Michał Zieliński
Doktor ekonomii, dziennikarz działu
Biznes – Ludzie – Pieniądze
To, co czyni ostatnio Ministerstwo Zdrowia, przypomina sposób, w jaki funkcjonowali socjalistyczni rzemieślnicy. Wykonywali fuchę „na państwowym", wedle zasady: „krzywo, prosto, ale ostro". Minister Ewa Kopacz chce projekty ustaw mających uzdrowić służbę zdrowia wnieść do Sejmu nie jako przedłożenia rządowe, a jako projekty poselskie. Taka „kopaczyzacja" tworzenia prawa ma przyspieszyć proces legislacyjny, zwalniając rząd z obowiązku konsultacji oraz przygotowania do nich aktów wykonawczych.
Obejście procedury legislacyjnej można by uznać za grzech niewielki, gdyby projekty wprowadzały zmiany rewolucyjne i były aprobowane przynajmniej przez większość aktorów dramatu. Tak jednak nie jest. Wprowadzenie gwarantowanego koszyka i dodatkowych ubezpieczeń takimi zmianami nie są. I kierownictwo resortu bez wątpienia zdaje sobie sprawę z tego, że owe ustawy niewiele (jeśli cokolwiek) zmienią. Dlatego zaczęto przebąkiwać o podwyższeniu składki na NFZ.
W tej sytuacji jedno, co można sugerować rządowi, to przemyślenie, jakie zmiany chce wprowadzić, i wprowadzanie ich jawnie normalną (choć szybką) ścieżką legislacyjną. Bo szybko niekoniecznie znaczy dobrze, zwłaszcza jeżeli działa się „krzywo, prosto, ale ostro."
Doktor ekonomii, dziennikarz działu
Biznes – Ludzie – Pieniądze
To, co czyni ostatnio Ministerstwo Zdrowia, przypomina sposób, w jaki funkcjonowali socjalistyczni rzemieślnicy. Wykonywali fuchę „na państwowym", wedle zasady: „krzywo, prosto, ale ostro". Minister Ewa Kopacz chce projekty ustaw mających uzdrowić służbę zdrowia wnieść do Sejmu nie jako przedłożenia rządowe, a jako projekty poselskie. Taka „kopaczyzacja" tworzenia prawa ma przyspieszyć proces legislacyjny, zwalniając rząd z obowiązku konsultacji oraz przygotowania do nich aktów wykonawczych.
Obejście procedury legislacyjnej można by uznać za grzech niewielki, gdyby projekty wprowadzały zmiany rewolucyjne i były aprobowane przynajmniej przez większość aktorów dramatu. Tak jednak nie jest. Wprowadzenie gwarantowanego koszyka i dodatkowych ubezpieczeń takimi zmianami nie są. I kierownictwo resortu bez wątpienia zdaje sobie sprawę z tego, że owe ustawy niewiele (jeśli cokolwiek) zmienią. Dlatego zaczęto przebąkiwać o podwyższeniu składki na NFZ.
W tej sytuacji jedno, co można sugerować rządowi, to przemyślenie, jakie zmiany chce wprowadzić, i wprowadzanie ich jawnie normalną (choć szybką) ścieżką legislacyjną. Bo szybko niekoniecznie znaczy dobrze, zwłaszcza jeżeli działa się „krzywo, prosto, ale ostro."
Więcej możesz przeczytać w 4/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.