W ramach pracy naukowej bada wytrzymałość materiałów i gotowych konstrukcji, np. dachów. Potem bada własną wytrzymałość na chimeryczne zachowania warszawskiej giełdy. – Gra na parkiecie jest bardziej stresująca niż praca w elektrowni jądrowej – uważa Władysław Korzeniowski. Ale w elektrowni nie da się zarobić miliona złotych w ciągu jednego dnia.
Wykładowca Politechniki Koszalińskiej wie, co mówi. Pod koniec lat 80. uczelnia wysłała go na kontrakt do niemieckiej elektrowni jądrowej. Jego powrót do kraju zbiegł się z początkiem działalności warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. I wtedy się zaczęło – górki i dołki, wielkie wygrane i zastawianie domu, by spłacić długi. Mimo licznych perturbacji od ponad 16 lat nawet przez myśl mu nie przeszło, by zrezygnować z gry. – Jestem zodiakalnym bykiem. Zawsze walczę do końca – zapewnia 57-letni Korzeniowski.
Więcej możesz przeczytać w 12/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.