
Tudo isto e fado - wszystko jest fado, bo wszystko jest przeznaczeniem. Dlatego w portugalskiej tradycji śpiewanie tych pieśni o miłości i śmierci wymagało powagi, a na koncertach nie biło się braw. Lecz przez ponad sto pięćdziesiąt lat wiele się zmieniło. Proste, ludowe melodie przekształciły się w kunsztowne songi, a najsłynniejsza dziś ich wykonawczyni - Mariza - występuje w olśniewających krynolinach jak markiza. I pomyśleć, że pierwszą gwiazdą fado, wywodzącego się z lizbońskich dzielnic biedoty, była prostytutka! Kariera 33-letniej artystki wiąże się nierozerwalnie z postacią legendarnej Amalii Rodriguez, która rozsławiła portugalskie ballady na całym świecie. To właśnie niemal nikomu nie znana Mariza zaśpiewała na jej pogrzebie w 1999 r., a nośny, czysty głos, zabarwiony nostalgią, bardzo przypomina tembr głosu Amalii. Mariza ma jednak swój oryginalny styl i wciąż go udoskonala. Łączy w nim folk z jazzem, śpiewa przy akompaniamencie fortepianu i trąbki, a jej niebywała ekspresja kojarzy się z Brelem i Juliette Greco. Można się o tym przekonać, słuchając najnowszej płyty - zapisu wielkiego koncertu w Lizbonie z udziałem orkiestry symfonicznej. Ciąg dalszy nastąpi w warszawskiej Sali Kongresowej, 22 lutego - Mariza zaśpiewa w ramach Ery Jazzu.
Mariza, "Concerto em Lisboa", EMI