
Kto sądzi, że naukowcy to nudziarze, powinien sięgnąć po książkę „Pan raczy żartować, panie Feynman!". Richard Phillips Feynman był jednym z najwybitniejszych naukowców XX wieku, a jednocześnie jednym z najbardziej barwnych badaczy w dziejach współczesnej nauki. Brał udział w konstruowaniu amerykańskiej bomby atomowej (kierował zespołem obliczeniowym), ale znajdował też czas, by poflirtować z tancerkami w Las Vegas. Gdy w 1962 r. przyjechał do Warszawy na międzynarodową konferencję poświęconą teorii grawitacji, wieczory spędzał w dyskotece (w klubie studenckim Hybrydy). Pochwalił się wtedy znajomością samby, której nauczył się podczas pobytu w Rio de Janeiro. Od dziecka był nadpobudliwy i wszystkiego w życiu chciał spróbować. Nie rozwiązane zagadki do tego stopnia go drażniły, że musiał pokonać każdy zamek szyfrowy, z którym się zetknął. Ta wyjątkowa dociekliwość sprawiła, że w 1965 r. otrzymał Nagrodę Nobla (za niezależne stworzenie relatywistycznej elektrodynamiki kwantowej). Był też wybitnym popularyzatorem nauki, co wśród badaczy jest rzadkością. Na wykładach, które prowadził w rytm bębenków bongo, powtarzał, że należy się uczyć wyłącznie przez zrozumienie. Zawsze trzeba być krytycznie nastawionym do wszystkiego, obnażać i tępić demagogię oraz półprawdy, ale też dostrzegać piękno tego świata. Inaczej nie można być szczęśliwym.
Richard P. Feynman „Pan raczy żartować, panie Feynman!", Znak, Kraków 2007