Każdy odczuwa czasem pragnienie obżarcia się ascezą
Wtłusty czwartek cały naród - z wyjątkiem kilku anorektycznych pensjonarek - tradycyjnie zajadał się pączkami produkcji krajowej. Smakowały? Oczywiście, że smakowały, bo były to dokładnie takie pączki, jakich oczekiwaliśmy: ogromne, złociste, ociekające lukrem i wypełnione marmoladą. Jeszcze przed wschodem słońca, zatrzymawszy się z pieskiem obok osiedlowej piekarni, słyszało się podniecone męskie głosy: "Raz i dwa, trzy i cztery, gnieć to ciasto, do cholery! Formuj, ładuj, piec zamykaj, bo inaczej będzie kicha!". W efekcie w ciągu dnia każdy Polak mógł sobie kupić tyle pączków, ile zmieści jego zbolały od wódki żołądek. Tylko amerykańskim turystom pękała żyłka z żalu, że nie skonsumują swoich dziurawych donatów. Jak wiadomo, po sześciu latach zawracania Wisły kijem sieć Dunkin' Donuts nie wytrzymała konkurencji i wycofała się do Pearl Harbor.
Więcej możesz przeczytać w 8/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.