To jasne, że sprawa bezpieczeństwa odległych Falklandów leżących w południowej części Atlantyku nie ma najmniejszego związku z bezpieczeństwem Polski. A jednak jest coś, co powinno budzić poważne zaniepokojenie Polaków.
Podczas niedawnej wizyty Hillary Clinton w Ameryce Południowej ponownie dał o sobie znać pewien słaby punkt koncepcji strategicznych administracji Baracka Obamy. Otóż władze amerykańskie niekiedy nie biorą pod uwagę tego, że sprzymierzeńcy są ważni. I że nie są pozbawieni uczuć. Hillary Clinton uraziła Brytyjczyków stwierdzeniem, że Stany Zjednoczone chciałyby, aby władze brytyjskie i argentyńskie przystąpiły do rozmów na temat przyszłości Falklandów. Postronni pewnie nic wielkiego w tym nie dostrzegają, ale dla moich rodaków to stanowisko USA nie różni się niczym od zdrady.
Więcej możesz przeczytać w 12/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.