Zbigniew Wassermann (1949–2010) Surowy i poważny – tak o Zbigniewie Wassermannie mówili ci, którzy go nie poznali osobiście. Przy bezpośrednim kontakcie ujmował łagodnym, przychylnym spojrzeniem i nienaganną uprzejmością.
Gdy spotykaliśmy się na sejmowym korytarzu, mówił chętnie i wyczerpująco. Prawo i służby specjalne to nie były jedyne jego ulubione tematy. Lubił na przykład rozmawiać o ukochanym Krakowie. Ostatni raz spotkaliśmy się w przejściu do sejmowego hotelu. Jak zwykle nieco zamyślony, z papierami w ręku, grzecznie się ukłonił. Z reguły się nie śpieszył. Chyba że zbliżał się weekend, który zawsze chciał spędzać w domu. Doskwierało mu to, że nie może być na co dzień z rodziną. Mimo ogromnej pracowitości zawsze próbował zdążyć na ostatni samolot do Krakowa, który odlatywał około 23. Gdy oficjalne spotkania wypadały w weekend, pytał, czy nie da się ich przełożyć.
Więcej możesz przeczytać w 17/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.