Prawo kanoniczne nakazuje właściwym osobom przerwać milczenie, jeśli pasterze Kościoła sprowadzają stado na manowce – piszą w liście do Franciszka duchowni i świeccy z 20 krajów świata. – Nie stoi to w sprzeczności z dogmatem katolickim stanowiącym o nieomylności papieskiej” – przekonują. I dodają: „Żaden papież nie może ogłosić, iż Bóg objawił mu jakąś nową prawdę, w którą wszyscy katolicy mają teraz obowiązkowo wierzyć”. Dokument napisany jest po łacinie i nosi tytuł „Correctio filialis de haeresibus propagatis”, czyli „Synowskie napomnienie w sprawie szerzenia herezji”. Autorzy zarzucają papieżowi popieranie siedmiu herezji, jednak wszystkie zarzuty de facto dotyczą jego adhortacji „Amoris laetitia”. W zawoalowany sposób papież napisał w niej, że w określonych przypadkach osoby po rozwodzie żyjące w ponownym związku cywilnym mogą przystępować do spowiedzi i komunii świętej. Sygnatariusze listu nazywają swoje wystąpienie „epokowym wydarzeniem”. Twierdzą, że podobnego aktu nie było w Kościele od 1333 r., kiedy oskarżenie o herezję skierowano wobec Jana XXII. Wtedy papież uległ i wycofał się ze swoich twierdzeń.
Autorzy protestu liczą, że podobnie będzie tym razem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.