Ostatni raz takie wzięcie u dziennikarzy Macierewicz miał w 2006 r. po wypowiedzi na temat byłych ministrów spraw zagranicznych. – Część z tych osób to są byli członkowie PZPR. Większość spośród nich w przeszłości była agentami sowieckich służb specjalnych. Nie wszyscy, ale kilku – stwierdził na antenie TV Trwam, jedynej telewizji, w której regularnie występuje. Nie schodził wtedy z czołówek gazet przez kilka dni. Z wypowiedzianych słów, co prawda, próbował się wycofać, tłumacząc, że użył „skrótu myślowego", ale ciągu na bramkę nie stracił ani na moment. Jak pisze Piotr Zaremba w swojej książce „O jednym takim… Biografia Jarosława Kaczyńskiego”, nawet po dywaniku u premiera chciał iść przed kamery. – Antoni, skorzystaj lepiej z tylnego wyjścia – musiał go stopować były premier. Dziś Macierewicz jest tak samo naładowany. – Działalność zespołu to najważniejsza praca w naszym życiu – deklaruje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.