- Proszę purée ze smalcem. - Nie ma smalcu. Z dżemem są purée! - to dialog z "Misia", który stanowi świetną recenzję "Rysia". Komedia Stanisława Tyma przypomina bowiem purée z dżemem. Zabrakło w niej drugiego składnika - niezbędnego, aby danie było naprawdę smaczne i pożywne. Chodzi oczywiście o Stanisława Bareję. Tym świetnie sprawdził się w tym, co zawsze potrafił robić - pisaniu dialogów oraz wymyślaniu gagów. Jednak obok perełek zdarzają się strzały w płot. Długość filmu (143 minuty) predestynuje go raczej do monumentalnego fresku o wojnie secesyjnej niż współczesnej komedii satyrycznej. Siłą "Misia" są fantastyczne obserwacje obyczajowe. W "Rysiu" ustępują one miejsca sensacyjno-kryminalnej fabule. Satyra dotyczy głównie klasy politycznej - Sejmu, polityków oraz instytucji wyborów - czyli świata obśmiewanego codziennie do znudzenia w "Szkle kontaktowym". Komedia Tyma odniosła już sukces marketingowy. Dawno już polski film nie wzbudzał takiego zainteresowania i tak wielkich emocji. Warto się im poddać i pójść do kina. Potem należy wrócić do domu i obejrzeć stare, dobre komedie Barei, delektując się w tym czasie purée ze smalcem.
"Ryś", reż. Stanisław Tym, Forum Film
Więcej możesz przeczytać w 7/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.