiologii w Warszawie. Podobnie jest w wypadku choroby Alzheimera. - Tylko 10-15 proc. pacjentów w początkowej fazie schorzenia otrzymuje jeden z trzech dostępnych w kraju leków poprawiających pamięć - twierdzi doc. Tadeusz Parnowski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Profesor łapie się za głowę
W Polsce opóźnienie w upowszechnianiu skutecznej, a zarazem optymalnej pod względem kosztów farmakoterapii, jest większe niż w innych państwach Europy Środkowej. Jedynie 20 proc. cierpiących na bezsenność otrzymuje stosowane od kilku lat dwa leki nowej generacji (zolpidem i zopiklon), podczas gdy w USA zażywa je 80-90 proc. chorych (na Węgrzech 35 proc.). Jeszcze gorzej leczonych jest ponad
400 tys. Polaków chorych na schizofrenię. Zaledwie 13 proc. z nich stosuje tzw. atypowe leki II generacji (rekomendowane przez Światowe Towarzystwo Psychiatryczne), skuteczniejsze i powodujące mniej niepożądanych skutków niż dawniej stosowane farmaceutyki. W USA nowe środki są przepisywane pięciokrotnie częściej (otrzymuje je 75 proc. chorych). Nawet na Litwie leczonych jest nimi dwukrotnie więcej pacjentów niż w Polsce (25 proc.).
- Czasami, gdy trafiają do nas astmatycy, łapiemy się za głowę, jak można było zaordynować tak anachroniczne środki - twierdzi prof. Tadeusz Płusa, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii CSK Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Większość chorych zażywa silnie działające preparaty rozkurczające oskrzela w razie wystąpienia ataku duszności. Tymczasem już od 1997 r. zaleca się, by leczyć astmę w sposób ciągły bezpiecznymi w użyciu kortykosteroidami wziewnymi, bo jest to choroba o podłożu zapalnym. Wśród lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej wciąż jednak pokutuje mit szkodliwości sterydów, choć steroidy znajdujące się w lekach astmatycznych nie mają nic wspólnego ze środkami dopingującymi zażywanymi przez sportowców.
- Większość uskarżających się na bezsenność zbyt późno zgłasza się po poradę. Gdy już zdecydują się na leczenie, lekarz wypisuje im leki sprzed 10-15 lat - mówi dr Michał Skalski z Akademii Medycznej w Warszawie. Są to najczęściej tzw. benzodiazepiny, preparaty dość silnie uzależniające, stosowane zarówno w leczeniu bezsenności, jak też jako środki uspokajające. Prawie 40 proc. Polaków ma kłopoty z zasypianiem. Jeśli w ciągu kilku lat nie zmieni się sposób terapii, wkrótce będziemy mieli rekordową w Europie liczbę cierpiących na bezsenność i lekomanów.
Co się opłaca?
W Polsce dostępne są niemal wszystkie leki zarejestrowane na świecie. Większość nowości farmakologicznych pojawia się w naszych aptekach kilka miesięcy po zatwierdzeniu ich w Unii Europejskiej. Są one zwykle najdroższe, błędne jest jednak przekonanie, że ich stosowanie jest zbyt drogie i dlatego nie powinny być objęte większą refundacją z budżetu państwa. Przykładem jest leczenie schizofrenii. - Jeśli policzymy wszystkie koszty terapii i straty wynikające z niezdolności chorego do pracy, okaże się, że nowoczesne środki są bardziej opłacalne - mówi prof. Aleksander Araszkiewicz, psychiatra z Akademii Medycznej w Bydgoszczy. Podobnie jest w wypadku leczenia migreny, na którą cierpi w Polsce ponad cztery miliony osób: leki nowej generacji z grupy triptanów obniżają koszty terapii o 41 proc. Zwykłe środki przeciwbólowe, jak aspiryna i jej pochodne, paracetamol czy nawet ergotamina, są pomocne jedynie w lżejszych postaciach migreny.
W Polsce lekarze są rozliczani jedynie z kosztów, a nie z efektów leczenia. - Wiele zaleceń wynika z przyzwyczajenia i indywidualnych doświadczeń lekarza, przy wyborze terapii zbyt mało uwagi poświęca się rzetelnym badaniom naukowym
- twierdzi dr Piotr Gajewski z II Katedry Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zaledwie jedna piąta lekarzy rodzinnych w Polsce (dwukrotnie mniej niż w Niemczech i we Włoszech) leczy zgodnie z przyjętymi w kardiologii zaleceniami - wynika z badań European Society of Cardiology (ESC). - Jedynie 10 proc. kardiologów jest w stanie śledzić literaturę fachową, a tylko połowa z nich wykorzystuje zdobytą w ten sposób wiedzę w praktyce - twierdzi prof. Jean--Pierre Bassand, prezes ESC.
Niewydolność krążenia leków
Najważniejszą rolę w leczeniu niewydolności krążenia, najczęściej występującego dziś schorzenia kardiologicznego, odgrywają beta-blokery, stosowane od dawna dość tanie leki obniżające ciśnienie krwi i odciążające pracę mięśnia sercowego. W Polsce te środki są przepisywane tylko 10-25 proc. chorych, choć aż o połowę zmniejszają śmiertelność spowodowaną niewydolnością serca. Lekarze rodzinni boją się je ordynować, bo jeszcze kilka lat temu stosowanie beta-blokerów w leczeniu tego schorzenia uznawano za błąd w sztuce lekarskiej. Według nowych zaleceń, karygodnym błędem jest... pomijanie tych leków w terapii niewydolności krążenia.
Zabójcze powikłania Co piątej osobie po 65. roku życia lekarze rodzinni zalecają leki, które w ogóle nie powinny być jej przepisywane. Co czwarty kierowany do szpitala emeryt przyjmowany jest na leczenie z powodu ubocznych skutków działania farmaceutyków. Niektóre środki przeciwbólowe i obniżające ciśnienie tętnicze krwi, takie jak rezerpina, mogą powodować u ludzi starszych przymglenie świadomości, a także delirium i zawroty głowy - dolegliwości błędnie kojarzone ze starzeniem się organizmu. Leki przeciwlękowe, jak diazepam (relanium), powodują u nich zaburzenia ruchowe (zamiast wyciszać, działają pobudzająco). Groźne mogą się okazać nawet niektóre preparaty na przeziębienie (tzw. przeciwhistaminowe) wywołujące u ludzi w podeszłym wieku halucynacje. Podobnie działają środki zawierające atropinę (powodują zaburzenia umysłowe przypominające te, jakie obserwuje się u cierpiących na zaawansowaną chorobę Alzheimera). |
Więcej możesz przeczytać w 20/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.