Play-old-boy
Śmierć Hugh Hefnera to symboliczna śmierć epoki nieśmiałego, chłopięcego erotyzmu opartego na marzeniach i grze wyobraźni. Na tym zbudowana była filozofia „Playboya”, pisma, które młody Hefner wymyślił, którym trafił w sam środek oczekiwań swego pokolenia i dzięki któremu stał się bogaczem i symbolem hedonistycznego stylu życia. „Playboy” wyrażał tęsknoty młodych mężczyzn bogacącego się społeczeństwa. O czym marzył młodzieniec z początku lat 50. ubiegłego wieku? O pięknej i powolnej mu kobiecie, o pieniądzach, które symbolizują szybkie kabriolety i cygara, o wyrafinowaniu, które wyróżni go spośród rówieśników. Hefner też o tym marzył i na tym marzeniu z niebywałą intuicją postanowił zarabiać. „Playboy” pokazywał nagie piękności i piękności trochę ubrane, ale z króliczymi uszami na głowie, co było znakiem podległości, opisywał eleganckie gadżety dla facetów, a wyrafinowanie intelektualne zapewniały mu, z reguły bardzo interesujące, wywiady z mądrymi albo sławnymi ludźmi oraz dział literacki. Prosta recepta. Oczywiście miesięcznik z gołymi modelkami jednych oburzył, innych zachwycił, ale sukces odniósł gigantyczny. Hefnera stać było na życie wśród pięknych dziewczyn, na spędzanie całych dni w piżamie i szlafroku albo po prostu w łóżku z towarzystwem. Stał się legendą. A po latach – karykaturą samego siebie. Internet spowodował spadek zainteresowanie pismem, lecz logo „Playboya” dalej świetnie sprzedaje rozmaite towary. Internet też zmienił wyobrażenia erotyczne – to już nie są obrazy skromnych golasek wśród muślinów i piany. Koniec epoki, ale Hefner do końca desperacko trzymał się swoich chłopięcych wizji i mu się udało. Po nim choćby potop… (LB)
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.