Niektórzy intelektualiści w Polsce czują się urażeni lub wręcz obrażeni oskarżeniami pod adresem Europy, w tym również moimi (w esejach "Monolog polsko-żydowski"), ale nawet ja nie przypuszczałem, że pół wieku po Hitlerze prawie dwie trzecie Europy podziela jego poglądy.
Bo to przecież ten Europejczyk głosił, że Żydzi są największym zagrożeniem dla światowego pokoju. Ależ w ankiecie chodziło tylko o Izrael - powiedzą jak zwykle kryptoantysemici. Tak, ale tam żyje najwięcej Żydów, a prawie wszyscy pozostali popierają to państwo, utożsamiają się z nim, polegają na nim. Oczywiście, nasuwa się pytanie, co z tym "zagrożeniem" zrobić? Całe szczęście, że Izrael ma jednego wiernego obrońcę, ale i to może się zmienić, bo Żydów w USA nie przybywa, przybywa Arabów - tak jak w Europie, która jest najwierniejszym sprzymierzeńcem Arafata. Dlaczego Europejczycy go tak lubią? Może dlatego, że od czasu Hitlera nikt tak otwarcie nie zabijał Żydów? Wyniki ankiety potwierdzają również potęgę mediów i skuteczność wrednej propagandy, którą czuć naftą i petrodolarami.
Niemcy mordowali Żydów, gdy tylko weszli do Polski we wrześniu 1939, a więc dwa lata przed tak zwanym ostatecznym rozwiązaniem. W zbrodniach tych brało udział regularne wojsko, co potwierdzają protokoły spisane w 1943 r. przez centrum informacji polskiego rządu emigracyjnego. Posłużyłem się nimi w książce "Dzieci Syjonu". Dziś niemiecki generał chce zmyć tę krew ze swojego sztandaru zbrodniami "żydowskich bolszewików" - to też stwierdzenie prosto z ust Hitlera. A nie jest to bynajmniej pierwszy antyżydowski akcent w rzekomo "nowym" wojsku niemieckim (które znów jest najsilniejsze w Europie) i w kraju, który zachwala siebie w satelitarnej telewizji jako "serce Europy" (heart of Europe). Dobrze, że jestem od tego "serca" daleko. Po tym, co spotkało mnie w Europie w ciągu jednego życia, pytam: na Boga, może już dość?!
Niemcy mordowali Żydów, gdy tylko weszli do Polski we wrześniu 1939, a więc dwa lata przed tak zwanym ostatecznym rozwiązaniem. W zbrodniach tych brało udział regularne wojsko, co potwierdzają protokoły spisane w 1943 r. przez centrum informacji polskiego rządu emigracyjnego. Posłużyłem się nimi w książce "Dzieci Syjonu". Dziś niemiecki generał chce zmyć tę krew ze swojego sztandaru zbrodniami "żydowskich bolszewików" - to też stwierdzenie prosto z ust Hitlera. A nie jest to bynajmniej pierwszy antyżydowski akcent w rzekomo "nowym" wojsku niemieckim (które znów jest najsilniejsze w Europie) i w kraju, który zachwala siebie w satelitarnej telewizji jako "serce Europy" (heart of Europe). Dobrze, że jestem od tego "serca" daleko. Po tym, co spotkało mnie w Europie w ciągu jednego życia, pytam: na Boga, może już dość?!
Więcej możesz przeczytać w 46/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.