Im gorzej mówi się o nas w Brukseli, tym bardziej się z nami liczą
Ci "okropni Polacy" zawsze mają o coś pretensje - mówiono przez ostatnie ponad dwa lata w Brukseli. Niedawno epitet "okropni" zastąpiły w miarę neutralne słowa "bezczelni" i "tupeciarze", a teraz pozytywne "odważni". Zaczęło się od listopadowego spotkania ministrów spraw zagranicznych krajów UE, kiedy Anna Fotyga zapowiedziała polskie weto w sprawie porozumienia unia - Rosja. Większość jej kolegów oniemiała. A gdy Warszawa wcieliła w życie swoją groźbę, w Brukseli zawrzało. Wkrótce potem jednak inne kraje zaczęły się przyłączać do stanowiska Warszawy. Polska z enfant terrible staje się taranem torującym drogę do zmian w europejskiej polityce. Potulność i potakiwanie wielkim - co jako cnotę proponują politycy związani kiedyś z Unią Wolności - okazuje się najgorszą taktyką z możliwych. Stanowczość irytuje, ale jest szanowana.
Więcej możesz przeczytać w 7/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.