Efekt Grobelnego
Ze zdumieniem przeczytałam tekst „Efekt Grobelnego" (nr 11), w którym autorzy użalają się nad niedolą urzędników w związku z ich obawami „przed podejmowaniem odważnych decyzji” po wyroku skazującym prezydenta Poznania. W kraju, w którym nierzadkie są wypadki kilkuletniego oczekiwania (nawet trzy lata) na warunki zabudowy i zagospodarowania działki, redaktorzy zdają się nie zauważać tego, co widzi każdy Kowalski „porywający się” na inwestycję: że to właśnie urzędnik decyduje, co, gdzie i kiedy wybudować. Nie potrzebuje przy tym odwagi, wystarczy, że politycy zafundowali nam ustawę z 2001 r. unieważniającą wszystkie plany zagospodarowania przestrzennego. Właśnie brak zatwierdzonej wizji rozwoju miasta, czyli szczegółowych planów zagospodarowania przestrzennego, niesie zagrożenie wykorzystywania przez pewne grupy interesu swoich wpływów na decyzje urzędników i dobrze, że podejmowane są kontrole „stresujące” włodarzy miejskich w tak ważnym dla interesu mieszkańców temacie.
Autorzy skupiają się tylko na propagandowych sformułowaniach typu „wielu poznaniaków uważa wyrok za absurdalny", nie przybliżają natomiast faktów, które świadczą o różnicach między (niosącą znamiona przestępstwa) decyzją urzędników z Poznania a innymi przetargami, tylko przecież skontrolowanymi, w Gnieźnie czy Sopocie. Nie wspominają, że Grobelny był informowany przez wiceprezydenta, iż klasyfikacja gruntu budzi zastrzeżenia. Prezydent jednak wyjaśniał wątpliwości dopiero po sprzedaży działki za 6 mln zł Grażynie Kulczyk, występując natychmiast z autopoprawką do studium zagospodarowania przestrzennego, która dotyczy ustalenia warunków zabudowy przedmiotowej działki. Nie chodzi tu jednak o warunki na budowę muszli koncertowej czy amfiteatru, jak poinformowano w przetargach potencjalnych inwestorów, tylko o budowę biur, sklepów, hotelu i parkingu, czyli tego, co naszkicował projektant na zlecenie m.in. firmy Forte Grażyny Kulczyk w opracowaniu przebudowy układu komunikacyjnego w rejonie Starego Browaru w czasie, gdy innych kupców informowano o parkowym przeznaczeniu gruntów.
EMILIA PRZYBYŁO
Ze zdumieniem przeczytałam tekst „Efekt Grobelnego" (nr 11), w którym autorzy użalają się nad niedolą urzędników w związku z ich obawami „przed podejmowaniem odważnych decyzji” po wyroku skazującym prezydenta Poznania. W kraju, w którym nierzadkie są wypadki kilkuletniego oczekiwania (nawet trzy lata) na warunki zabudowy i zagospodarowania działki, redaktorzy zdają się nie zauważać tego, co widzi każdy Kowalski „porywający się” na inwestycję: że to właśnie urzędnik decyduje, co, gdzie i kiedy wybudować. Nie potrzebuje przy tym odwagi, wystarczy, że politycy zafundowali nam ustawę z 2001 r. unieważniającą wszystkie plany zagospodarowania przestrzennego. Właśnie brak zatwierdzonej wizji rozwoju miasta, czyli szczegółowych planów zagospodarowania przestrzennego, niesie zagrożenie wykorzystywania przez pewne grupy interesu swoich wpływów na decyzje urzędników i dobrze, że podejmowane są kontrole „stresujące” włodarzy miejskich w tak ważnym dla interesu mieszkańców temacie.
Autorzy skupiają się tylko na propagandowych sformułowaniach typu „wielu poznaniaków uważa wyrok za absurdalny", nie przybliżają natomiast faktów, które świadczą o różnicach między (niosącą znamiona przestępstwa) decyzją urzędników z Poznania a innymi przetargami, tylko przecież skontrolowanymi, w Gnieźnie czy Sopocie. Nie wspominają, że Grobelny był informowany przez wiceprezydenta, iż klasyfikacja gruntu budzi zastrzeżenia. Prezydent jednak wyjaśniał wątpliwości dopiero po sprzedaży działki za 6 mln zł Grażynie Kulczyk, występując natychmiast z autopoprawką do studium zagospodarowania przestrzennego, która dotyczy ustalenia warunków zabudowy przedmiotowej działki. Nie chodzi tu jednak o warunki na budowę muszli koncertowej czy amfiteatru, jak poinformowano w przetargach potencjalnych inwestorów, tylko o budowę biur, sklepów, hotelu i parkingu, czyli tego, co naszkicował projektant na zlecenie m.in. firmy Forte Grażyny Kulczyk w opracowaniu przebudowy układu komunikacyjnego w rejonie Starego Browaru w czasie, gdy innych kupców informowano o parkowym przeznaczeniu gruntów.
EMILIA PRZYBYŁO
Więcej możesz przeczytać w 14/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.