Pozostali aktorzy stanowią tylko tło dla kreacji 78-letniego weterana. Bohaterem filmu jest Polak o nazwisku (jakżeby inaczej!) Kowalski. Twardziel, mściciel i samotnik, czyli Brudny Harry 38 lat później. Już na emeryturze. Na dodatek rasista. Jak na złość w sąsiedztwie osiedlają się same „żółtki". Po premierze prasa oskarżyła Eastwooda o rasizm, na co ten odpowiedział, że poprawność polityczna niszczy nasze pokolenie. Zarzuty są zresztą niezrozumiałe, bo jego bohater przechodzi przemianę. Gdy skośnookich sąsiadów atakuje gang miejscowych wyrostków (też Azjatów), staje w ich obronie. I w tej metamorfozie tkwi właśnie główna słabość fi lmu, który niebezpiecznie zbliża się do granicy naiwnego sentymentalizmu. Zabawne dialogi i świetne aktorstwo Eastwooda przechylają szalę na korzyść fi lmu. „Gran Torino" to sprawnie skonstruowana, wciągająca historia z odpowiednio wyważoną mieszanką humoru, moralizatorstwa i wzruszenia. Warto zobaczyć. Nie bez powodu to najbardziej kasowy z trzydziestu filmów w dorobku reżysera.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.