PIOTR NAJSZTUB: Co to jest szczęście? Wytłumacz mi, bo nie wiem.
Definiuję siebie jako irytatora, czyli człowieka, który stara się zaznaczać swoją obecność, komentować rzeczywistość i szczęściem jest wywołanie efektu irytacji. Szczęściem więc był dla mnie napisany w 30 sekund utwór słowno-muzyczny pod tytułem „Po trupach do celu", który zakończył okres żałoby i rozpoczął okres stypy. A może nawet doprowadził do tego, że Polacy przypomnieli sobie, że jest coś takiego jak stypa, na której ludzkim głosem mówi się o zmarłym i przywraca mu się jego realny koloryt wyprany z odcieni żałoby. I my z Michałem Figurskim byliśmy chyba pierwszymi, którzy zrobili to, oczywiście językiem popkultury. Rozluźniliśmy chrystusowe poddanie się umęczonej ojczyźnie.
Bezczeszcząc świeży wawelski wyrób kamieniarski.
Biorąc pod uwagę retorykę posłanki Kempy, racjonalne rozważania na temat Smoleńska, krzyża, krypty są tańcem na grobach.
I poczułeś to szczęście, bo zirytowałeś... Jak to się fizycznie czuje, gotowało ci się w środku, jak w czajniku?
Ty mnie próbujesz...
...poznać.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.