Mężczyźni dbają o jedynie słuszną linię
Zjadłem tyle dobrych rzeczy, że mogę wreszcie przestać się objadać - postanawia Stanisław Sojka, piosenkarz, podejmujący trzecią w życiu próbę zrzucenia zbędnych kilogramów. Przy drugiej schudł 20 kg. - Chcę znowu bez poczucia wstydu zdzierać koszulki na koncertach - powiada, zaciskając pasa, Skiba, lider zespołu Big Cyc (na razie minus 10 kg).
- W moim zawodzie trzeba być drapieżnikiem, a drapieżnik nigdy nie może być do końca najedzony - mówi Donald Tusk, wicemarszałek Sejmu. - Odpowiedni wygląd wystarczy, by ludzie bardziej zainteresowali się twoją duszą - tłumaczy utratę 42 kg Karl Lagerfeld, jeden z najbardziej znanych dyktatorów mody. Postaci publiczne, osoby żyjące ze sprzedaży własnego wizerunku bardziej niż kiedykolwiek pragną przypominać siebie w wieku lat dwudziestu. W walce o smukłą sylwetkę, jedynie słuszną dziś linię, przodują politycy. Większość z nich diety cud stara się łączyć z ruchem i uprawianiem sportów. George Bush junior biega cztery razy dziennie, kilka razy w tygodniu odwiedza siłownię. Wielką - nomen omen - wagę do atrakcyjnego wyglądu przywiązuje José Maria Aznar, szef rządu Hiszpanii (lekkostrawna kuchnia plus jogging). Tony Blair, premier Wielkiej Brytanii, gra w tenisa i biega. Także polscy politycy przynajmniej od kilku lat skrupulatnie liczą kalorie i kilometry. Bo dziś otyłość symbolizuje w świecie Zachodu słabą wolę, niski prestiż i biedę - odwrotnie niż przed wiekami, gdy znamionowała dostatek, władzę, siłę i wysoką pozycję społeczną, a nawet inaczej niż przed kilkudziesięcioma czy kilkunastoma laty. "Uspiech!" - wykrzykuje niekiedy po udanym rzucie na macie prezydent Rosji Władimir Putin, codziennie trenujący judo. "Uspiech" znaczy sukces, także sukces, aprobatę, powodzenie w oczach wyborców.
Telewizja dyktuje menu i wysyła na ścieżki zdrowia
Najbardziej znanym przykładem skutecznego zastosowania diety jest w Polsce prezydent Aleksander Kwaśniewski - ostatnio schudł aż 22 kg! Przed siedmiu laty, gdy zrzucał wagę, po raz pierwszy przystępując do batalii o fotel prezydenta, jadł tylko ryby, warzywa i owoce, sporo grał w tenisa. Teraz robi to samo, tyle że je jeszcze mniej. Trzy lata temu wśród polskich polityków, szczególnie z lewej strony sceny politycznej, modna była dieta Kwaśniewskiego (doktora, nie prezydenta). Stosowało ją wielu posłów, m.in. Józef Oleksy i Jerzy Jaskiernia. Przepis rozprowadzał Jerzy Szmajdziński (świetny tenisista), który nawet na przyjęciach odżywiał się zupą z termosu. Spośród prawicowych polityków największe triumfy święcił wtedy Jarosław Kaczyński - minus 18 kg. Dziś to przeciętny wynik. Tomasz Wełnicki (były poseł AWS) zrzucił ostatnio 55 kg! (je mało, pospiesznie spaceruje dwie godziny dziennie).
Lista odchudzających się polityków jest długa jak jadłospis w porządnej restauracji: Marek Dyduch, Grzegorz Kołodko, Michał Tober, Ryszard Ulicki, Sławomir Wiatr (z lewej strony sceny politycznej); Andrzej Anusz, Michał Kamiński, Janusz Steinhoff, Janusz Tomaszewski, Piotr Żak (na prawicy). Ciągle odchudzają się Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa. Jak twierdzi Steinhoff, modna jest dieta duńska (dwa jajka, gorzka kawa, lekki obiad). Kołodko stał się wegetarianinem, codziennie biega po kilkanaście kilometrów (pokonanie dystansu maratońskiego zajmuje mu mniej niż 4 godziny). Tober pływa, gra w squasha i golfa. Minister zdrowia Mariusz Łapiński dwa razy w tygodniu gra w piłkę nożną w hali. Deklarowane hobby Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Warszawy, to jazda na rowerze i... rąbanie drewna.
Dietę stosuje też coraz więcej dziennikarzy - liderem jest Andrzej Turski, mogący się poszczycić utratą 18 kg. Wszystkich łączy dbałość o to, by dobrze wypaść w telewizji. - Kamera dodaje kilogramów - twierdzi Turski.
Wyrzeźbieni olimpijczycy i grubi królowie
W zachodnim świecie przedstawiciele establishmentu starają się trzymać linię mniej więcej od trzech dziesięcioleci. Tymczasem od zarania dziejów prawie we wszystkich kulturach nadwaga kojarzyła się z dostatkiem, pomyślnością, a także z władzą. Jednym z nielicznych wyjątków była starożytna Hellada.
- W greckich państwach-miastach ludzie żyli w cieniu igrzysk - mówi dr Zygmunt Kubiak, autor "Mitologii Greków i Rzymian". - Sport uprawiano powszechnie. Kult dobrze zbudowanych mężczyzn uwieczniono w rzeźbach olimpijczyków z tamtego okresu. Postury słynnych filozofów świadczą jednak o tym, że atletyczna sylwetka nie była normą.
Ideał smukłego mężczyzny przestał się liczyć wśród wolnych Rzymian wiodących na ogół próżniaczy tryb życia. W średniowieczu ciało uważano za grzeszne, nie przywiązywano więc wagi do smukłej sylwetki. Przeciwnie: jeśli spojrzeć na postury władców, widać, że tusza symbolizowała potęgę. - Liczyły się masywne ramiona, tułów, biodra i nogi. Wystający brzuch nie był w cenie, bo sugerował jakąś chorobę - twierdzi dr Bogusław Pawłowski, antropolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Potężna sylwetka budziła respekt właściwie aż do czasów solidnych rozmiarów Bismarcka. Prawie sto lat temu prezydentem USA został William Taft, człowiek, któremu tusza utrudniała poruszanie się (na jednym z przyjęć dyplomatycznych pękły mu spodnie). W politycznej karierze otyłość mu jednak nie przeszkadzała, podobnie jak Winstonowi Churchillowi. Ojciec narodu mógł wyglądać równie okazale jak ojciec chrzestny mafii. Bodajże ostatnim tego przykładem był "wieczny kanclerz" Helmut Kohl (ale i on raz do roku poddawał się dwutygodniowej kuracji, zrzucając minimum 10 kg).
Jogging z prezydentem
W świecie zachodnim mit korpulentnego ciała skończył się wraz z rosnącym dobrobytem. W Ameryce smukłe męskie ciało stało się ideałem w latach 60. wraz z ekspansją telewizji i lansowanego przez nią kultu młodości. Przemiana była dziełem pokolenia wyjątkowego wyżu demograficznego. W latach 1946-1962 urodziło się 56 mln Amerykanów. - Młodzi, stanowiący jedną czwartą społeczeństwa, zaczęli nadawać mu ton - mówi prof. Krzysztof Michałek, amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego. - Pojawiła się moda na wymodelowane ciało i stroje, które go nie zasłaniają. To pod koniec lat 50. wymyślono T-shirt, noszenie dżinsów stało się powszechne - dodaje.
W latach 70. w modzie była już nie tylko zgrabna sylwetka, ale i sportowy tryb życia. W Białym Domu upowszechnił go Jimmy Carter, który codziennie znajdował czas na intensywne bieganie. Godnym naśladowcą Cartera okazał Bill Clinton. Uprawiał jogging nawet podczas wizyt zagranicznych. W latach 90. również europejscy politycy na serio przejęli się dietą, co szybko dostrzegły media. Joschka Fischer, minister spraw zagranicznych Niemiec, zrzucił aż 35 kg.
Smukli wojownicy biznesu
- Dzisiaj w Ameryce bardzo rzadko wielcy biznesmeni i menedżerowie są otyli - mówi prof. Roch Sulima, antropolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Noszą w sobie archetyp wojownika, a ten musi być dobrze zbudowany i tętnić energią. Tusza to sygnał, że potencjalny rywal ma słabe strony - dodaje Sulima. Wiedzą o tym również nasi menedżerowie i właściciele renomowanych firm. Aleksander Gudzowaty (Bartimpex) schudł przed pięcioma laty - w ciągu czterech miesięcy - ponad 30 kg. Jan Bogdan Wejchert (ITI) codziennie ćwiczy jogę, Zbigniew Niemczycki (Curtis Int.) i Ryszard Krauze (Prokom) kilka razy w tygodniu grają w tenisa.
- Dwa, trzy lata temu zaczęli się do nas zgłaszać pierwsi pacjenci - mówi dr Beata Będzińska z Centrum Leczenia Otyłości Saba w Łodzi. - Przeważają panowie w średnim wieku: menedżerowie, biznesmeni - wylicza. Dietę wymusza rynek. Andrzeja Dopierałę, szefa firmy Hewlett Packard w Polsce, zwierzchnicy poprosili o pozbycie się kilkunastu kilogramów, bo jego tusza tworzyła niekorzystny image firmy. - Pracodawca może podejrzewać, że opasły pracownik będzie nieefektywny - mówi Katarzyna Korpolewska, psycholog, szef agencji doradztwa personalnego. Z badań niemieckich psychologów wynika, że otyli zarabiają o 24 proc. mniej niż szczupli i wolniej awansują. Jest więc o co się bić.
Schudnąć dla kobiety
W męskiej trosce o wygląd psychologowie dostrzegają też efekt emancypacji kobiet. W krajach rozwiniętych rośnie liczba pań niezależnych finansowo, które chcą od partnerów tego samego, czego mężczyźni od nich - bycia sexy. Przed czterema laty dr Pawłowski badał ogłoszenia matrymonialne Angielek z Liverpoolu. 15 proc. tych ofert zawierało dopisek: "No spare tyre!" , czyli "żadnych zapasowych opon".
- Polacy wkraczają w trzecią fazę dbałości o siebie. Na początku lat 90. odkryli dezodoranty i wody po goleniu. Pod koniec ubiegłej dekady zaczęli dbać o cerę, dłonie i włosy. Teraz liczą kilogramy - mówi Katarzyna Korpolewska. - Nieprzypadkowo kluby fitness powstawały najpierw w Kalifornii, gdzie konkuruje z sobą tak wielu bogatych i atrakcyjnych mężczyzn - zauważa dr Bogusław Pawłowski. - Mężczyźni starają się pokazywać, że są sprawni w każdym calu - mówi.
Na atrakcyjnym wyglądzie bardzo zależy mężczyznom w wieku 17-25 lat.
- Moda na chodzenie na siłownię sprawiła, że otyli chłopcy mają coraz mniejsze powodzenie u dziewcząt - mówi Edyta Szczygielska, szefowa słupskiego Klubu Kwadransowych Grubasów (oddziału ogólnopolskiego stowarzyszenia walczącego z otyłością). Królem odchudzania został w tym roku w Słupsku Przemysław Jakubowski, dwudziestotrzylatek, który stracił 21 kg. By ustalić dietę, jeździł po porady specjalistów do warszawskiej SGGW.
Tony zbędnej biedy
Polski rekord w odchudzaniu pobił Edwarda Stecko, 55-letni rencista z Łobeza (województwo zachodniopomorskie). W 1995 r. schudł z ponad 200 kg do 84 kg, stosując popularną swego czasu dietę tysiąca kalorii. Za pieniądze sponsorów Stecko ukończył studia pedagogiczne, mieszkańcy Łobeza wybrali go na radnego. Przykład niezamożnego rencisty to chlubny wyjątek potwierdzający regułę: w cywilizowanym świecie im kto biedniejszy i gorzej wykształcony, tym cięższy.
W Wielkiej Brytanii liczba ludzi - głównie z niższych warstw społecznych - z nadwagą i otyłością wzrosła w ostatnich 20 latach ponad dwa razy. W USA (120 mln obywateli z nadwagą) tyją głównie słabo wykwalifikowani pracownicy, imigranci. Z badań specjalistów z Akademii Medycznej w Gdańsku wynika, że 52 proc. Polaków ma nadwagę, co oznacza wzrost o cztery punkty procentowe w stosunku do wyliczeń sprzed pięciu lat. Za ów przyrost odpowiedzialni są wyłącznie mężczyźni, bowiem nie zmieniła się liczba Polek o rubensowskich kształtach. Antropolodzy z PAN we Wrocławiu stwierdzili, że wśród otyłych Polaków przeważają robotnicy i rolnicy (jest ich 8 proc. więcej niż mężczyzn z wykształceniem co najmniej średnim) i że to rozwarstwienie będzie się pogłębiać.
Męskiej otyłości (tzw. jabłkowatej) stosunkowo łatwo się pozbyć, ale równie łatwo znów zatonąć w tłuszczu (wie coś o tym Aleksander Gudzowaty, którego zgubiła miłość do słodyczy). - Panowie mają na ogół słabszą wolę - mówi Barbara Markowska, dziennikarka i założycielka ogólnopolskiego Klubu Kwadransowych Grubasów. - Powstała tylko jedna sekcja klubu złożona z samych mężczyzn, która i tak się rozpadła, bo przestało im się chcieć ćwiczyć - dodaje. Przegraną walkę z pełną pokus kuchnią ma za sobą wielu pierwszoligowych polityków.
- Wszystko przez te służbowe kolacje. Nie potrafię sobie odmówić - skarży się Józef Oleksy. Niektórzy, jak Michał Kamiński, poseł PiS, są tak sfrustrowani, że nie chcą o tym mówić. Bo i o czym tu mówić, gdy wagę na wagę sukcesu zaczynają bezlitośnie odmierzać wyborcy?
Najpopularniejsze diety |
---|
Dieta eliminująca Nie wolno łączyć w jednym posiłku produktów bogatych w węglowodany z produktami bogatymi w białko (na przykład ziemniaków z mięsem). Dużo świeżych owoców i warzyw oraz produktów z pełnego ziarna. Nie wymaga liczenia kalorii. Dieta głodówka Uboga w białko i kalorie (150-300 kalorii dziennie). W dni postne, czyli co pięć dni, pije się chude zupy, soki, herbatki ziołowe, wodę. Szybko można się pozbyć zbędnych kilogramów, organizmowi brakuje jednak składników odżywczych. Dieta hollywoodzka Wysokobiałkowa dieta ze świeżymi tropikalnymi owocami (głównie ananasem), zawarte w nich enzymy przyspieszają odchudzanie. Brak mleka może spowodować niedobór wapnia. Dieta niskotłuszczowa Najważniejsze jest zmniejszenie ilości spożywanego tłuszczu do 30-50 g dziennie. Dozwolone są wszystkie produkty spożywcze. Dietę należy stosować przez dłuższy okres, krótka kuracja - na przykład czterotygodniowa - daje nikłe efekty (utrata 2-3 kg). Dieta oczyszczająca Dieta z niewielką ilością białka zwierzęcego, lecz bogata w białko roślinne. Urozmaicona, dużo produktów z pełnego ziarna. Nie więcej niż 1200 kalorii dziennie. Ma przynosić podwójny efekt: odchudzać i usuwać z organizmu toksyny. |
Przed wyborami prezydenckimi w 1995 r. Aleksander Kwaśniewski przeszedł na dietę wegetariańską. W ciągu trzech miesięcy schudł 12 kg... Po wyborach szybko powrócił jednak do wagi sprzed kuracji odchudzającej. Ubiegając się po raz drugi o fotel prezydenta, Kwaśniewski już się nie odchudzał. Jego współpracownicy uważali, że wygląd ich kandydata nie wpłynie na wynik wyborów. Od pół roku prezydent znowu jest na ostrej diecie wegetariańskiej. Codziennie też uprawia sport: gra w tenisa, pływa, jeździ na rowerze albo się gimnastykuje. Schudł już 22 kg. |
Szczupły polityk? | |
---|---|
NIE | TAK |
Artur Balazs polityk SKL-RNP Wielu znanych polityków miało słuszną tuszę. Churchill, który od jedzenia i trunków nie stronił, był wielkim politykiem. Również byłego kanclerza Niemiec Helmuta Kohla można uznać za człowieka sukcesu. Osoba dobrze zbudowana jest otwarta, zadowolona. Sądzę, że tusza ułatwia podchodzenie z dystansem do niektórych trudnych zdarzeń w polityce. | Paweł Kukiz piosenkarz Waga może znacząco wpływać na to, czy odnosi się sukcesy w polityce. Na przykład po wizerunku Aleksandra Kwaśniewskiego można zobaczyć, co się dzieje w SLD - jeżeli sytuacja jest ustabilizowana, prezydent waży powyżej stu kilogramów, jeżeli dzieje się coś złego, gwałtownie chudnie. Dla mnie polityk może być i chudy, i gruby, pod warunkiem że nie jest komunistą. |
Zbigniew Kuźmiuk poseł PSL Myślę, że tusza nie ma znaczenia dla powodzenia w polityce. Osoby słusznej postury zasiadają w parlamencie, co świadczy o tym, że odniosły sukces. Podobno ludzie dobrze zbudowani są stateczni, dobrotliwi i dobroduszni, a to powinno stanowić dodatkowy atut przy ubieganiu się o reprezentowanie społeczeństwa w organach władzy. | Jerzy Zelnik aktor Najlepiej, gdy osoba publiczna nie jest zbyt otyła, bo wtedy wygląda, jakby żerowała na innych. Lepiej, żeby była szczupła, a nie chuda, bo wówczas wzbudza litość. Dobrym przykładem jest postać prezydenta, który jest bardzo popularny i - jak wiadomo - stara się utrzymywać odpowiednią wagę. Myślę, że dobra sylwetka świadczy o umiejętności zachowania dyscypliny. |
Więcej możesz przeczytać w 49/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.