Mirosław Cielemęcki
Szef działu Biznes – Ludzie – Pieniądze
Przed kasami NBP ustawiły się kolejki, gdy ruszyła sprzedaż numizmatycznych dwudziestozłotówek. Ze srebra. Ożywiła się także sprzedaż sztabek. Ze złota. Polacy uwierzyli, że najlepszą inwestycją na trudne czasy są kruszce. W podobny sposób postępują nie tylko nasi rodacy. Na światowych giełdach ceny złota przekroczyły 900 dolarów za uncję. Analitycy przewidują, że niebawem pęknie kolejna bariera – 1000 dolarów za uncję.
Tych, którzy wierzą, że dzięki srebrnym dwudziestkom i złotym sztabkom staną się bogatsi, a przynajmniej ochronią swoje oszczędności, może spotkać rozczarowanie. Szlachetne metale, owszem, były remedium na trudne czasy, ale w poprzednich wiekach. Przez ostatnie dwa stulecia cena złota była stabilna. Od 1800 r. do 1933 r. wynosiła około 20 dolarów za uncję. Szaleństwo zaczęło się w latach 70. W 1980 r., gdy w świecie szalał kryzys naftowy, cena złota skoczyła do 892 dolarów. Teraz, stając w kolejkach po kruszce, często zapominamy o tym, że była to równowartość obecnych 2 tys. dolarów. Czyli ci, którzy wówczas zamienili banknoty na złoto, do dziś nie wyszli na swoje. I podobnie zapewne będzie, gdy skończą się obecne zawirowania na rynkach finansowych.
Szef działu Biznes – Ludzie – Pieniądze
Przed kasami NBP ustawiły się kolejki, gdy ruszyła sprzedaż numizmatycznych dwudziestozłotówek. Ze srebra. Ożywiła się także sprzedaż sztabek. Ze złota. Polacy uwierzyli, że najlepszą inwestycją na trudne czasy są kruszce. W podobny sposób postępują nie tylko nasi rodacy. Na światowych giełdach ceny złota przekroczyły 900 dolarów za uncję. Analitycy przewidują, że niebawem pęknie kolejna bariera – 1000 dolarów za uncję.
Tych, którzy wierzą, że dzięki srebrnym dwudziestkom i złotym sztabkom staną się bogatsi, a przynajmniej ochronią swoje oszczędności, może spotkać rozczarowanie. Szlachetne metale, owszem, były remedium na trudne czasy, ale w poprzednich wiekach. Przez ostatnie dwa stulecia cena złota była stabilna. Od 1800 r. do 1933 r. wynosiła około 20 dolarów za uncję. Szaleństwo zaczęło się w latach 70. W 1980 r., gdy w świecie szalał kryzys naftowy, cena złota skoczyła do 892 dolarów. Teraz, stając w kolejkach po kruszce, często zapominamy o tym, że była to równowartość obecnych 2 tys. dolarów. Czyli ci, którzy wówczas zamienili banknoty na złoto, do dziś nie wyszli na swoje. I podobnie zapewne będzie, gdy skończą się obecne zawirowania na rynkach finansowych.
Więcej możesz przeczytać w 4/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.