"Ciarki przechodzą po grzbiecie i ma się wrażenie, że ktoś jeszcze przez Kieślowskiego przemawia" - mówi o "Dekalogu" Robert De Niro
Dwanaście razy oglądałem "Krótki film o miłości" Krzysztofa Kieślowskiego i wciąż mi mało - stwierdził włoski reżyser Michelangelo Antonioni. Gdy odwiedził Polskę przy okazji premiery filmu "Po tamtej stronie chmur", kazał się zawieść na ursynowskie osiedle - pod okna wieżowca, w którym kręcone były najważniejsze sceny filmu. "Dekalog" Kieślowskiego znalazł się na drugim miejscu na liście najlepszych tytułów w historii światowego kina tygodnika "Time". Wyżej od filmów polskiego reżysera umieszczono tylko tryptyk wspomnianego Antonioniego ("Przygoda", "Noc", "Zaćmienie"). Wśród dziesięciu najważniejszych filmów XX wieku wymieniają "Dekalog" Martin Scorsese i Ingmar Bergman. Najbardziej ceniona na świecie witryna filmowa - amerykańska Internet Movie Database - opatruje "Dekalog" komentarzem: "dzieło mistrzowskie" i przyznaje 9 gwiazdek (w skali 1-10). Najważniejsze encyklopedie filmowe na świecie (na przykład Ephraima Katza, Nicholasa Thomasa czy Ralpha Singletona i Jamesa Conrada) "Dekalog" umieszczają pod hasłem "arcydzieła kina".
Obsypany nagrodami na festiwalach całego świata cykl filmów Kieślowskiego do scenariuszy Krzysztofa Piesiewicza po 16 latach od pierwszej telewizyjnej emisji w Polsce doczekał się specjalnego wydania na płytach DVD (pod patronatem "Wprost"). Wydawnictwo wzbogacono o rozmowy z współtwórcami cyklu oraz komentarze teologów i socjologów. Do zestawu dołączono unikatową płytę z materiałami z telewizyjnego archiwum - od wywiadów z reżyserem poczynając, na wypowiedziach przyjaciół i znawców kina kończąc. Zarówno polska, jak i anglojęzyczna oraz opatrzona francuskimi napisami wersja serialu trafią na europejski rynek w połowie listopada. W Stanach Zjednoczonych "Dekalog" od lat dostępny jest w każdej większej wypożyczalni wideo.
Dotychczas wydawało się, że twórca "Dekalogu" jest w USA dobrze znany tylko w uniwersyteckich kampusach. Annette Insdorf, autorka pierwszej monografii Kieślowskiego (znamienne, że napisał ją krytyk amerykański, a nie polski), dowodzi, że jest on kultowym twórcą kina także poza kampusami. To właściwie jedyny poza Romanem Polańskim znany i ceniony polski filmowiec - w przeciwieństwie do Andrzeja Wajdy, którego filmy znają tylko specjaliści. Jak napisała Insdorf, "Dekalog" jest dziełem "ujawniającym niespotykaną jedność życia artysty i jego sztuki". Być może w tej jedności tkwi tajemnica sukcesu cyklu niełatwych w końcu filmów.
Raj utracony
Najcelniejszą recenzję filmowego "Dekalogu" wygłosił przed laty ksiądz prof. Józef Tischner, mówiąc: "To opowieść o pamięci raju utraconego - tego czasu, kiedy dziesięć przykazań miało jeszcze sens, bo człowiek potrafił wybierać między dobrem i złem". Sam Kieślowski, pytany o rodowód serii, mówił: "Wciąż spotykam ludzi, którzy nie wiedzą, po co żyją. Próbowałem poszukać odpowiedzi".
Ci, którzy się spodziewali po Kieślowskim banalnej ilustracji Mojżeszowych przykazań albo dydaktyzmu, zostali zaskoczeni. Kieślowski i Piesiewicz opowiedzieli poruszające współczesne historie: przykazania są w nich obecne bardzo dyskretnie - jak znak wodny na banknotach. Nie widać go na pierwszy rzut oka, ale nie da się wywabić czy usunąć. Twórcy stronią w "Dekalogu" od doraźnej publicystyki, nadając swoim opowieściom uniwersalną wymowę - akceptowaną przez widza, bez względu na przekonania religijne i światopogląd. Innym walorem filmowego cyklu Kieślowskiego jest połączenie realizmu i metafizyki. "Trzeba szukać cudownego w tym, co zwyczajne" - zwykł mawiać Kieślowski. I zwyczajność w jego interpretacji nabierała znamion niezwykłości.
Ksiądz Jan Sikorski, komentując teologiczną wymowę cyklu, dodaje: "To kino mówiące o hierarchii wartości".
Guru KieŚlowski
Od "Dekalogu" zaczęła się międzynarodowa kariera Krzysztofa Kieślowskiego uwieńczona Złotym Lwem w Wenecji i dwiema nominacjami do Oscara (za "Trzy kolory"). Były to ostatnie tej rangi wyróżnienia w dziejach polskiej kinematografii. Spośród dziesięciu części "Dekalogu" tylko dwie trafiły do kin - "Krótki film o miłości" (z wielkimi rolami Grażyny Szapołowskiej i Olafa Lubaszenki) oraz "Krótki film o zabijaniu" (z życiową kreacją Mirosława Baki). Wszyscy aktorzy grający w "Dekalogu" uważają swój udział w tym przedsięwzięciu za przełomowy dla swoich karier. Choć, niestety, były to kariery tylko na krajowym podwórku. Międzynarodową gwiazdą został tylko Kieślowski.
Jego filmy trafiły w swój czas. Stały się przeciwwagą dla eskapistycznych produkcji, których bohaterowie nie przeżywali żadnych rozterek moralnych, a wszelkie problemy rozwiązywali uderzeniem pięści i strzałem z pistoletu. Dziś o tych filmach mało kto pamięta, a zrealizowany za śmieszne pieniądze serial polskiego reżysera wciąż jest wyświetlany w wielkomiejskich kinach studyjnych na całym świecie. Dla młodych ludzi - od USA przez Rosję po Japonię - Kieślowski stał się guru porównywanym do twórców wielkich religii. W Japonii nazwano go wręcz "Mojżeszem kina". Opowiada o rzeczach na pozór banalnych, ale w taki sposób, że - jak mówi Robert De Niro - "ciarki przechodzą po grzbiecie i ma się wrażenie, że ktoś jeszcze przez Kieślowskiego przemawia".
Obsypany nagrodami na festiwalach całego świata cykl filmów Kieślowskiego do scenariuszy Krzysztofa Piesiewicza po 16 latach od pierwszej telewizyjnej emisji w Polsce doczekał się specjalnego wydania na płytach DVD (pod patronatem "Wprost"). Wydawnictwo wzbogacono o rozmowy z współtwórcami cyklu oraz komentarze teologów i socjologów. Do zestawu dołączono unikatową płytę z materiałami z telewizyjnego archiwum - od wywiadów z reżyserem poczynając, na wypowiedziach przyjaciół i znawców kina kończąc. Zarówno polska, jak i anglojęzyczna oraz opatrzona francuskimi napisami wersja serialu trafią na europejski rynek w połowie listopada. W Stanach Zjednoczonych "Dekalog" od lat dostępny jest w każdej większej wypożyczalni wideo.
Dotychczas wydawało się, że twórca "Dekalogu" jest w USA dobrze znany tylko w uniwersyteckich kampusach. Annette Insdorf, autorka pierwszej monografii Kieślowskiego (znamienne, że napisał ją krytyk amerykański, a nie polski), dowodzi, że jest on kultowym twórcą kina także poza kampusami. To właściwie jedyny poza Romanem Polańskim znany i ceniony polski filmowiec - w przeciwieństwie do Andrzeja Wajdy, którego filmy znają tylko specjaliści. Jak napisała Insdorf, "Dekalog" jest dziełem "ujawniającym niespotykaną jedność życia artysty i jego sztuki". Być może w tej jedności tkwi tajemnica sukcesu cyklu niełatwych w końcu filmów.
Raj utracony
Najcelniejszą recenzję filmowego "Dekalogu" wygłosił przed laty ksiądz prof. Józef Tischner, mówiąc: "To opowieść o pamięci raju utraconego - tego czasu, kiedy dziesięć przykazań miało jeszcze sens, bo człowiek potrafił wybierać między dobrem i złem". Sam Kieślowski, pytany o rodowód serii, mówił: "Wciąż spotykam ludzi, którzy nie wiedzą, po co żyją. Próbowałem poszukać odpowiedzi".
Ci, którzy się spodziewali po Kieślowskim banalnej ilustracji Mojżeszowych przykazań albo dydaktyzmu, zostali zaskoczeni. Kieślowski i Piesiewicz opowiedzieli poruszające współczesne historie: przykazania są w nich obecne bardzo dyskretnie - jak znak wodny na banknotach. Nie widać go na pierwszy rzut oka, ale nie da się wywabić czy usunąć. Twórcy stronią w "Dekalogu" od doraźnej publicystyki, nadając swoim opowieściom uniwersalną wymowę - akceptowaną przez widza, bez względu na przekonania religijne i światopogląd. Innym walorem filmowego cyklu Kieślowskiego jest połączenie realizmu i metafizyki. "Trzeba szukać cudownego w tym, co zwyczajne" - zwykł mawiać Kieślowski. I zwyczajność w jego interpretacji nabierała znamion niezwykłości.
Ksiądz Jan Sikorski, komentując teologiczną wymowę cyklu, dodaje: "To kino mówiące o hierarchii wartości".
Guru KieŚlowski
Od "Dekalogu" zaczęła się międzynarodowa kariera Krzysztofa Kieślowskiego uwieńczona Złotym Lwem w Wenecji i dwiema nominacjami do Oscara (za "Trzy kolory"). Były to ostatnie tej rangi wyróżnienia w dziejach polskiej kinematografii. Spośród dziesięciu części "Dekalogu" tylko dwie trafiły do kin - "Krótki film o miłości" (z wielkimi rolami Grażyny Szapołowskiej i Olafa Lubaszenki) oraz "Krótki film o zabijaniu" (z życiową kreacją Mirosława Baki). Wszyscy aktorzy grający w "Dekalogu" uważają swój udział w tym przedsięwzięciu za przełomowy dla swoich karier. Choć, niestety, były to kariery tylko na krajowym podwórku. Międzynarodową gwiazdą został tylko Kieślowski.
Jego filmy trafiły w swój czas. Stały się przeciwwagą dla eskapistycznych produkcji, których bohaterowie nie przeżywali żadnych rozterek moralnych, a wszelkie problemy rozwiązywali uderzeniem pięści i strzałem z pistoletu. Dziś o tych filmach mało kto pamięta, a zrealizowany za śmieszne pieniądze serial polskiego reżysera wciąż jest wyświetlany w wielkomiejskich kinach studyjnych na całym świecie. Dla młodych ludzi - od USA przez Rosję po Japonię - Kieślowski stał się guru porównywanym do twórców wielkich religii. W Japonii nazwano go wręcz "Mojżeszem kina". Opowiada o rzeczach na pozór banalnych, ale w taki sposób, że - jak mówi Robert De Niro - "ciarki przechodzą po grzbiecie i ma się wrażenie, że ktoś jeszcze przez Kieślowskiego przemawia".
Więcej możesz przeczytać w 46/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.