O tym, jak działają służby specjalne, Zbigniew Chlebowski miał się dowiedzieć od pisarza Kena Folleta. Tak przynajmniej mówił przed hazardową komisją śledczą. Kazimierz Marcinkiewicz dzięki „Quo vadis” zrozumiał siłę miłości. Socjolog Ireneusz Krzemiński twierdzi, że nasza klasa polityczna za dużo szuka w literaturze sensacji i emocji, a za mało inspiracji – takiej, jaką można znaleźć na przykład w klasycznych dziełach Alexisa de Tocqueville’a.
Strach pomyśleć, jaki wpływ mógł wywrzeć „Mały Książę" na Tadeusza Cymańskiego (PiS). To właśnie lektury z dzieciństwa wywarły na niektórych politykach największe wrażenie. Po „Janku muzykancie" mały Grześ Napieralski (SLD) był – jak dziś wspomina – „realnie wstrząśnięty". Również dla Jacka Kurskiego (PiS) jedną z istotniejszych lektur pozostaje opowiadanie „O psie, który jeździł koleją”. Marek Biernacki (PO), były minister spraw wewnętrznych, wspomina, że dzięki „Ogniem i mieczem” polubił czytanie. Jednak lekturą, która wywarła na nim największe wrażenie,było „Państwo Boże” św. Augusta. Posłanka PiS Jolanta Szczypińska przyznaje, że niemal instynktownie wybiera do czytania pozycje, które mogą odpowiedzieć na dręczące ją pytania. Gdy zastanawiała się nad wyborem drogi życiowej, sięgała głównie po książki historyczne. – Przede wszystkim były to książki o powstaniu warszawskim. Moja matka brała w nim udział i bardzo dużo opowiadała o tych wydarzeniach. W tym czasie moim numerem jeden byli „Kolumbowie” Romana Bratnego. Później duże znaczenie miała dla mnie książka Włodzimierza Bukowskiego „I powraca wiatr”. Wywarła na mnie ogromny wpływ, mówiła o potędze ducha i o tym, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach można zachować godność – wspomina posłanka.
Więcej możesz przeczytać w 12/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.