Gdyby Hitler był lepszym malarzem, mogłoby nie być II wojny światowej i zbrodni nazistów
Hitlera, Churchilla i Stalina łączy nie tylko to, że byli przywódcami państw. W młodości wszyscy oni chcieli być artystami. Winston Churchill otrzymał nawet literackiego Nobla, choć przede wszystkim chciał być znanym malarzem. Psychoanalitycy twierdzą, że polityka kompensowała im niemożność zostania artystami.
Mało kto wie, że Winston Churchill namalował ponad 500 obrazów. Zaczął w 1915 r., gdy jego polityczna kariera zapowiadała się mgliście. Z przyborami malarskimi nie rozstawał się nawet w podróży. Churchill przestał malować podczas II wojny światowej, bo nie miał na to czasu, ale tuż po jej zakończeniu powrócił do swojej pasji. Przed śmiercią powiedział: "Gdy pójdę do nieba, mam zamiar większą część z pierwszego miliona lat spędzić na malowaniu".
Józef Stalin miał 16 lat, gdy postanowił zostać wielkim poetą. Pisał wiersze nostalgiczne i bardzo romantyczne. Udało mu się nawet opublikować kilka utworów w popularnym w Rosji czasopiśmie literackim "Iweria". Redaktor naczelny pisma przepowiadał późniejszemu dyktatorowi poetycką karierę. Jednak pod koniec lat 90. XIX wieku Stalin zrezygnował z pisania, stając się zawodowym rewolucjonistą. Nadal jednak zapewniał: "Nie zapomnę, że jestem poetą. A władza to także rodzaj sztuki". O malarstwie Churchilla i poezji Stalina mało kto dziś pamięta. Nie słabnie natomiast zainteresowanie malarską twórczością Hitlera. W tym miesiącu akwarelkę jego autorstwa sprzedano na aukcji w Wielkiej Brytanii - za 5 tys. funtów. Praca przedstawia niemieckiego listonosza. Przyszły wódz Rzeszy namalował ją w 1923 r. tuż po nieudanym puczu monachijskim. Akwarelę na sprzedaż wystawił Mike Palmer, 50-letni kolekcjoner. Po tym, jak odwiedził obóz w Auschwitz, chciał się pozbyć wszystkiego, co wyszło spod ręki Hitlera.
Adolf miniaturzysta
Adolf Hitler, gdy miał 18 lat, poważnie przygotowywał się do kariery malarza. Specjalnie przeprowadził się z rodzinnego Linzu do Wiednia, aby zdawać na Akademię Sztuk Pięknych. W pierwszym roku nie został przyjęty, więc zdawał ponownie. I po raz drugi nie został przyjęty. Wiele lat później napisał o tym w "Mein Kampf": "Rektor zapewniał mnie, że moje rysunki pokazują nieodwracalną niezdolność do malowania. Przekonywał, że odpowiedniejsza byłaby dla mnie architektura". Architektem nie mógł jednak zostać, bo nie miał świadectwa ukończenia szkoły średniej, co na tym kierunku było wymagane, a na malarstwie nie.
Hitler nie zraził się tym, że egzaminatorzy nie dostrzegli u niego talentu malarskiego: postanowił odnieść sukces jako artysta niedyplomowany. Malował przede wszystkim rodzajowe miniatury - często nawet trzy dziennie. Sprzedawał je później producentom ram - jako "wypełniacze". Jak sam twierdził, w okresie wiedeńskim (1909--1913) namalował ponad tysiąc obrazków. Malował domy, kościoły, sceny z życia miasta. Inspiracją były dlań - oprócz architektury - muzyka klasyczna i opera. Do szuflady projektował dekoracje sceniczne i kostiumy. Zawsze malował realistycznie, z upodobaniem do wiernego oddawania detali. Impresjonizm, kubizm czy dadaizm nazywał degeneracją, a twórców tych kierunków - kulturowymi neandertalczykami.
Dobro narodowe
W 1913 r. Hitler przeniósł się do bawarskiego Monachium. I zaraz zaczął malować hurtowe ilości obrazów z budynkiem urzędu stanu cywilnego w tle. Sprzedawał je młodym parom, które opuszczały urząd. Zarabiał wtedy mało, a mimo to zawsze kupował tylko farby, pędzle i płótna najwyższej jakości. W Monachium malował też pejzaże, kwiaty, a nawet akty. Sprzedawał swoje dziełka na ulicy. Gdy wybuchła I wojna światowa i trafił na front, nie przestał malować. Po wojnie częściej niż malarstwem zajmował się rysowaniem planów miast. Stworzył własne urbanistyczne wersje m.in. Berlina i Linzu. Malował wtedy rzadko, ale nigdy tego zajęcia nie porzucił.
W 1935 r., gdy Hitler był już kanclerzem, nakazał odnalezienie jak największej liczby swoich dzieł (stworzył ich około 3 tys.). Odkupywano je za równowartość średniej dwuletniej pensji. Przetrzymywano je potem jako dobro narodowe - w bunkrach pod hotelem Platterhoff. Hitler chciał je wyeksponować w jednym ze skrzydeł Fuehrermuseum, które miało powstać w Linzu, ale nie powstało. Po 1942 r. nagradzał swoimi obrazami osoby, które cenił, m.in. Hermanna Goeringa i Benita Mussoliniego.
Gdyby Hitler został malarzem...
Po kapitulacji Berlina ocalałe obrazy Hitlera przechowywane w podziemiach hotelu Platterhof zarekwirowała armia amerykańska. Większość z nich trafiła do USA. Od tamtej pory na rynku co jakiś czas pojawiają się prace sygnowane nazwiskiem Hitlera. Są to głównie akwarele i ręcznie malowane pocztówki. Na aukcjach osiągają one niskie ceny - od 7 tys. do 30 tys. dolarów. Dzieje się tak dlatego, że wielkie domy aukcyjne nie chcą mieć nic wspólnego ze spuścizną Hitlera. W ten sposób zachowane prace wodza Rzeszy nie są szeroko rozreklamowane. Sprzedawane są na małych aukcjach i w antykwariatach. Zresztą wielu potencjalnych klientów nie wie, że Hitler zostawił po sobie tak dużo prac.
Po latach można się zastanawiać, czy gdyby Hitler był lepszym malarzem i został przyjęty do akademii, byłby w ogóle zainteresowany polityczną karierą i doszłoby do tych wszystkich zbrodni, których jego nazwisko jest synonimem.
Mało kto wie, że Winston Churchill namalował ponad 500 obrazów. Zaczął w 1915 r., gdy jego polityczna kariera zapowiadała się mgliście. Z przyborami malarskimi nie rozstawał się nawet w podróży. Churchill przestał malować podczas II wojny światowej, bo nie miał na to czasu, ale tuż po jej zakończeniu powrócił do swojej pasji. Przed śmiercią powiedział: "Gdy pójdę do nieba, mam zamiar większą część z pierwszego miliona lat spędzić na malowaniu".
Józef Stalin miał 16 lat, gdy postanowił zostać wielkim poetą. Pisał wiersze nostalgiczne i bardzo romantyczne. Udało mu się nawet opublikować kilka utworów w popularnym w Rosji czasopiśmie literackim "Iweria". Redaktor naczelny pisma przepowiadał późniejszemu dyktatorowi poetycką karierę. Jednak pod koniec lat 90. XIX wieku Stalin zrezygnował z pisania, stając się zawodowym rewolucjonistą. Nadal jednak zapewniał: "Nie zapomnę, że jestem poetą. A władza to także rodzaj sztuki". O malarstwie Churchilla i poezji Stalina mało kto dziś pamięta. Nie słabnie natomiast zainteresowanie malarską twórczością Hitlera. W tym miesiącu akwarelkę jego autorstwa sprzedano na aukcji w Wielkiej Brytanii - za 5 tys. funtów. Praca przedstawia niemieckiego listonosza. Przyszły wódz Rzeszy namalował ją w 1923 r. tuż po nieudanym puczu monachijskim. Akwarelę na sprzedaż wystawił Mike Palmer, 50-letni kolekcjoner. Po tym, jak odwiedził obóz w Auschwitz, chciał się pozbyć wszystkiego, co wyszło spod ręki Hitlera.
Adolf miniaturzysta
Adolf Hitler, gdy miał 18 lat, poważnie przygotowywał się do kariery malarza. Specjalnie przeprowadził się z rodzinnego Linzu do Wiednia, aby zdawać na Akademię Sztuk Pięknych. W pierwszym roku nie został przyjęty, więc zdawał ponownie. I po raz drugi nie został przyjęty. Wiele lat później napisał o tym w "Mein Kampf": "Rektor zapewniał mnie, że moje rysunki pokazują nieodwracalną niezdolność do malowania. Przekonywał, że odpowiedniejsza byłaby dla mnie architektura". Architektem nie mógł jednak zostać, bo nie miał świadectwa ukończenia szkoły średniej, co na tym kierunku było wymagane, a na malarstwie nie.
Hitler nie zraził się tym, że egzaminatorzy nie dostrzegli u niego talentu malarskiego: postanowił odnieść sukces jako artysta niedyplomowany. Malował przede wszystkim rodzajowe miniatury - często nawet trzy dziennie. Sprzedawał je później producentom ram - jako "wypełniacze". Jak sam twierdził, w okresie wiedeńskim (1909--1913) namalował ponad tysiąc obrazków. Malował domy, kościoły, sceny z życia miasta. Inspiracją były dlań - oprócz architektury - muzyka klasyczna i opera. Do szuflady projektował dekoracje sceniczne i kostiumy. Zawsze malował realistycznie, z upodobaniem do wiernego oddawania detali. Impresjonizm, kubizm czy dadaizm nazywał degeneracją, a twórców tych kierunków - kulturowymi neandertalczykami.
Dobro narodowe
W 1913 r. Hitler przeniósł się do bawarskiego Monachium. I zaraz zaczął malować hurtowe ilości obrazów z budynkiem urzędu stanu cywilnego w tle. Sprzedawał je młodym parom, które opuszczały urząd. Zarabiał wtedy mało, a mimo to zawsze kupował tylko farby, pędzle i płótna najwyższej jakości. W Monachium malował też pejzaże, kwiaty, a nawet akty. Sprzedawał swoje dziełka na ulicy. Gdy wybuchła I wojna światowa i trafił na front, nie przestał malować. Po wojnie częściej niż malarstwem zajmował się rysowaniem planów miast. Stworzył własne urbanistyczne wersje m.in. Berlina i Linzu. Malował wtedy rzadko, ale nigdy tego zajęcia nie porzucił.
W 1935 r., gdy Hitler był już kanclerzem, nakazał odnalezienie jak największej liczby swoich dzieł (stworzył ich około 3 tys.). Odkupywano je za równowartość średniej dwuletniej pensji. Przetrzymywano je potem jako dobro narodowe - w bunkrach pod hotelem Platterhoff. Hitler chciał je wyeksponować w jednym ze skrzydeł Fuehrermuseum, które miało powstać w Linzu, ale nie powstało. Po 1942 r. nagradzał swoimi obrazami osoby, które cenił, m.in. Hermanna Goeringa i Benita Mussoliniego.
Gdyby Hitler został malarzem...
Po kapitulacji Berlina ocalałe obrazy Hitlera przechowywane w podziemiach hotelu Platterhof zarekwirowała armia amerykańska. Większość z nich trafiła do USA. Od tamtej pory na rynku co jakiś czas pojawiają się prace sygnowane nazwiskiem Hitlera. Są to głównie akwarele i ręcznie malowane pocztówki. Na aukcjach osiągają one niskie ceny - od 7 tys. do 30 tys. dolarów. Dzieje się tak dlatego, że wielkie domy aukcyjne nie chcą mieć nic wspólnego ze spuścizną Hitlera. W ten sposób zachowane prace wodza Rzeszy nie są szeroko rozreklamowane. Sprzedawane są na małych aukcjach i w antykwariatach. Zresztą wielu potencjalnych klientów nie wie, że Hitler zostawił po sobie tak dużo prac.
Po latach można się zastanawiać, czy gdyby Hitler był lepszym malarzem i został przyjęty do akademii, byłby w ogóle zainteresowany polityczną karierą i doszłoby do tych wszystkich zbrodni, których jego nazwisko jest synonimem.
Więcej możesz przeczytać w 48/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.