Wielka Brytania wciąż jest w szoku, po tym jak współzałożyciel największej agencji reklamowej Saatchi & Saatchi i kolekcjoner sztuki, multimilioner Charles Saatchi, dusił swoją żonę Nigellę podczas obiadu w restauracji. Pogłoski o tym, że dopuszcza się przemocy wobec niej, krążyły po Londynie już od wielu miesięcy. Teraz są dowody i świadkowie. Najpierw 70-letni Saatchi złapał Nigellę za nos, potem zatykał jej buzię, na deser dusił raz jedną, a raz obiema rękami. Lawson siedziała przerażona ze łzami w oczach. W końcu nie wytrzymała, wybiegła. Saatchi natomiast spokojnie dokończył drinka, po czym wsiadł do taksówki i pojechał do domu.
Bije, bo może
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.