Paradoksalnie, euroentuzjaści powinni się cieszyć z greckiego kryzysu – może on ziścić ich marzenia o Stanach Zjednoczonych Europy. Jeżeli Bruksela zgodzi się wyemitować unijne obligacje na spłatę długu Grecji, to od państwa federalnego będzie nas dzielił tylko niewielki krok. W podobny sposób powstały Stany Zjednoczone Ameryki.
Jedno nie ulega wątpliwości – prędzej czy później Bruksela będzie musiała pomóc Grekom w rozwiązaniu gordyjskiego węzła, jakim jest stan ich finansów publicznych. Unijni notable zdają sobie sprawę, że jeżeli nie podadzą ręki Atenom, to ich problemy w krótkim czasie mogą się rozlać na cały kontynent. Gospodarki poszczególnych państw europejskich są obecnie tak ściśle z sobą powiązane, że kryzys w jednym kraju bardzo szybko wpływa na sytuację w innych. Niewypłacalność Grecji mogłaby doprowadzić do upadłości wiele banków w całej Europie, a dziesiątki międzynarodowych koncernów, które zainwestowały na Półwyspie Peloponeskim miliardy euro, stanęłyby w obliczu poważnych problemów finansowych (nie wyłączając bankructwa). Dochodzą do tego zagrożenia związane z rynkiem pracy i milionami Greków poszukujących zajęcia w innych państwach Unii.
Więcej możesz przeczytać w 10/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.