Krzysztof Putra (1957–2010) Pisałam o Krzysztofie Putrze, gdy pierwszy raz został wicemarszałkiem Senatu w 2005 r. Moi rozmówcy mówili o nim w samych superlatywach. Miałam kłopot. Tekst stawał się jednostronny, bo nie było krytycznych opinii. Zaczęłam dzwonić do jego politycznych oponentów.
– Chciałbym nawet coś uszczypliwego powiedzieć, ale o Putrze się nie da – stwierdził wtedy Zbigniew Krzywicki, wówczas lewicowy szef sejmiku województwa podlaskiego. Dziś, kiedy przyszło mi pisać to wspomnienie, zadzwoniłam do niego po raz kolejny. – W polityce różniło nas wszystko, ale o Putrze nadal mogę mówić tylko jako o uczciwym człowieku – powiedział.
Kiedy z powodu obowiązków służbowych nie miał czasu, a był proszony o pilny wywiad, godził się na rozmowę przed północą i rozmawiał do drugiej w nocy. – Jak mają pani w redakcji głowę uciąć, to już lepiej, jeśli ja się nie wyśpię – żartował, kiedy przepraszałam go za nieludzką porę.
Kiedy z powodu obowiązków służbowych nie miał czasu, a był proszony o pilny wywiad, godził się na rozmowę przed północą i rozmawiał do drugiej w nocy. – Jak mają pani w redakcji głowę uciąć, to już lepiej, jeśli ja się nie wyśpię – żartował, kiedy przepraszałam go za nieludzką porę.
Więcej możesz przeczytać w 17/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.