Andrzej Seremet „Niesterowalny państwowiec”, „człowiek bez politycznych pleców”, „niezawisły sędzia, za którym stoją wyłącznie wyśmienite kwalifikacje” – to kilka opinii o Andrzeju Seremecie. Czy krakowski prawnik został prokuratorem generalnym, bo jest uosobieniem cnót, czy też jego taktyka była koronkową robotą mającą na celu wyprowadzenie w pole polityków i konkurentów?
Kwalifikacji – zarówno prawniczych, jak i etycznych – nikt nowemu szefowi prokuratury nie odmawia. Teoria, że o zwycięstwie nowego szefa prokuratorów zadecydowały jedynie niezawisłość i instynkt państwowca, jest jednak bajką dla naiwnych. Seremet podobnie jak jego rywal Edward Zalewski walczył zaciekle, a prezydent, do którego należał ostateczny wybór, zmieniał swoją decyzję dwukrotnie. Kiedy na początku stycznia Krajowa Rada Sądownictwa spośród szesnastu pretendentów wyłoniła dwójkę: Zalewski – Seremet, urzędnicy prezydenckiej administracji twierdzili, że jest pozamiatane. Prokuratorem generalnym miał zostać nikomu nieznany 51-letni sędzia z Krakowa. Lech Kaczyński nie mógł przecież wybrać Zalewskiego, który po pierwsze, firmował postawienie zarzutów byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu, a po drugie, na czole miał wypisane: „człowiek Grzegorza Schetyny".
Więcej możesz przeczytać w 12/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.