Prawo Murphy'ego mówi, że jeśli tylko coś może pójść źle, to pójdzie źle na pewno.
Prawo Murphy'ego wymyślono jednak na Zachodzie, który jest racjonalny i raczej nie bierze pod uwagę działania czynników pozarozumowych. My natomiast swoje plany i działania, a jeszcze częściej ich brak, opieramy głównie na takich czynnikach i, co ciekawe, na ogół się to sprawdza. Gdyby w Polsce działało prawo Murphy'ego, to nie działałoby nic w państwie. Wszystko by się zawaliło, bo może się zawalić, a nawet powinno przy takim zarządzaniu. W gniazdkach nie byłoby prądu, w palnikach gazu, w kranach wody, a w dystrybutorach paliwa. Dwa tysiące pijanych kierowców, bo tylu ich codziennie według statystyk jeździ po naszych drogach, rozbijałoby siebie, samochody i innych. Wiadukty i mosty zapadałyby się co chwila, bo nie są remontowane. Banki bez przerwy by bankrutowały na skutek złych kredytów udzielanych kolesiom. Nie działałyby władze centralne i samorządowe, urzędy i instytucje publiczne, bo przecież każdemu może się powinąć noga i łapownictwo wyjdzie na jaw. A ludzie za to wszystko odpowiedzialni siedzieliby w więzieniach, chyba żeby uciekli, bo nie ma kto pilnować i strażnicy protestują. Słowem - wszystko by zamarło.
A jednak nie zamiera. A jednak się kręci. Zastanawiam się dlaczego. I dochodzę do wniosku, że cudem. Po prostu mamy cholerne szczęście. W dodatku kompletnie niezasłużone, jeśli wziąć pod uwagę, jakich ludzi konsekwentnie wybieramy na swoich przywódców. Ale i tak jakieś dobre siły wyższe czuwają, żeby głupiemu nie stała się krzywda i żeby w odniesieniu do nas prawo Murphy'ego brzmiało - jeżeli coś może pójść nieźle, to raczej pójdzie. Wbrew rozumowi.
I na to wszystko przychodzi Komisja Europejska i wskazuje, gdzie nam się może nie powieść, a jak może, to się nie powiedzie na pewno. No cóż, Sokratesami to oni nie są. Nie wiedzą, że nic nie wiedzą. Nam z nimi to się jeszcze jakoś uda, ale im z nami? Każdemu będzie dane to, w co wierzy, a im z nami może się nie udać. Oj, jeszcze jak może.
A jednak nie zamiera. A jednak się kręci. Zastanawiam się dlaczego. I dochodzę do wniosku, że cudem. Po prostu mamy cholerne szczęście. W dodatku kompletnie niezasłużone, jeśli wziąć pod uwagę, jakich ludzi konsekwentnie wybieramy na swoich przywódców. Ale i tak jakieś dobre siły wyższe czuwają, żeby głupiemu nie stała się krzywda i żeby w odniesieniu do nas prawo Murphy'ego brzmiało - jeżeli coś może pójść nieźle, to raczej pójdzie. Wbrew rozumowi.
I na to wszystko przychodzi Komisja Europejska i wskazuje, gdzie nam się może nie powieść, a jak może, to się nie powiedzie na pewno. No cóż, Sokratesami to oni nie są. Nie wiedzą, że nic nie wiedzą. Nam z nimi to się jeszcze jakoś uda, ale im z nami? Każdemu będzie dane to, w co wierzy, a im z nami może się nie udać. Oj, jeszcze jak może.
Więcej możesz przeczytać w 46/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.