Z badań naukowców wynika, że wszyscy chcą czytać poezję anonimowych agentów wywiadu Wydarzeniem kulturalnym jesieni jest z pewnością pojawienie się nowego gatunku literackiego zwanego tajną notatką. Czytanie tajnych notatek zrobiło się ostatnio bardzo modne. Ich treść jest szeroko omawiana nie tylko przez krytyków literackich, ale także przez polityków, którzy na ogół czytają mało. Jeżeli politykom zdarzy się coś przeczytać, to zwykle są to jakieś marne pisma z prokuratury, książka kucharska czy pretensjonalne wezwania na przesłuchanie.
Znawcy nie mają jednoznacznej opinii na temat tajnych notatek. Jedni uważają je po prostu za ciekawą odmianę literatury sensacyjnej. Pojawiły się nawet głosy, aby tajne notatki zaliczyć do nowego odłamu popularnego nurtu political fiction. Krąg naukowców skupionych wokół Instytutu Badań nad Grafomanią uważa tajne notatki za nową mutację dramatu mieszczańskiego, zwanego komedią łzawą. Komedia łzawa to popularny gatunek literacki, który narodził się w XVIII wieku. Były to zwykle utwory sentymentalno-moralizatorskie, głównie o tym, co kto komu obiecał i za ile, i czemu później gówno z tego wyszło. Dramaty te naiwnie wywoływały współczucie dla bohaterów pozytywnych, a potępienie dla łajdaków. Kilku wybitnych literaturo-znawców jest jednak zdania, że tajne notatki to coś więcej niż tylko nowe odmiany już istniejących kierunków i formuł. Profesor Kazimierz Cierpisz z Uniwersytetu w Suwałkach (Katedra Teorii Paraboli) uważa, że w wypadku tajnych notatek mamy do czynienia z całkowicie nową jakością literacką. Znany badacz związków frazeologicznych ze związkami zawodowymi dr Edwin Wpadka uznaje pojawienie się tajnych notatek za wielki przełom w literaturze. Spór toczy się też o to, czy tajne notatki to literatura z górnej półki, czy raczej z dolnej szuflady.
Ciekawostką jest fakt, że autorzy tajnych notatek pozostają nieznani. Anonimowi autorzy rozpoznawalni są jedynie w wąskim kręgu zaprzysiężonych czytelników. Być może właśnie ta tajemnicza anonimowość powoduje, że notatki szturmem zdobyły sobie przychylność salonów literackich i fryzjerskich. Paradoksem jest to, że autorzy tajnych notatek zwykle nie udzielają wywiadów, mimo że sami w wywiadzie pracują.
O sukcesie tajnych notatek na rynku literackim świadczy nie tylko olbrzymie zainteresowanie mediów, ale także sytuacja, w której kilku znanych autorów literatury szpiegowskiej, takich jak Andrzej Barcikowski czy Zbigniew Siemiątkowski, próbuje swych sił w tym niełatwym gatunku. W ubiegłym tygodniu Zbigniew Siemiątkowski zainteresował opinię publiczną już nie tylko samą tajną notatką swojego autorstwa, ale także brudnopisem, który powstał przed notatką. Brudnopis Siemiątkowskiego ma niewątpliwie wielką wartość dla wszystkich miłośników twórczości autora i jako taki porównywany jest ze słynnym brudnopisem znalezionym w Saragossie.
Nie tylko zaszyfrowane autorstwo tajnych notatek budzi emocje czytelników, ale także niekonwencjonalny sposób debiutu tych dzieł. Normalne powieści mają swoje premiery, a ich autorzy liczą na zainteresowanie czytelników. Tymczasem tajne notatki to dzieła z gruntu niekomercyjne i z założenia pisane dla niewielkiej garstki wybranych. Ich premiery poprzedzają zwykle wybuchy afer gospodarczych i aresztowania, a sam debiut odbywa się przez ujawnienie i odtajnienie. Pieprzu sprawie dodaje informacja, że nie wszystkie tajne notatki pozwolono odtajnić. To budzi nadzieję wielu wydawców, którzy liczą na to, że powolne ujawnianie tajnych notatek nie spowoduje przegrzania koniunktury, a czytelnik nie będzie miał szansy znudzić się tym nowym wymysłem literackim.
Tajne notatki, brudnopisy, notesy odgrywają wielką rolę w życiu literackim naszego kraju. Wszystko wskazuje na to, że powstawały w zaciszu gabinetów od wielu lat. Ich stopniowe ujawnianie doprowadziło do prawdziwej rewolucji nie tylko w bibliotekach. Nikt już nie emocjonuje się zapiskami naszych mandarynów literackich, takich jak Zenon Bigot, Laura Kapeć czy Jokasty Mamałyga. Z badań ośrodków naukowych wynika, że wszyscy chcą czytać poezję anonimowych agentów wywiadu. Moda na tajne notatki doprowadziła do absurdu życie w naszym kraju. Wszyscy w amoku tworzą tajne notatki na swoje potrzeby, uznając, że życie bez nich nie ma sensu. Stateczni ojcowie rodzin po spożyciu obiadu sporządzają notatki służbowe. Po ognistej nocy kobiety tworzą tajne zapiski. Menele po obaleniu trzech jaboli skrobią coś ołówkiem na kartonach. Mania notatek króluje w parlamencie. Sensacją stała się informacja, że posłowie Samoobrony po wykąpaniu się w basenie sejmowym sporządzili tajną notatkę o związkach chloru z wodą z kranu. Wielu przedstawicieli opozycji jest zdania, że to wystarczy, by obalić teorię o czystości przeciwników.
Ciekawostką jest fakt, że autorzy tajnych notatek pozostają nieznani. Anonimowi autorzy rozpoznawalni są jedynie w wąskim kręgu zaprzysiężonych czytelników. Być może właśnie ta tajemnicza anonimowość powoduje, że notatki szturmem zdobyły sobie przychylność salonów literackich i fryzjerskich. Paradoksem jest to, że autorzy tajnych notatek zwykle nie udzielają wywiadów, mimo że sami w wywiadzie pracują.
O sukcesie tajnych notatek na rynku literackim świadczy nie tylko olbrzymie zainteresowanie mediów, ale także sytuacja, w której kilku znanych autorów literatury szpiegowskiej, takich jak Andrzej Barcikowski czy Zbigniew Siemiątkowski, próbuje swych sił w tym niełatwym gatunku. W ubiegłym tygodniu Zbigniew Siemiątkowski zainteresował opinię publiczną już nie tylko samą tajną notatką swojego autorstwa, ale także brudnopisem, który powstał przed notatką. Brudnopis Siemiątkowskiego ma niewątpliwie wielką wartość dla wszystkich miłośników twórczości autora i jako taki porównywany jest ze słynnym brudnopisem znalezionym w Saragossie.
Nie tylko zaszyfrowane autorstwo tajnych notatek budzi emocje czytelników, ale także niekonwencjonalny sposób debiutu tych dzieł. Normalne powieści mają swoje premiery, a ich autorzy liczą na zainteresowanie czytelników. Tymczasem tajne notatki to dzieła z gruntu niekomercyjne i z założenia pisane dla niewielkiej garstki wybranych. Ich premiery poprzedzają zwykle wybuchy afer gospodarczych i aresztowania, a sam debiut odbywa się przez ujawnienie i odtajnienie. Pieprzu sprawie dodaje informacja, że nie wszystkie tajne notatki pozwolono odtajnić. To budzi nadzieję wielu wydawców, którzy liczą na to, że powolne ujawnianie tajnych notatek nie spowoduje przegrzania koniunktury, a czytelnik nie będzie miał szansy znudzić się tym nowym wymysłem literackim.
Tajne notatki, brudnopisy, notesy odgrywają wielką rolę w życiu literackim naszego kraju. Wszystko wskazuje na to, że powstawały w zaciszu gabinetów od wielu lat. Ich stopniowe ujawnianie doprowadziło do prawdziwej rewolucji nie tylko w bibliotekach. Nikt już nie emocjonuje się zapiskami naszych mandarynów literackich, takich jak Zenon Bigot, Laura Kapeć czy Jokasty Mamałyga. Z badań ośrodków naukowych wynika, że wszyscy chcą czytać poezję anonimowych agentów wywiadu. Moda na tajne notatki doprowadziła do absurdu życie w naszym kraju. Wszyscy w amoku tworzą tajne notatki na swoje potrzeby, uznając, że życie bez nich nie ma sensu. Stateczni ojcowie rodzin po spożyciu obiadu sporządzają notatki służbowe. Po ognistej nocy kobiety tworzą tajne zapiski. Menele po obaleniu trzech jaboli skrobią coś ołówkiem na kartonach. Mania notatek króluje w parlamencie. Sensacją stała się informacja, że posłowie Samoobrony po wykąpaniu się w basenie sejmowym sporządzili tajną notatkę o związkach chloru z wodą z kranu. Wielu przedstawicieli opozycji jest zdania, że to wystarczy, by obalić teorię o czystości przeciwników.
Więcej możesz przeczytać w 45/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.