Coraz bardziej widać spór między nowym prezydentem USA a niemiecką kanclerz o to, jak międzynarodowa społeczność ma zwalczać największy kryzys gospodarczy w powojennej historii. Dla Baracka Obamy odpowiedź jest jasna – Europejczycy, a zwłaszcza Niemcy, powinni zrobić więcej, by pobudzać gospodarkę, najlepiej wydając kolejne miliardy na programy antykryzysowe. Merkel jest temu zdecydowanie przeciwna. Konflikt ten może się odbić na kwietniowym szczycie G20 w Londynie, którego głównym tematem ma być zwiększenie nadzoru finansowego na świecie. Amerykanie wydają się tym średnio zainteresowani. Czy romans między prezydentem Obamą a Europejczykami już się zakończył? | MN
Cudu nie będzie
Podczas gdy światowi przywódcy się spierają, jak reagować na kryzys, gospodarka upada w coraz szybszym tempie. Wielu europejskich przywódców wciąż lekceważy możliwe skutki kryzysu. Liczą na amerykański cud, ale USA nie będą w stanie same spowodować globalnej poprawy. Grupa G20 nie jest idealnym narzędziem do działania, bo jest zbyt duża na skuteczną koordynację międzypaństwową. Na razie nie ma jednak alternatywy. To naprawdę ostatnia szansa, by uniknąć globalnej depresji gospodarczej. | RA
Dryfujący kontynent
Na razie Europa nie jest w stanie zareagować skutecznie na kryzys finansowy. Słabe przywództwo to na pewno jeden z powodów, ale jest głębszy problem. Ekonomiczna i monetarna integracja w Europie jest zaawansowana, lecz jej instytucje polityczne za nią nie nadążają. Gospodarki Barack Obama i Angela Merkel. Ameryka oczekuje, że Niemcy zrobią więcej, by pobudzić gospodarkę, najlepiej wydając miliardy na programy antykryzysowe wielu państw europejskich są tak samo uzależnione od siebie jak amerykańskie stany. W odróżnieniu od Ameryki Europa nie ma jednak instytucji potrzebnych do poradzenia sobie z kryzysem kontynentalnym. | RA
Stare nawyki
Szanse na to, że na spotkaniu G20 w Londynie powstanie pakiet pomocowy dla krajów Europy Wschodniej, są niewielkie. Zdaniem Europejczyków, priorytetem powinny być ściślejsze międzynarodowe regulacje systemów finansowych. Administracja Baracka Obamy nalega na przyspieszenie wzrostu przez fundusze pomocowe. Różnice wynikają częściowo z kalendarzy wyborczych – Obama ma przed sobą czteroletnią kadencję, a kanclerz Niemiec Angela Merkel stanie w tym roku przed konserwatywnymi finansowo wyborcami. Jeśli USA chcą, by Niemcy wydawali więcej i mniej oszczędzali, rzucają wyzwanie nie tylko nawykom nieskorych do ryzyka ludzi, ale też modelowi wzrostu gospodarczego, na którym wybudowano niemiecką gospodarkę. Byłoby nierealistyczne oczekiwać, że jedna lub nawet wiele konferencji zmieni wzory zachowań zakorzenione od lat. | MN
Koniec wolnorynkowej ortodoksji
Doktryna, jakoby rynki były skuteczne, a sprawy mogły się regulować same, odeszła w przeszłość. I rządy, i rynki muszą opierać działania na określonych wartościach. Ludzie są za wynagradzaniem pracy, a nie za ryzykowaniem. Chcą wspierać przedsiębiorczość, a nie ekscesy. Chcą wspierać ludzi, którzy nie uciekają przed odpowiedzialnością. Tylko postępowy centrolewicowy rząd może sprostać problemom, jakie rodzi globalna zmiana. Na świecie przepływy finansowe nabrały charakteru globalnego, a do tego trzeba globalnego nadzoru. | MN
FRANCJA WRACA DO NATO
Koniec arogancji Założyciel V Republiki opuścił NATO, gdy ZSRR trzymał w garści kilka państw europejskich. Dlaczego dziś, gdy Układ Warszawski jest historią, a wielu jego byłych członków jest w NATO i UE, Francja zmienia decyzję? Czy po to, by zapewnić 800 ofi cerom etaty w siedzibie NATO w Norfolk? Czy by zadowolić przyjaciół Sarkozy’ego w przemyśle zbrojeniowym? A może po to, by przekonać Amerykanów, że można dopuścić Sarkozy’ego do kręgu zaufanych? Bardziej prawdopodobne jest to, że Pałac Elizejski próbuje wykorzystać sympatię dla amerykańskiego prezydenta, by skończyć z tym przykładem niewybaczalnej arogancji. | RA
BIAŁORUŚ W ŁASKACH
UE wyciąga rękę Szefowie dyplomacji UE zawiesili na kolejne dziewięć miesięcy sankcje wizowe wobec prezydenta Aleksandra Łukaszenki mimo podejrzeń o łamanie praw człowieka na Białorusi. UE wyszła z inicjatywą wzmocnienia współpracy z krajami z rosyjskiej strefy wpływów. Partnerstwo Wschodnie ma zostać zainaugurowane na szczycie w Pradze 7 maja. Decyzja w sprawie zaproszenia Łukaszenki na szczyt jeszcze nie zapadła. Moskwa wywiera na Łukaszenkę presję, by się zdystansował wobec Europy. | RA
ROSJA PRĘŻY MUSKUŁY
Miedwiediew się zbroi Prezydent Rosji zapowiedział przezbrojenie armii, podniesienie gotowości bojowej wojsk i strategicznych sił jądrowych oraz oskarżył NATO o próby ulokowania struktur militarnych u granic Rosji. Te wojownicze słowa padły dwa tygodnie przed pierwszym spotkaniem z prezydentem Barackiem Obamą. Moskwa zawsze stosuje argument siły w przededniu międzynarodowych rozstrzygnięć. Nie powinno to jednak przesłaniać faktu, że od upadku ZSRR NATO przestało być głównym przeciwnikiem Moskwy. | MN
BOSKA LINIA
Telefon do nieba Linia telefoniczna reklamowana jako połączenie z Bogiem cieszy się w Holandii dużym powodzeniem. Po wybraniu numeru 06 442 449 01 słychać komunikat: „To linia Boga. W tej chwili nie może On odebrać telefonu, ale zostaw wiadomość lub zadzwoń później, może zostaniesz wysłuchany". Pomysłodawca linii Johan van der Dong opowiada się za ideą Boga, który zawsze jest dostępny. Także poprzedni projekt artysty – wysyłanie pocztówek do Boga – odniósł sukces. | MN
NOWA KOALICJA W IZRAELU
Lekcje od Putina Żydzi z byłego ZSRR stanowią ok. 20 proc. populacji Izraela. Dziś mają swojego lidera w osobie Awigdora Libermana, którego partia Nasz Dom Izrael stała się trzecią siłą w Knesecie. Liberman, który ma zostać ministrem spraw zagranicznych w koalicyjnym rządzie, wychwala taktyki stosowane przez Putina w Czeczenii jako wzór do naśladowania w Gazie. Rosyjskie podejście do takich sytuacji idealnie pasuje do mentalności wyborcy Libermana. On sam stwierdził kiedyś, że gdy wartości demokratyczne i żydowskie są w konflikcie, wartości żydowskie muszą wziąć górę. | RA
BERLIN ZMIENIA TWARZ
Stolica uprzejmości Berlin ma się stać stolicą dobrego humoru. Władze miasta rozpoczynają ofensywę uprzejmości, która ma podbić serca turystów. Policjanci, pracownicy metra, taksówkarze, obsługa hoteli i restauracji będą nosić znaczki z literą I, która oznacza, że są gotowi udzielić wszelkich informacji. Liczne plakaty będą reklamowały Berlin jako przyjazne miasto. Berlińczycy mają opinię gburów. Ma to zmienić ofensywa uprzejmości, na którą miasto chce wydać 200 mln euro. | MN
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.