Początek lipca to idealny czas na młode ziemniaki." W sklepach powitaliśmy już polskie odmiany, bo do tej pory jedliśmy głównie ziemniaki marokańskie. Długa zima w Polsce powoduje, że rodzime kartofelki pojawiają się u nas najwcześniej w czerwcu.
Najpierw ważna informacja dla tych, którzy boją się, że jedząc ziemniaki, przytyją. Nic bardziej mylnego. Same ziemniaki nie tuczą. Sto gramów młodych ziemniaków dostarcza organizmowi ledwie 70 kcal, głównie w postaci lekkostrawnych i dobrze przyswajalnych przez organizm węglowodanów. To, co w ziemniakach powoduje szybki przyrost wagi, to... dodatki do ziemniaków. Gęste sosy na śmietanie, boczek, mąka – to wszystko powoduje, że potrawa z ziemniaków jest ciężka i kaloryczna. Ziemniaki są warzywem nad wyraz zdrowym – zawierają dużo zasadowych składników mineralnych, korzystnie bilansując kwasowe mięsa czy produkty zbożowe.
W 2007 roku gościłam w San Sebastián, w restauracji Pedro Subijana. Zamówiłam tam egzotyczne danie, którego nazwa – smaki ziemi – wzbudziła we mnie ogromną ciekawość. Jakież było moje zdziwienie i rozczarowanie, gdy na talerzu wylądowały po prostu kawałki botwiny zmieszane z łupinami młodych ziemniaków, skąpane w sosie, już nawet nie pamiętam jakim. Zapamiętałam za to cenę – 17 euro. I pamiętam, że pomyślałam, jak cenne muszą być smaki ziemi dla Basków, skoro takie byle co wyceniają tak wysoko...
Najlepsze na świecie są młode ziemniaki z Polski. Bez znaczenia, na ile sposobów będziemy je przyrządzać, to i tak królować będą zawsze młode ziemniaki ugotowane w wodzie, podane z odrobiną masła i koperku, popijane kubkiem zsiadłego, zimnego mleka. Lekki, genialny posiłek na upalny, letni dzień. Jeśli jednak chcemy czegoś więcej, to pamiętajmy, że z młodych ziemniaków nie zrobimy ani placków, ani kopytek, ani nawet porządnego purée – mają za dużo wody i za mało skrobi. Oczywiście, młodych ziemniaków nie obieramy, tylko myjemy i ewentualnie czyścimy szczoteczką. Gotujemy do miękkości w osolonej wodzie (nigdy nie gotujemy ziemniaków al dente!), odcedzamy, dorzucamy do garnka trochę masła i pokrojonego koperku, po czym trzęsiemy garnkiem, żeby to wszystko nam się pięknie wymieszało.
Dalece bardziej perwersyjne i nieco bardziej wstydliwe są za to młode ziemniaki omaszczone łyżką smalcu ze skwarkami i drobno posiekaną dymką. Do tak przygotowanych ziemniaczków siekam świeżo zerwany lubczyk i jestem w siódmym niebie. Dosłownie. Ziemniaki z lubczykiem i skwarkami z pewnością nie należą do najlżejszych dań świata, ale za to smakują genialnie.
Cudownie oszczędny przepis na młode ziemniaki pochodzi z kultury szwabskiej. To zimna sałatka z młodych ziemniaków. Oszczędni Niemcy zamiast oleju dodają do niej bulion zakwaszony najzwyklejszym spirytusowym octem z dużą ilością koperku, pokrojoną drobno cebulką i sokiem z ogórków konserwowych. Do tego odrobina cukru, dużo lubczyku lub – co tu dużo ukrywać – najzwyklejszej przyprawy do zup i gotowe. Przygotowujemy około dwóch litrów takiego płynu, do którego wkładamy ugotowane i ostudzone młode ziemniaki pokrojone w ćwiartki. Obracamy je w płynie łyżką, tak żeby odpowiednio nasączyć je przyprawami, odławiamy, dodajemy sól i pieprz i podajemy.
Jeśli zaś chcemy być wyjątkowo ekstrawaganccy, udajemy się na brodnicką wieś o nazwie Głęboczek i pałaszujemy na miejscu młode ziemniaki zapiekane z młodym, kozim twarogiem. Tę wyjątkową potrawę przyrządza się tam iście po królewsku – młode ziemniaki z kozim serem pokrywa się cieniutką warstwą mrożonej słoniny z dzika, dodaje się odrobinę czosnku i pokruszonego rozmarynu i tak przygotowaną zapieka w piecu. Talerz z tym boskim daniem dekoruje się kwiatem nasturcji. Prawdziwa uczta dla oka i podniebienia.
Nie bójmy się młodych ziemniaków i cieszmy się nimi póki czas. To jeden z niezapomnianych smaków i zapachów lata, a przy okazji wyjątkowo proste do przygotowania, lekkostrawne danie.
W 2007 roku gościłam w San Sebastián, w restauracji Pedro Subijana. Zamówiłam tam egzotyczne danie, którego nazwa – smaki ziemi – wzbudziła we mnie ogromną ciekawość. Jakież było moje zdziwienie i rozczarowanie, gdy na talerzu wylądowały po prostu kawałki botwiny zmieszane z łupinami młodych ziemniaków, skąpane w sosie, już nawet nie pamiętam jakim. Zapamiętałam za to cenę – 17 euro. I pamiętam, że pomyślałam, jak cenne muszą być smaki ziemi dla Basków, skoro takie byle co wyceniają tak wysoko...
Najlepsze na świecie są młode ziemniaki z Polski. Bez znaczenia, na ile sposobów będziemy je przyrządzać, to i tak królować będą zawsze młode ziemniaki ugotowane w wodzie, podane z odrobiną masła i koperku, popijane kubkiem zsiadłego, zimnego mleka. Lekki, genialny posiłek na upalny, letni dzień. Jeśli jednak chcemy czegoś więcej, to pamiętajmy, że z młodych ziemniaków nie zrobimy ani placków, ani kopytek, ani nawet porządnego purée – mają za dużo wody i za mało skrobi. Oczywiście, młodych ziemniaków nie obieramy, tylko myjemy i ewentualnie czyścimy szczoteczką. Gotujemy do miękkości w osolonej wodzie (nigdy nie gotujemy ziemniaków al dente!), odcedzamy, dorzucamy do garnka trochę masła i pokrojonego koperku, po czym trzęsiemy garnkiem, żeby to wszystko nam się pięknie wymieszało.
Dalece bardziej perwersyjne i nieco bardziej wstydliwe są za to młode ziemniaki omaszczone łyżką smalcu ze skwarkami i drobno posiekaną dymką. Do tak przygotowanych ziemniaczków siekam świeżo zerwany lubczyk i jestem w siódmym niebie. Dosłownie. Ziemniaki z lubczykiem i skwarkami z pewnością nie należą do najlżejszych dań świata, ale za to smakują genialnie.
Cudownie oszczędny przepis na młode ziemniaki pochodzi z kultury szwabskiej. To zimna sałatka z młodych ziemniaków. Oszczędni Niemcy zamiast oleju dodają do niej bulion zakwaszony najzwyklejszym spirytusowym octem z dużą ilością koperku, pokrojoną drobno cebulką i sokiem z ogórków konserwowych. Do tego odrobina cukru, dużo lubczyku lub – co tu dużo ukrywać – najzwyklejszej przyprawy do zup i gotowe. Przygotowujemy około dwóch litrów takiego płynu, do którego wkładamy ugotowane i ostudzone młode ziemniaki pokrojone w ćwiartki. Obracamy je w płynie łyżką, tak żeby odpowiednio nasączyć je przyprawami, odławiamy, dodajemy sól i pieprz i podajemy.
Jeśli zaś chcemy być wyjątkowo ekstrawaganccy, udajemy się na brodnicką wieś o nazwie Głęboczek i pałaszujemy na miejscu młode ziemniaki zapiekane z młodym, kozim twarogiem. Tę wyjątkową potrawę przyrządza się tam iście po królewsku – młode ziemniaki z kozim serem pokrywa się cieniutką warstwą mrożonej słoniny z dzika, dodaje się odrobinę czosnku i pokruszonego rozmarynu i tak przygotowaną zapieka w piecu. Talerz z tym boskim daniem dekoruje się kwiatem nasturcji. Prawdziwa uczta dla oka i podniebienia.
Nie bójmy się młodych ziemniaków i cieszmy się nimi póki czas. To jeden z niezapomnianych smaków i zapachów lata, a przy okazji wyjątkowo proste do przygotowania, lekkostrawne danie.
Więcej możesz przeczytać w 29/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.