Rekomendacja staje się ważniejsza niż dyplom
Kto pana rekomenduje?" - pytają obecnie pracodawcy. Mniej uwagi zwracają na CV, bo wyliczone w nich umiejętności nie muszą być umiejętnościami rzeczywistymi. Rekomendacja jest powszechnie stosowanym narzędziem rekrutacji w państwach anglosaskich i w Skandynawii. W krajach tych dominuje protestantyzm, który współtworzył wysokie standardy funkcjonowania kapitalizmu. To sprawia, że rekomendacja nie jest tam oceną naginaną, lecz certyfikatem wystawianym przez osoby publicznego zaufania. W Polsce stała się popularna pod koniec XIX wieku i była powszechnie uznawana w międzywojennym dwudziestoleciu. Jan Nowak-Jeziorański wspomina, jak rekomendacja pomogła mu podjąć studia u prof. Edwarda Taylora. W PRL rekomendację zastąpiła protekcja, czyli załatwianie posad dzięki wpływom bądź przekupstwu.
Ile jest warta rekomendacja?
Firmy mające wysoką pozycję na rynku dzięki systemowi rekomendacji oszczędzają do 30 proc. wydatków na nowych pracowników, bo podejmują mniej nietrafnych decyzji - wynika z raportu OECD "Zatrudnienie w firmach globalnych". - Gdy zaczynaliśmy tworzyć firmę, prawie wszyscy byli zatrudniani na podstawie rekomendacji. Większość tych osób pracuje u nas do dziś, i to na stanowiskach menedżerskich - opowiada Grzegorz Grzelak, prezes grupy Atlas.
- Rekomendacje pozwalają mi nie popełniać pomyłek przy zatrudnianiu pracowników - mówi Wiesław Uchański, prezes Iskier. Monika Bednarek, dyrektor generalny Eurozetu, wymaga, żeby rekomendacje pochodziły z kilku źródeł, bo to eliminuje subiektywne oceny. Rafał Wierusz-Kowalski z doradczej firmy Deloitte & Touche uważa, że wiarygodna rekomendacja daje więcej przy ocenie kandydata niż wielokrotne spotkania. Lucyna Wiskowska z Motorola Poland podkreśla, że rekomendacja jest gwarancją ustrzeżenia się przed wyborem osób konfliktowych. Michał Danielewski, dyrektor generalny ComputerLandu, traktuje rekomendację jak poręczenie. Marek Kołakowski, prezes Mebelplastu, dzięki rekomendacjom nie musi długo sprawdzać umiejętności pracownika. W firmie Hewlett-Packard Polska rekomendacje pozwalają w wybranych przypadkach zrezygnować z usług headhunterów. - Zaoszczędzone pieniądze przeznaczane są na nagrody dla pracownika, który daną osobę z sukcesem zarekomendował - mówi Andrzej Dopierała, prezes zarządu Hewlett-Packard Polska.
Rekomendacja jest często stosowana w środowiskach artystycznych. W III RP na rynku pojawili się artyści bez dyplomów i akademickiej przeszłości. Rekomendacja oznacza dla nich często możliwość wystawiania czy sprzedaży prac w galeriach. - Wielu artystów, z dyrektorem Muzeum Narodowego włącznie, dzwoni do mnie, rekomendując różne osoby. Profesjonaliści rzadko mylą się w ocenie - opowiada Katarzyna Napiórkowska, właścicielka galerii sztuki. Rekomendacje to codzienność dla Jerzego Gudejki. Do jego agencji aktorów i modelek można się dostać tylko dzięki poleceniu przez znanego twórcę.
Gdzie nie powinno się uwzględniać rekomendacji?
Rekomendacje nie powinny być uwzględniane w administracji publicznej - mówi Grażyna Kopińska, kierująca w Fundacji im. Stefana Batorego programem Przeciw Korupcji. - Tam wszystko musi być oparte na przejrzystych zasadach konkursów - mówi Kopińska. - Jeśli mamy dwóch równie dobrych kandydatów, o wyborze powinien zadecydować dodatkowy egzamin, a w ostateczności losowanie. Na rekomendację nie ma tu miejsca, bo zbyt duże jest ryzyko korupcji - dodaje prof. Antoni Kamiński, socjolog.
W szkołach anglosaskich rekomendacja nie budzi podejrzeń o nepotyzm czy korupcję. W Polsce tak nie jest. Głównie dlatego, że w czasach PRL wiele osób dostawało się na studia wskutek protekcji. W warunkach wolnej konkurencji na edukacyjnym rynku rekomendacja przestaje być czymś wstydliwym i zakazanym. Wielu znanych akademików przyznaje, że rekomenduje młodych ludzi, którzy dobrze rokują. Tak zrobił ks. prof. Michał Czajkowski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Również prof. Antoni Kamiński polecił członkom komisji egzaminacyjnej kandydata, którego znał i wysoko cenił.
Kiedy powstał system rekomendacji?
W antycznej Grecji wykształcony mężczyzna mógł wybrać dorastającego chłopca i edukować go. Chłopiec, oficjalnie nazywany protegowanym, obserwował swojego mentora, przemawiającego na zgromadzeniu lub w sądzie. Pomagał mu też w wypełnianiu obowiązków publicznych. Mistrz udzielał mu rekomendacji, gdy uczeń starał się o publiczne stanowisko.
Znany współcześnie system rekomendacji rozwinął się w latach 70. XIX wieku w krajach anglosaskich, kiedy firmy gwałtownie zwiększały zatrudnienie i kiedy powstawała nowoczesna administracja publiczna. Znaczenie rekomendacji wzrosło w latach 80. XX wieku, gdy pojawiły się przedsiębiorstwa globalne. Biddy Fisher z brytyjskiego Sheffield Hallam University, teoretyk systemów organizacji pracy i zarządzania, twierdzi, że rekomendacja jest w firmach globalnych efektywniejsza i bardziej przyjazna dla kandydata niż system bezosobowych testów i egzaminów. Z kolei wdzięczność wobec osoby rekomendującej często bywa silnym bodźcem motywującym do dobrej pracy.
Rekomendacja, czyli towar
W Polsce rekomendacja nie ma takiego znaczenia jak w krajach protestanckich, bo nie jest do końca wiarygodna. Często trudno ją odróżnić od protekcji. Kiedy - tak jak obecnie - trudno jest o pracę, rekomendacja bywa wystawiana na wyrost bądź z powodów humanitarnych - żeby pracownik zwolniony w jednym przedsiębiorstwie w ogóle miał pracę. Aby wyeliminować takie mało wiarygodne rekomendacje, niektóre firmy, na przykład PricewaterhouseCoopers, płacą za ich wystawienie. Wówczas osoba wystawiająca rekomendacje bardziej waży słowa, dbając o to, by się nie skompromitować. Rekomendacja jest wtedy towarem. Ktoś, kto sprzeda bubel, będzie po prostu eliminowany z rynku.
Ile jest warta rekomendacja?
Firmy mające wysoką pozycję na rynku dzięki systemowi rekomendacji oszczędzają do 30 proc. wydatków na nowych pracowników, bo podejmują mniej nietrafnych decyzji - wynika z raportu OECD "Zatrudnienie w firmach globalnych". - Gdy zaczynaliśmy tworzyć firmę, prawie wszyscy byli zatrudniani na podstawie rekomendacji. Większość tych osób pracuje u nas do dziś, i to na stanowiskach menedżerskich - opowiada Grzegorz Grzelak, prezes grupy Atlas.
- Rekomendacje pozwalają mi nie popełniać pomyłek przy zatrudnianiu pracowników - mówi Wiesław Uchański, prezes Iskier. Monika Bednarek, dyrektor generalny Eurozetu, wymaga, żeby rekomendacje pochodziły z kilku źródeł, bo to eliminuje subiektywne oceny. Rafał Wierusz-Kowalski z doradczej firmy Deloitte & Touche uważa, że wiarygodna rekomendacja daje więcej przy ocenie kandydata niż wielokrotne spotkania. Lucyna Wiskowska z Motorola Poland podkreśla, że rekomendacja jest gwarancją ustrzeżenia się przed wyborem osób konfliktowych. Michał Danielewski, dyrektor generalny ComputerLandu, traktuje rekomendację jak poręczenie. Marek Kołakowski, prezes Mebelplastu, dzięki rekomendacjom nie musi długo sprawdzać umiejętności pracownika. W firmie Hewlett-Packard Polska rekomendacje pozwalają w wybranych przypadkach zrezygnować z usług headhunterów. - Zaoszczędzone pieniądze przeznaczane są na nagrody dla pracownika, który daną osobę z sukcesem zarekomendował - mówi Andrzej Dopierała, prezes zarządu Hewlett-Packard Polska.
Rekomendacja jest często stosowana w środowiskach artystycznych. W III RP na rynku pojawili się artyści bez dyplomów i akademickiej przeszłości. Rekomendacja oznacza dla nich często możliwość wystawiania czy sprzedaży prac w galeriach. - Wielu artystów, z dyrektorem Muzeum Narodowego włącznie, dzwoni do mnie, rekomendując różne osoby. Profesjonaliści rzadko mylą się w ocenie - opowiada Katarzyna Napiórkowska, właścicielka galerii sztuki. Rekomendacje to codzienność dla Jerzego Gudejki. Do jego agencji aktorów i modelek można się dostać tylko dzięki poleceniu przez znanego twórcę.
Gdzie nie powinno się uwzględniać rekomendacji?
Rekomendacje nie powinny być uwzględniane w administracji publicznej - mówi Grażyna Kopińska, kierująca w Fundacji im. Stefana Batorego programem Przeciw Korupcji. - Tam wszystko musi być oparte na przejrzystych zasadach konkursów - mówi Kopińska. - Jeśli mamy dwóch równie dobrych kandydatów, o wyborze powinien zadecydować dodatkowy egzamin, a w ostateczności losowanie. Na rekomendację nie ma tu miejsca, bo zbyt duże jest ryzyko korupcji - dodaje prof. Antoni Kamiński, socjolog.
W szkołach anglosaskich rekomendacja nie budzi podejrzeń o nepotyzm czy korupcję. W Polsce tak nie jest. Głównie dlatego, że w czasach PRL wiele osób dostawało się na studia wskutek protekcji. W warunkach wolnej konkurencji na edukacyjnym rynku rekomendacja przestaje być czymś wstydliwym i zakazanym. Wielu znanych akademików przyznaje, że rekomenduje młodych ludzi, którzy dobrze rokują. Tak zrobił ks. prof. Michał Czajkowski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Również prof. Antoni Kamiński polecił członkom komisji egzaminacyjnej kandydata, którego znał i wysoko cenił.
Kiedy powstał system rekomendacji?
W antycznej Grecji wykształcony mężczyzna mógł wybrać dorastającego chłopca i edukować go. Chłopiec, oficjalnie nazywany protegowanym, obserwował swojego mentora, przemawiającego na zgromadzeniu lub w sądzie. Pomagał mu też w wypełnianiu obowiązków publicznych. Mistrz udzielał mu rekomendacji, gdy uczeń starał się o publiczne stanowisko.
Znany współcześnie system rekomendacji rozwinął się w latach 70. XIX wieku w krajach anglosaskich, kiedy firmy gwałtownie zwiększały zatrudnienie i kiedy powstawała nowoczesna administracja publiczna. Znaczenie rekomendacji wzrosło w latach 80. XX wieku, gdy pojawiły się przedsiębiorstwa globalne. Biddy Fisher z brytyjskiego Sheffield Hallam University, teoretyk systemów organizacji pracy i zarządzania, twierdzi, że rekomendacja jest w firmach globalnych efektywniejsza i bardziej przyjazna dla kandydata niż system bezosobowych testów i egzaminów. Z kolei wdzięczność wobec osoby rekomendującej często bywa silnym bodźcem motywującym do dobrej pracy.
Rekomendacja, czyli towar
W Polsce rekomendacja nie ma takiego znaczenia jak w krajach protestanckich, bo nie jest do końca wiarygodna. Często trudno ją odróżnić od protekcji. Kiedy - tak jak obecnie - trudno jest o pracę, rekomendacja bywa wystawiana na wyrost bądź z powodów humanitarnych - żeby pracownik zwolniony w jednym przedsiębiorstwie w ogóle miał pracę. Aby wyeliminować takie mało wiarygodne rekomendacje, niektóre firmy, na przykład PricewaterhouseCoopers, płacą za ich wystawienie. Wówczas osoba wystawiająca rekomendacje bardziej waży słowa, dbając o to, by się nie skompromitować. Rekomendacja jest wtedy towarem. Ktoś, kto sprzeda bubel, będzie po prostu eliminowany z rynku.
Czy rekomendacja powinna decydować o przyjęciu do pracy? | |
---|---|
TAK | NIE |
ADAM BIELAN poseł Prawa i Sprawiedliwości Rekomendacja powinna być ważnym elementem procesu rekrutacji, ponieważ życiorys nie zawiera wielu ważnych informacji na temat pracownika. Rekomendujący bierze osobistą odpowiedzialność za osobę polecaną. Będzie mu więc zależeć, by do firmy trafiła osoba godna zaufania. W USA rekomendacja jest często spotykana i nikt nie widzi w tym nic złego. | MACIEJ GRELOWSKI prezes Orbisu SA Rekomendacja powinna być istotnym, ale nie jedynym elementem. Nie gwarantuje ona sukcesu, bo zdarza się, że osoba rekomendowana nie potrafi się odnaleźć w nowej firmie lub gorzej współpracuje z nowym szefem. Często trudno jest uchwycić granicę między rekomendacją a protekcją. |
MACIEJ BEDNARKIEWICZ adwokat W ostatnim czasie można zauważyć renesans rekomendacji. Jest to wiarygodny sposób sprawdzenia, czy ktoś jest osobą godną zaufania i odpowiednią na dane stanowisko. Dlatego też pisemna opinia o kimś powinna być traktowana jako bardzo ważne świadectwo moralności kandydata. | ANDRZEJ BLIKLE prezes firmy A. Blikle Rekomendacja nie powinna być czynnikiem, który decyduje o przyjęciu kogoś do pracy. Ważniejsza jest rozmowa z kandydatem i poznanie takiej osoby. Czasami zdarza się, że opinie o kimś nie są do końca wiarygodne. Dlatego do rekomendacji należy podchodzić bardzo ostrożnie i nie wierzyć we wszystko, co jest napisane. |
Kultura protekcji |
---|
W średniowiecznej Europie rozwinęła się specyficzna forma rekomendacji, czyli nepotyzm. Pierwotnie nepotyzm oznaczał faworyzowanie krewnych przez rodzinę papieską, później dotyczył krewnych wszelkich wpływowych rodów. Mistrzami nepotyzmu byli na przykład Borgiowie. Nepotyzm i protekcja, popularne od XV wieku w Europie, w XVI wieku dotarły do Polski. Umieszczanie na urzędach powinowatych niezdolnych do sprawnego zarządzania doprowadziło do zadłużenia wielu dworów książęcych w całej Europie. W 1566 r. w samych Prusach Książęcych straty wynikłe z nieudolności rządców, którzy otrzymali stanowiska wskutek protekcji, wyniosły 385 tysięcy grzywien, co stanowiło połowę wartości całego długu księcia Albrechta Starszego. W wiekach XVII i XVIII, kiedy rozrosły się dwory królewskie, płatna protekcja była podstawowym źródłem utrzymania wielu dworzan. Dopiero pod koniec XIX wieku pojawiły się ustawy zwalczające protekcję - zakazujące łączenia interesów prywatnych z funkcjami publicznymi. |
Więcej możesz przeczytać w 3/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.