Krach finansowy obalił wszechwładzę matematyków, których instytucje finansowe wynajmowały do tworzenia wzorów na łatwe zarobienie miliardów. Teraz, gdy firmy tną koszty, na fali jest matematyka przemysłowa i recepty na zaoszczędzenie milionów.
Gdy pod koniec lutego 2009 r. zbankrutowała firma doradcza Trinsum Group byłych szefów banku JP Morgan Chase i noblisty w dziedzinie ekonomii Roberta C. Mertona, pioniera analizy matematycznej opcji giełdowych, uznano to za znak czasu. Niedawno amerykański magazyn „Wired" wskazał winnego globalnego kryzysu finansowego. To utalentowany matematycznie Chińczyk David X. Li. Po ukończeniu w latach 80. ekonomii na uniwersytecie w Tianjin wyjechał na studia MBA do kanadyjskiego Quebecu, a potem pracował w bankach w Stanach Zjednoczonych, m.in. dla JP Morgan Chase. To on w artykule z 2000 r. wskazał sposób użycia modeli matematycznych do wyceny obligacji zabezpieczonych długiem (CDO). Na tej podstawie światowe instytucje finansowe tworzyły na ogromną skalę instrumenty pochodne, zabezpieczone amerykańskimi kredytami hipotecznymi – teraz warte tyle, ile śmieci („toksyczne aktywa"). Nie jest winą Li, dziś szefa działu ryzyka chińskiego banku inwestycyjnego CICC, jak i do czego bankowcy wykorzystali jego teoretyczne modele. Faktem jest jednak, że specjaliści od matematyki finansowej nie mają dziś najlepszej prasy.
Więcej możesz przeczytać w 13/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.