Wytrawne umysły warszawki lansują od lat prawo trawy. Twierdzą, że z kulturą polityczną demokracji jest podobnie jak z uprawą trawnika w Wielkiej Brytanii. Należy go uprawiać przez 200 lat, by osiągnąć upragniony efekt. Wytrawne umysły nie wiedzą, że trawa ma bardzo krótkie korzenie. Wspaniały trawnik można uzyskać po kilku tygodniach i stracić w kilka dni suszy. Nawet stuletni trawnik może zniszczyć kilka dni bezdeszczowych, jeśli nie jest podlewany.
Niestety, podobnie jest z kulturą demokratyczną, jeśli nie jest oparta na jasnych normach prawnych, zwłaszcza, jak to nazwał Francis Fukuyama, na kapitale społecznym. Szkodliwość „prawa trawnika" polega nie tylko na tym, że jest idiotyczne. Ci, którzy je głoszą, zachęcają, byśmy poczekali 100-200 lat, aż dojrzała polska demokracja osiągnie upragnione standardy. Jest to typowy wzwód impotencji umysłowej części naszych elit. Wzwód ten można oglądać codziennie w wypowiedziach typu: „Polacy czekają na defi nitywne rozwiązanie zjawisk korupcji i nepotyzmu. Polacy czekają na autostrady, czekają na remonty dróg, sprawną służbę zdrowia, na koniec kryzysu i początek prosperity". Polska to jedna wielka poczekalnia, gdzie czeka się na rozwiązanie problemów, które powinni rozwiązać czekający. Niestety, czekający nie mogą na razie niczego rozwiązać, bo są zajęci czekaniem. Elity czekają na dwusetletni trawnik, a zwykli obywatele na lepsze czasy.
Więcej możesz przeczytać w 13/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.