Moskiewski trop Przeciwnicy nowego prezydenta, między innymi były premier Andrius Kubilius, oskarżają go o finansowanie kampanii wyborczej z rosyjskiego kapitału.
Dokąd doleci Rolandas Paksas?
Litwa ma teraz swojego Łukaszenkę - oznajmił w telewizji jeden z rozgoryczonych współpracowników odchodzącego prezydenta Valdasa Adamkusa. "Faszysta, nacjonalista, demagog, litewski Le Pen" - tak Rolandasa Paksasa określali jego przeciwnicy podczas kampanii przedwyborczej. - To się absolutnie nie zgadza z rzeczywistością. Wypowiedzi o jego nacjonalizmie to zwykłe wybiegi wyborcze, żeby zniechęcić do niego mniejszości narodowe. On nie ma żadnych fobii antypolskich - mówi "Wprost" Michał Mackiewicz, prezes Związku Polaków na Litwie, największej polskiej organizacji. Rejony solecznicki i wileński, zdominowane przez naszych rodaków, głosowały właśnie na Paksasa. W rejonie wileńskim Paksas zdobył 72 proc. głosów, a w solecznickim 81 proc., najwięcej na Litwie.
Propolski nacjonalista?
- Paksas rozumie nasze postulaty - uważa Waldemar Tomaszewski, prezes Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL). Paksas był pierwszym merem Wilna, a później dwukrotnie premierem, który stworzył z AWPL koalicję rządzącą - najpierw w Wilnie, a potem w kraju w 2000 r.
- Rząd Paksasa przełamał izolację Polaków na Litwie - mówi Tomaszewski. Za rządów Paksasa Polacy mieli swojego wiceministra oświaty, wicenaczelnika powiatu wileńskiego i czterech spośród dwudziestu naczelników dzielnic w Wilnie. Rząd Paksasa przyjął też napisany przez Polaków i wart 60 mln euro program rozwoju gospodarczego rejonu wileńskiego, odrzucony wcześniej przez konserwatywny gabinet Gedyminasa Vagnoriusa. - Argument Vagnoriusa był taki, że program da Wileńszczyźnie autonomię gospodarczą i będzie oznaczać polską ekspansję gospodarczą na Litwie - mówi Tomaszewski. Adamkus jako prezydent również cieszył się uznaniem Polaków, choć jego notowania spadły po złożeniu podpisu pod ustawą ograniczającą prawa Polaków do podwójnego obywatelstwa.
Polacy liczą na przychylność Paksasa, wiedzą jednak, że prezydent ma na Litwie niewielki wpływ na politykę wewnętrzną. Tym bardziej że parlament i rząd są zdominowane przez jego przeciwników z socjaldemokracji. Może jednak wetować ustawy. W zamian za swoje głosy Polacy chcą, by Paksas nie podpisywał dwóch niekorzystnych dla mniejszości ustaw, nad którymi pracują parlamentarzyści - o mniejszościach narodowych i o oświacie.
Litewska zagadka
Stosunki polsko-litewskie nie powinny ucierpieć na wyborze Paksasa, mimo że jego pozycja w Warszawie nie jest tak mocna jak Adamkusa. Prezydent elekt już zapowiedział, że chce utrzymać dobre stosunki z naszym krajem. Zachowanie Paksasa na arenie międzynarodowej pozostaje jednak dla większości dyplomatów zagadką. Nowy prezydent prowadził kampanię krytyczną wobec UE, choć zarazem dzień po wyborze zapowiedział, że priorytetem jego polityki pozostanie wprowadzenie Litwy do UE i NATO. - Adamkusa wszyscy znaliśmy, a Paksasa nie znamy w ogóle. Jakim jest prezydentem, będzie można powiedzieć dopiero, gdy poznamy jego stosunek do ta-kich kwestii, jak Kaliningrad, mniejszości - choćby polska i rosyjska na Litwie - czy kwestia Holocaustu i restytucji mienia żydowskiego - mówi "Wprost" Jeffrey Simon z Institute for National Strategic Studies w Waszyngtonie. - Pamiętajmy, że świat był pełen rezerwy i krytycyzmu, gdy prezydentem Rumunii został Ion Iliescu, a prezydentem Polski Aleksander Kwaśniewski - dodaje waszyngtoński analityk.
Sponsorem Paksasa była litewsko-rosyjska firma Aviabaltica, która na dodatek sprzedawała śmigłowce do objętego międzynarodowym embargiem Sudanu. Politycy litewscy spekulują na temat udziału Łukoilu, rosyjskiego giganta paliwowego, w finansowaniu kampanii Paksasa. Na razie nie przedstawiono na to dowodów. Zdaniem politologów, Paksas zawdzięcza zaskakujący sukces wyborczy drogiej kampanii wyborczej, która według Kubiliusa kosztowała 10-15 mln litów (lit to mniej więcej równowartość złotego). - Nie mogę twierdzić, że pieniądze Paksasa są powiązane z rosyjskim kapitałem, ale jeżeli przypuszczenia się potwierdzą, nie wykluczam zmiany litewskiej orientacji politycznej - powiedział Kubilius w polskojęzycznym radiu Znad Wilii. Mackiewicz nie wątpi jednak w prozachodnią orientację nowego prezydenta. - Paksas jest bardziej prozachodni niż większość ludzi oskarżających go o zależność od Moskwy - mówi szef ZPL.
Interes z Paksasem?
Paksas, swego czasu mistrz ZSRR w akrobatyce samolotowej, w jakimś sensie przeniósł sposób działania z latania do polityki. Lubi spektakularne występy i ostre zwroty. Dwa razy ustępował z urzędu premiera. W karierze politycznej odszedł łącznie z siedemnastu stanowisk.
Robert Wylot
Współpraca: Monika Kołątaj
Rolandas Paksas (46 lat) |
---|
|
Litwa ma teraz swojego Łukaszenkę - oznajmił w telewizji jeden z rozgoryczonych współpracowników odchodzącego prezydenta Valdasa Adamkusa. "Faszysta, nacjonalista, demagog, litewski Le Pen" - tak Rolandasa Paksasa określali jego przeciwnicy podczas kampanii przedwyborczej. - To się absolutnie nie zgadza z rzeczywistością. Wypowiedzi o jego nacjonalizmie to zwykłe wybiegi wyborcze, żeby zniechęcić do niego mniejszości narodowe. On nie ma żadnych fobii antypolskich - mówi "Wprost" Michał Mackiewicz, prezes Związku Polaków na Litwie, największej polskiej organizacji. Rejony solecznicki i wileński, zdominowane przez naszych rodaków, głosowały właśnie na Paksasa. W rejonie wileńskim Paksas zdobył 72 proc. głosów, a w solecznickim 81 proc., najwięcej na Litwie.
Propolski nacjonalista?
- Paksas rozumie nasze postulaty - uważa Waldemar Tomaszewski, prezes Akcji Wyborczej Polaków na Litwie (AWPL). Paksas był pierwszym merem Wilna, a później dwukrotnie premierem, który stworzył z AWPL koalicję rządzącą - najpierw w Wilnie, a potem w kraju w 2000 r.
- Rząd Paksasa przełamał izolację Polaków na Litwie - mówi Tomaszewski. Za rządów Paksasa Polacy mieli swojego wiceministra oświaty, wicenaczelnika powiatu wileńskiego i czterech spośród dwudziestu naczelników dzielnic w Wilnie. Rząd Paksasa przyjął też napisany przez Polaków i wart 60 mln euro program rozwoju gospodarczego rejonu wileńskiego, odrzucony wcześniej przez konserwatywny gabinet Gedyminasa Vagnoriusa. - Argument Vagnoriusa był taki, że program da Wileńszczyźnie autonomię gospodarczą i będzie oznaczać polską ekspansję gospodarczą na Litwie - mówi Tomaszewski. Adamkus jako prezydent również cieszył się uznaniem Polaków, choć jego notowania spadły po złożeniu podpisu pod ustawą ograniczającą prawa Polaków do podwójnego obywatelstwa.
Polacy liczą na przychylność Paksasa, wiedzą jednak, że prezydent ma na Litwie niewielki wpływ na politykę wewnętrzną. Tym bardziej że parlament i rząd są zdominowane przez jego przeciwników z socjaldemokracji. Może jednak wetować ustawy. W zamian za swoje głosy Polacy chcą, by Paksas nie podpisywał dwóch niekorzystnych dla mniejszości ustaw, nad którymi pracują parlamentarzyści - o mniejszościach narodowych i o oświacie.
Litewska zagadka
Stosunki polsko-litewskie nie powinny ucierpieć na wyborze Paksasa, mimo że jego pozycja w Warszawie nie jest tak mocna jak Adamkusa. Prezydent elekt już zapowiedział, że chce utrzymać dobre stosunki z naszym krajem. Zachowanie Paksasa na arenie międzynarodowej pozostaje jednak dla większości dyplomatów zagadką. Nowy prezydent prowadził kampanię krytyczną wobec UE, choć zarazem dzień po wyborze zapowiedział, że priorytetem jego polityki pozostanie wprowadzenie Litwy do UE i NATO. - Adamkusa wszyscy znaliśmy, a Paksasa nie znamy w ogóle. Jakim jest prezydentem, będzie można powiedzieć dopiero, gdy poznamy jego stosunek do ta-kich kwestii, jak Kaliningrad, mniejszości - choćby polska i rosyjska na Litwie - czy kwestia Holocaustu i restytucji mienia żydowskiego - mówi "Wprost" Jeffrey Simon z Institute for National Strategic Studies w Waszyngtonie. - Pamiętajmy, że świat był pełen rezerwy i krytycyzmu, gdy prezydentem Rumunii został Ion Iliescu, a prezydentem Polski Aleksander Kwaśniewski - dodaje waszyngtoński analityk.
Sponsorem Paksasa była litewsko-rosyjska firma Aviabaltica, która na dodatek sprzedawała śmigłowce do objętego międzynarodowym embargiem Sudanu. Politycy litewscy spekulują na temat udziału Łukoilu, rosyjskiego giganta paliwowego, w finansowaniu kampanii Paksasa. Na razie nie przedstawiono na to dowodów. Zdaniem politologów, Paksas zawdzięcza zaskakujący sukces wyborczy drogiej kampanii wyborczej, która według Kubiliusa kosztowała 10-15 mln litów (lit to mniej więcej równowartość złotego). - Nie mogę twierdzić, że pieniądze Paksasa są powiązane z rosyjskim kapitałem, ale jeżeli przypuszczenia się potwierdzą, nie wykluczam zmiany litewskiej orientacji politycznej - powiedział Kubilius w polskojęzycznym radiu Znad Wilii. Mackiewicz nie wątpi jednak w prozachodnią orientację nowego prezydenta. - Paksas jest bardziej prozachodni niż większość ludzi oskarżających go o zależność od Moskwy - mówi szef ZPL.
Interes z Paksasem?
Paksas, swego czasu mistrz ZSRR w akrobatyce samolotowej, w jakimś sensie przeniósł sposób działania z latania do polityki. Lubi spektakularne występy i ostre zwroty. Dwa razy ustępował z urzędu premiera. W karierze politycznej odszedł łącznie z siedemnastu stanowisk.
Robert Wylot
Współpraca: Monika Kołątaj
Więcej możesz przeczytać w 3/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.