Polityka wobec klasy średniej jest taka, by ten stabilizator demokracji żadnej stabilizacji nie zaznał

Mit jednego okienka
Na pozwolenie na budowę schodów nad morze z tarasu hotelu SPA Bryza w Juracie Zbigniew Niemczycki czekał osiem miesięcy. Ryszard Florek, właściciel firmy Fakro w Nowym Sączu, drugiego na świecie producenta okien dachowych, żeby rozpocząć budowę wyciągu narciarskiego, potrzebował 21 pozwoleń. Załatwianie wszystkich formalności trwało kilka lat.
- Od 2007 r. miało się to zmienić. Ale się nie zmieniło - mówi Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich. Dzięki wprowadzeniu tzw. jednego okienka załatwianie formalności miało być proste i szybkie. Okazało się, że administracji państwowej na przygotowanie się do tego rozwiązania dwa lata nie wystarczyły. To dlatego znowelizowano ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej, przesuwając wprowadzenie tego ułatwienia na 1 października 2008 r. Aby zarejestrować nową firmę w Polsce, przedsiębiorca nadal musi się wybrać do czterech urzędów (gminy, GUS, ZUS i urzędu skarbowego), a w każdym z nich "zaliczyć" kilka okienek. Zajmie mu to ponad miesiąc, czyli dwa razy tyle, ile wynosi średnia europejska, 15 razy tyle, ile w Australii i 10 razy dłużej niż w Kanadzie. - W Szkocji działalność gospodarczą można zarejestrować telefonicznie. Trwa to kilka minut, a przedsiębiorca może to zrobić do trzech miesięcy od rozpoczęcia działalności - mówi Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.
Lepiej, czyli gorzej
W ramach ustawy o "przyjaznych urzędach" zamieniono znaczki skarbowe na przelewy bankowe lub wpłaty gotówkowe w kasie urzędu, tyle że jest ona otwarta do godziny 14.00. Zmiana ta z założenia miała być ułatwieniem, w praktyce tylko komplikuje wcześniej prostą czynność, jaką było kupienie i naklejenie znaczka. Obecnie trzeba bowiem dokonać przelewu na właściwe dla siedziby urzędu konto (w Warszawie - jedno z osiemnastu). - Najpierw trzeba jednak to konto znaleźć, co nie jest proste w wypadku, gdy firma prowadzi interesy w kilkudziesięciu miejscach w całym kraju - mówi Krzysztof Pawiński, prezes Maspeksu, jednej z największych polskich firm spożywczych.
Co prawda, zlikwidowano niektóre opłaty skarbowe (m.in. od podań i załączników do nich; od weksli i dokumentów zawierających poręczenie), ale na ich miejsce pojawiły się nowe, na przykład opłata za duplikat decyzji o nadaniu NIP (21 zł) czy przedłużenie terminu ważności zezwolenia, pozwolenia, koncesji (44 zł). Wzrosną też niektóre obowiązujące do tej pory opłaty: za przyrzeczenie wydania zezwolenia albo koncesji zapłacimy 98 zł zamiast 83 zł, a za zgodę na rozbiórkę budynku 36 zł zamiast 28 zł. Przy tym opłatę skarbową trzeba będzie wnieść już w chwili złożenia wniosku, a nie dokonania czynności przez urzędnika, jak to jest obecnie. Jeśli wniosek nie zostanie uwzględniony, urząd zwróci opłatę, ale tylko na wniosek zainteresowanego.
Więcej możesz przeczytać w 8/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.