Już nie zainspiruje byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie wywoła też sporu, czy pogryzła meble należące do MSWiA. Saba, słynna suka Ludwika Dorna, nie żyje od kilkunastu dni, ale informację przez jakiś czas udało się utrzymać w tajemnicy. Były marszałek Sejmu i wicepremier nie chciał o tym z nami rozmawiać. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Czarna sznaucerka została przez media ochrzczona najsłynniejszym psem IV RP po tym, jak marszałek Dorn wprowadził ją do Sejmu. Mówiło się także, że na spacery z psem marszałka musieli wychodzić funkcjonariusze BOR. Półtora roku temu komitet wyborczy Lewica i Demokraci w radiowych spotach oskarżył Sabę o zniszczenie resortowych mebli w czasach, gdy jej pan był ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Ludwik Dorn nie zdzierżył i postanowił bronić dobrej reputacji Saby w sądzie. Skutecznie: LiD musiał swoje oszczerstwa odszczekać. AU
Więcej możesz przeczytać w 20/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.