Wcześniej jednak dziad platfusowego kandydata służył w armii carskiej, więc PiS ma się czego czepiać (acz paru innych Polaków też służyło, na przykład Witkacy). Bardziej zaniepokoiła nas radość marszałka z tego, że jego przodek strzelał do Rosjan. Hm, czy nie jest to aby przejaw niecywilizowanej pisowskiej rusofobii?
Minister Kwiatkowski skrytykował partyjnych kolegów za to, że nie pozwolili odebrać Krzysztofowi Piesiewiczowi immunitetu. Senatorom dostało się też od premiera Tuska. Bez wątpienia obaj panowie mają rację, a senatorowie zachowali się po kolesiowsku. Z drugiej jednak strony… Gdyby tak każdemu parlamentarzyście odbierać immunitet za wciąganie koksu, to wkrótce ziściłyby się stare plany PO, żeby okroić Sejm do 100 posłów, a Senat skasować. Jeszcze gorzej byłoby w mediach. Po prostu nie byłoby komu pracować.
Czepiamy się czasem Bronka Komorowskiego, że chociaż przesympatyczny, tojednak drętwy. Ale po prawdzie, to się trochę rozruszał. Jeszcze ten jego list do platfusów był czerstwy, jakby inspirowało go zatwardzenie. Ale potem zdarzały mu się naprawdę zabawne teksty. Na przykład ten, że rozgląda się wokół i nie widzi nikogo, kto by się lepiej od niego nadawał na prezydenta (chociaż Tuska pewnie to nie rozśmieszyło). O dziadku piracie też było fajne. Zastanawiamy się, skąd ta zmiana. Gdybyśmy go nie znali, pomyślelibyśmy, że to Piesiewicz podarował mu resztkę dowodów rzeczowych.
Litości! Jesteśmy odporni, ale kolejnej szopki z wyrzucaniem Palikota nie przeżyjemy. Ledwo nasz kolega z łamów wspomniał, że po przegranych prawyborach Sikorski będzie musiał odejść z MSZ, a już premier Tusk odbąknął, że może warto Palikota pogonić z PO, bo za dużo gada, a za mało myśli. Dziwne, myśleliśmy, że właśnie o to w partii Tuskowi chodzi – żeby nie myśleć.
Nikt już nie wierzy w prawyborczy sukces Radzia Sikorskiego. A i tak się go czepiają i leżącego kopią. Chłopina nie pojechał na zlot ministrów spraw zagranicznych do Kordoby, wolał się trochę polansować w kraju i od razu opozycja chce go odwoływać. Że niby nie wykonuje swoich obowiązków i zaniedbuje Polskę. Żartujecie? Nie pojechał do Kordoby, perły Andaluzji, dawnej stolicy Maurów, bo wolał Bydgoszcz! Co za poświęcenie, co za wzruszający przykład miłości do ojczyzny! A tak między nami – zupełnie go pogięło.
Nawet prorządowy Włodek Cimoszewicz przyznał, że Radzio przegiął z krytyką prezydenta i trudno mu będzie ten błądnaprawić. Co gorsza, dziadek Sikorskiego jest postacią zupełnie anonimową.
Ma swoją Narodową Radę Rozwoju prezydent, ma swoją Radę Gospodarczą premier. Acz nie do końca swoją, bo na jej czele postawiono Jana Krzysztofa Bieleckiego, zwanego w dawnych czasach Nabiałkiem. Nabiałek dobrze się zna na deficycie, bo za jego rządów wykopano pierwszą w III RP dziurę budżetową. Teraz czeka nas rozstrzygnięcie zasadniczej kwestii. Co jest ważniejsze: Gospodarka czy Rozwój?
Niektórzy mówią, że w przyszłości Nabiałek zostanie ministrem spraw zagranicznych, a jeśli tak, to trzeba wierzyć, że w obcych językach były premier mówi lepiej niż we własnym. Nie zostanie natomiast wiceszefem Platformy Obywatelskiej. Tak zapewnia premier Tusk, który mówi, że w jego partii nie wskakuje się od razu na wice. No cóż, w Polsce wszystko może się zdarzyć. To w końcu dziki kraj.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.