Pani współpracownicy z innych krajów zapewne wiedzą o uruchomionej przez panią kampanii #sexedpl. Jak im pani tłumaczy, że Polaków w XXI w. trzeba uczyć o antykoncepcji i badaniach na HIV?
Mówię, że żyjemy w dziwnych czasach, że trudno to wyjaśnić.
Pyta pani o ich edukację seksualną?
Ostatnio rozmawiałam, jak to wygląda w Australii. Tam nawet w szkołach katolickich edukacja seksualna jest czymś absolutnie normalnym. Podejmowane są wszystkie ważne tematy, bez żartów i owijania w bawełnę.
Dlaczego pani zainteresowała się tym tematem?
Współpracuję z organizacją Dziewuchy Dziewuchom, śledzę, co się dzieje wokół prawa do aborcji, pigułki „dzień po”. Czytam komentarze, obserwuję, co ludzie mają do powiedzenia na te tematy. I przeraziła mnie niewiedza. Powielane są mity, że po aborcji ma się raka albo antykoncepcja powoduje raka. Poza tym edukacji seksualnej w polskich szkołach w zasadzie nie ma, a jeśli jest, to raczej wywołuje negatywne skutki. Czarny protest zwrócił także moją uwagę na to, jak dostępność antykoncepcji czy prawo aborcyjne wygląda na świecie. Zrozumiałam, że w Polsce stawia się życie dziecka poczętego na pierwszym miejscu, a zapomina o prawach kobiet. Dąży się do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, a z drugiej strony nie dba się o edukowanie seksualne. Zaczęłam porównywać sytuację w Polsce z tym, co dzieje się na Zachodzie. Przecież najmniej aborcji wykonuje się w krajach, w których edukacja seksualna jest na wysokim poziomie, a wiedza o antykoncepcji i dostępność do niej powszechna.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.