Jeden dzień z życia Henryka VIII zmienił dobrotliwego władcę w okrutnego tyrana. Stało się to podczas turnieju w pałacu Greenwich 24 stycznia 1536 r. Czterdziestoczteroletni Henryk został zrzucony z konia, gdy w ciężkiej zbroi pojedynkował się na kopie z innym rycerzem. Na dodatek runął na niego rumak. Król na dwie godziny stracił przytomność. Jego stan był tak poważny, że nadworni lekarze przewidywali rychły zgon.
Henryk VIII panował jeszcze przez 11 lat, ale obrażenia, które odniósł, zamieniły w piekło resztę życia króla i jego otoczenia. Na zmiażdżonej nodze do końca życia pojawiały się bolesne wrzody i żylaki, które zmusiły króla do całkowitej zmiany trybu życia. Ale stało się jeszcze coś gorszego. Robert Hutchinson, biograf Henryka VIII, i historyk Lucy Worsley uważają, że na skutek wypadku mogło dojść do uszkodzenia płata czołowego mózgu króla. Z zachowanych dokumentów wynika, że monarcha miał kłopoty z chodzeniem, gwałtownie pogorszył mu się wzrok oraz cierpiał na naprzemienne napady paranoi i melancholii.
Więcej możesz przeczytać w 20/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.