Gdy 55 lat temu startowała telewizja, widzów dowożono do sześciu ogromnych skrzyń z ekranami wielkości pocztówki
Na początku była techniczną nowinką, dostępną tylko dla mieszkańców centrum Warszawy. Ale już po trzech latach, na fali gomułkowskiej odwilży, zainteresowali się nią wszyscy. „Dlaczego udział przywódców partii jest na ekranie ciągle zbyt nikły?" – pytał z trybuny sejmowej poseł Artur Starewicz. To akurat nie zmieniło się do dziś.
Więcej możesz przeczytać w 4/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.