Po największym od 26 lat proteście nauczycieli, zwalczonym przez rząd dużym nakładem sił i środków (chodzi o wysiłek organizacyjny i finansowy, związany z przeprowadzeniem egzaminów na koniec gimnazjów i podstawówki bez udziału strajkujących pedagogów), obóz rządzący utrzymuje bezpieczną przewagę nad Koalicję Europejską. W sondażu IBRiS z 28 kwietnia, przeprowadzonym dla „Dziennika Gazety Prawnej” i RMF FM PiS uzyskał prawie 39 proc. poparcia (dokładnie 38,7 proc.), a Koalicja Europejska – 33 proc. Kilka dni wcześniej, 24 kwietnia, swój sondaż zaprezentowały „Wiadomości” TVP, a w nim PiS cieszył się poparciem prawie 41 proc. badanych, zaś Koalicja Europejska – poparciem 36 proc.
Ta kilkupunktowa przewaga sprawiła, że w obozie opozycji zaczęło rozpowszechniać się przekonanie o możliwej przegranej Koalicji Europejskiej w eurowyborach. Przy czym zawieszenie strajku nauczycieli znacznie przyczyniło się do tych minorowych nastrojów. Jakkolwiek bowiem opozycja by się zarzekała, że strajk nauczycieli nie miał charakteru politycznego, tylko godnościowy, nie zmienia to faktu, że rozległy i dokuczliwy dla społeczeństwa protest był Koalicji Europejskiej na rękę. Mogła atakować PiS za brak wrażliwości społecznej, przypominać w tym kontekście o protestach opiekunów osób niepełnosprawnych czy lekarzy rezydentów, które skończyły się dla obu grup niczym, i oskarżać PiS o dzielenie społeczeństwa. Politycy opozycji w nieoficjalnych rozmowach przyznawali, że protest nauczycieli dostarczał im paliwa do ataków na rząd przed wyborami europejskimi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.