Oskar Lange usiłował ulepszyć to, co było nie do naprawienia: komunistyczną gospodarkę planową Sto lat temu urodził się Oskar Lange, ciekawa i w istocie jakże tragiczna postać ekonomii XX wieku. Niezwykle zdolny ekonometryk, statystyk i teoretyk o fatalnym nieproletariackim pochodzeniu zasłynął przede wszystkim jako autor krótkiej rozprawki "O ekonomicznej teorii socjalizmu", opublikowanej w roku 1936 w USA i w tymże roku w skrócie w Polsce. Miał wtedy 32 lata, był już profesorem amerykańskich uniwersytetów. Jeszcze wcześniej, mając zaledwie 23 lata, opublikował książkę o statystycznych metodach badania koniunktury. Jak wielu międzywojennych lewicujących intelektualistów dał się zwieść rzekomym możliwościom socjalizmu i nie wierzył w leninowskie i stalinowskie zbrodnie.
Dostrzegł natomiast dość wcześnie słabość nierynkowej gospodarki scentralizowanej w ZSRR i postanowił jej pomóc. Lange wierzył, że ten prymitywny system można zastąpić centralną parametryzacją gospodarki, pełniącą funkcję quasirynku, zmuszającą do zachowań zgodnych z preferencjami planu centralnego. Wierzył, że ustalając i korygując ceny metodą prób i błędów, władza skłoni zakłady do właściwych wyborów. W zafascynowanych socjalizmem kręgach powitano publikację Langego niemal z entuzjazmem. Stalinowski reżim natychmiast jednak otrzeźwił naiwnych i odrzucił jego koncepcję jako próbę przemycenia burżuazyjnej ekonomii i jej instrumentarium na grunt socjalizmu. Ale również na Zachodzie koncepcja Langego wywołała obiekcje. Wskazano na nieuchronną powolność reakcji i dostosowań centralnego twórcy parametrów w porównaniu z rynkiem. A ponadto kto miałby odpowiadać za niemożność zakupu lub sprzedaży po ustalonych centralnie cenach zakład produkcyjny czy centralny urząd?
Zderzenie z docierającymi także do USA wiadomościami o zbrodniach stalinowskich nie powstrzymało Oskara Langego od przyjęcia w 1945 r. funkcji pierwszego ambasadora PRL przy ONZ. Reżim komunistyczny oczywiście nie odwdzięczył się Langemu za lojalność. Po powrocie do kraju stalinowcy wskazali mu jego miejsce. Został niemym figurantem jako prezes Centralnego Związku Spółdzielczego bez prawa wykładania ekonomii. Pozwolono mu tylko wykładać statystykę, a nieco później, w miarę nadchodzącej odwilży, ekonometrię. Szybko wtedy rosła popularność naszego bohatera, po którym spodziewano się "unaukowienia" frazesów ekonomii politycznej socjalizmu i wykorzystania nowoczesnego instrumentarium w analizie makroekonomicznej. Mikroekonomia nie interesowała Langego.
Wyrazem ambicji naszego profesora, przywróconego do łask po roku 1956, był pierwszy tom "Ekonomii politycznej", opublikowany w roku 1958. Było to kolejne usiłowanie pogodzenia marksistowskich i planistycznych ciągot z pryncypiami ekonomii jako nauki. Do końca swego niedługiego życia (zmarł w roku 1965) liczył na możliwość centralnego skomputeryzowania i zinformatyzowania procesów decyzyjnych i realizacyjnych w gospodarce. Dostrzegał coraz wyraźniej rolę rynku w funkcjonowaniu gospodarki, ale w dalszym ciągu traktował go instrumentalnie, nie jako element ustroju. Nawet napisany na łożu śmierci esej "Maszyna licząca i rynek" nie dał odpowiedzi na pytanie o światopogląd Langego jako ekonomisty.
Próby apologizacji dorobku Langego podjęte w niektórych kręgach z okazji setnej rocznicy jego urodzin skłaniają jednak do trzeźwiejszego spojrzenia na tę w istocie tragiczną postać. Po niemal 40 latach od śmierci Oskar Lange jawi się nam przede wszystkim jako ekonometryk, jako propagator solidnej analizy wielkości i proporcji gospodarczych na poziomie makroekonomicznym. Czy jednak postać ta zasługuje na pomniki jako teoretyk ekonomii? Czy zasługuje on na pamięć jako polityk w służbie reżimu komunistycznego? Oskar Lange nie należał do tych, którzy prawidłowo oceniali totalitarną rzeczywistość i widzieli drogi wyjścia z socjalistycznej matni.
Zderzenie z docierającymi także do USA wiadomościami o zbrodniach stalinowskich nie powstrzymało Oskara Langego od przyjęcia w 1945 r. funkcji pierwszego ambasadora PRL przy ONZ. Reżim komunistyczny oczywiście nie odwdzięczył się Langemu za lojalność. Po powrocie do kraju stalinowcy wskazali mu jego miejsce. Został niemym figurantem jako prezes Centralnego Związku Spółdzielczego bez prawa wykładania ekonomii. Pozwolono mu tylko wykładać statystykę, a nieco później, w miarę nadchodzącej odwilży, ekonometrię. Szybko wtedy rosła popularność naszego bohatera, po którym spodziewano się "unaukowienia" frazesów ekonomii politycznej socjalizmu i wykorzystania nowoczesnego instrumentarium w analizie makroekonomicznej. Mikroekonomia nie interesowała Langego.
Wyrazem ambicji naszego profesora, przywróconego do łask po roku 1956, był pierwszy tom "Ekonomii politycznej", opublikowany w roku 1958. Było to kolejne usiłowanie pogodzenia marksistowskich i planistycznych ciągot z pryncypiami ekonomii jako nauki. Do końca swego niedługiego życia (zmarł w roku 1965) liczył na możliwość centralnego skomputeryzowania i zinformatyzowania procesów decyzyjnych i realizacyjnych w gospodarce. Dostrzegał coraz wyraźniej rolę rynku w funkcjonowaniu gospodarki, ale w dalszym ciągu traktował go instrumentalnie, nie jako element ustroju. Nawet napisany na łożu śmierci esej "Maszyna licząca i rynek" nie dał odpowiedzi na pytanie o światopogląd Langego jako ekonomisty.
Próby apologizacji dorobku Langego podjęte w niektórych kręgach z okazji setnej rocznicy jego urodzin skłaniają jednak do trzeźwiejszego spojrzenia na tę w istocie tragiczną postać. Po niemal 40 latach od śmierci Oskar Lange jawi się nam przede wszystkim jako ekonometryk, jako propagator solidnej analizy wielkości i proporcji gospodarczych na poziomie makroekonomicznym. Czy jednak postać ta zasługuje na pomniki jako teoretyk ekonomii? Czy zasługuje on na pamięć jako polityk w służbie reżimu komunistycznego? Oskar Lange nie należał do tych, którzy prawidłowo oceniali totalitarną rzeczywistość i widzieli drogi wyjścia z socjalistycznej matni.
Więcej możesz przeczytać w 45/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.