Niech posłowie sfinansują mieszkania zastępcze dla tych, którzy nie będą płacić czynszu
W dawnych czasach nieznani sprawcy wieszali w publicznych toaletach artykuł konstytucji mówiący o wolności słowa. Tekst uzupełniany był dopiskiem - "Tylko tu!". Dzisiaj można powrócić do tego obyczaju. Tym razem jednak wieszać trzeba art. 21 konstytucji, według które-go: "Rzeczpospolita Polska chroni własność i prawo dziedziczenia". Chroni tak bardzo, że prawa dysponowania własnością są coraz bardziej ograniczane. Władza uważa obywateli za swoją własność. Może więc z nimi robić, co zechce, czyli także dysponować ich włas-nością.
Prawo do cudzego mieszkania
Nowelizacja kodeksu cywilnego z 27 lipca 2002 r. wprowadziła zapis (art. 343), stwierdzający rzecz, wydawałoby się oczywistą: "Do ochrony władania lokalem stosuje się odpowiednio przepisy o ochronie posiadania". Ten przepis, pozwalający właścicielowi na rozstanie się z najemcą lub dzikim lokatorem, który nie płaci czynszu czy dewastuje lokal, stał się solą w oku posłów. Przygotowali więc oni nowelizację kodeksu cywilnego, która oznacza, że nie chcianego lokatora czy najemcę nie będzie można wyrzucić z zajmowanego mieszkania. Właściciel mieszkania nie będzie mógł eksmitować dłużnika, jeśli nie zapewni mu lokalu zastępczego. Tłumacząc z języka prawnego na polski, oznacza to, że prawo ma chronić złodzieja, a warunkiem odzyskania własności ma być obdarowanie zastępczym fantem tego, który bezprawnie z cudzej własności korzysta.
Kiedy nie było bicza w postaci eksmisji na bruk, setki tysięcy ludzi (w tym osoby, które było na to stać) nie płaciły za mieszkanie, bo niewiele można im było zrobić. Teraz te czasy wrócą. Mało tego, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie budował mieszkań na wynajem, bo nie będzie ryzykował, że lokatorzy mu nie zapłacą. Skutki dla całego budownictwa będą opłakane. Zmniejszy się liczba inwestycji, wzrosną ceny mieszkań. Kamienicznicy mogą się już tylko modlić, by należące do nich budynki nie rozpadły się, skoro znowu nie będą mieli pieniędzy na remonty. Po co było kilka miesięcy temu liberalizować czynsze, skoro teraz tamte przepisy staną się niewykonalne, bo w ogóle można będzie nie płacić?
A wszystko po to, by "nie było w Polsce norm prawnych, łamiących elementarne zasady humanitaryzmu" - jak stwierdził poseł SLD Jerzy Młynarczyk. Przyklasnęły temu wszystkie kluby parlamentarne, a poseł Platformy Obywatelskiej Cezary Grabarczyk zauważył nawet, iż przyjęte zmiany dowodzą, że "Polacy wsłuchali się w treść homilii Jana Pawła II". W imię zasad humanitaryzmu mieszkanie znowu nie będzie towarem, lecz dobrem socjalnym. Skoro posłowie są tacy hojni w rozporządzaniu cudzą własnością, może z własnych uposażeń finansowaliby mieszkania zastępcze dla tych, którzy nie będą płacić czynszu.
Prawo do konfiskat majątkowych
Najbardziej spektakularnym przykładem uzurpowania sobie prawa do rozporządzania cudzą własnością jest trwająca trzynaście lat kwestia reprywatyzacji. Wszystkie państwa postkomunistyczne rozwiązały problem konfiskat majątkowych, które przeprowadzono "w imię sprawiedliwości społecznej". Jedynym krajem, który tego nie zrobił, jest Polska. A zatem tu uważa się, że państwo miało prawo rekwizycji majątkowej, że owe rekwizycje przeprowadzono w zasadzie słusznie.
A zwrot tego, co zagrabiono, jest jakimś dziwacznym, burżuazyjnym widzimisię, które ustąpić musi wobec licznych, niezaspokojonych potrzeb społecznych.
Skoro państwo polskie samo nie chce usunąć skutków przestępstw swoich poprzedników, nie dziwi, że nie chce też stanąć w obronie obywateli okradzionych przez innych. W kwestii mienia zabużańskiego usłyszeć można kuriozalne wypowiedzi, że "nie będziemy się domagać od Rosjan reparacji, bo nie mają z czego nam zapłacić". Nie trzeba dodawać, że owo zdanie pada wtedy, kiedy nasi negocjatorzy jadą błagać, by owi biedacy chociaż trochę zmienili warunki niekorzystnej umowy-dyktatu o dostawach gazu.
Ziemia częściowo własna
Czy obywatel RP może mieć ziemię? Może, ale nie za bardzo. Chociaż teoretycznie jest jej właścicielem, przez 12 lat nie będzie mógł jej sprzedać klientowi, który oferuje najwyższą cenę (i tak dobrze, bo wielu posłów domagało się osiemnastoletniego i dłuższych okresów przejściowych). To jeszcze nic. Przygotowany przez rząd projekt ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego przewiduje ograniczenia idące dalej niż komunistyczne prawo. Posiadanie ziemi i obrót nią mają być ściśle reglamentowane! Posiadanie (a zatem obrót oraz dziedziczenie) ziemi ograniczone będzie wielkością gospodarstwa: minimalną (4 ha) i maksymalną (300 ha). Warunkiem jej nabycia będzie zameldowanie w danej gminie, dokument potwierdzający posiadanie kwalifikacji rolniczych oraz deklaracja o osobistej uprawie.
Nawet spełniając te warunki (w końcu za pół litra można kupić świadectwo ukończenia kursu, a za litra wójt nas zamelduje, gdzie chcemy), ziemi można nie kupić. Obowiązywać ma bowiem prawo pierwokupu, przysługujące nowo powstałej Agencji Nieruchomości Rolnych, która będzie nie tylko wielkim państwowym ziemianinem, ale także sądem i policją, nakładającymi na prywatnych właścicieli dodatkowe opłaty i grzywny.
Domniemanie posiadania telewizora
Jeżeli ktoś myśli, że ograniczenia prawa własności nakładane są w Polsce jedynie przez ustawy (sprzeczne z ustawą zasadniczą, ale jednak będące prawem) oraz że czyni się to jedynie w sprawach wielkiej społecznej wagi, jest w błędzie. Może to uczynić także Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. To ona już wkrótce będzie decydować o tym, czy obywatel ma telewizor! Mówiąc ściślej, zdecyduje, kto ma płacić podatek telewizyjny. Rada bowiem będzie mogła uznać, że każdy ma telewizor i każdy ma płacić podatek. Jeśli ktoś się uprze, twierdząc, iż telewizora nie ma, będzie musiał fakt ten udowodnić (dowodzenie, że nie jest się słoniem stanowi nowy, ciekawy dział logiki). Nawet po udowodnieniu, trzeba się liczyć z rewizją w wykona-niu funkcjonariusza KRRiTV.
"My home is my castle" - mawiają Anglicy. Dziwni ci Anglicy - może pomyśleć Polak, który utraciwszy dobytek po 1939 r., za resztki kupił sobie warsztacik w centralnej Polsce (znacjonalizowany w 1946 r.). Tak sobie może myśleć, słuchając odgłosów balangi urządzonej przez nie chcianych lokatorów w jego mieszkaniu i patrząc, jak urzędnik KRRiTV rewiduje jego namiot postawiony na ziemi, której nie może kupić.
Wynajmij u posła |
---|
Właściciele mieszkań, którzy mają problemy z lokatorami nie płacącymi czynszu, mogą ich zakwaterować u posłów dysponujących mieszkaniami na wynajem bądź posiadających kamienice albo duże domy. Wszystkie kluby i koła poselskie zaakceptowały po pierwszym czytaniu nowelizację kodeksu cywilnego likwidującą możliwość eksmisji na bruk. Lokatorów można kierować na adres Sejmu: ul. Wiejska 4/6/8, 00-902 Warszawa.
|
Więcej możesz przeczytać w 3/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.